Samsung Galaxy S21 FE miał być gwiazdą jesiennej oferty koreańskiego producenta, a ma nigdy nie trafić do sklepów. Winna jest konkurencja ze strony… samego Samsunga i problemy z procesorami.
Po sukcesie poprzednika na pewno nie brakowało ManiaKów, dla których Samsung Galaxy S21 FE byłby spełnieniem marzeń. Bardzo wydajny procesor, duża bateria i obietnica długiego wsparcia aktualizacyjnego działały na wyobraźnię. Niestety – sprzedaż „taniego składaka” i przyspieszona premiera S22 pokrzyżują nam plany.
Nie jest oczywiście tak, że zainteresowanie zakupem nowego Samsung Galaxy Z Flip3 5G jest tak ogromne, że nie opłaca się już pokazywać standardowych telefonów z najwyższej półki. Rzecz w tym, że wraz z obniżkami i gratisami to w zasadzie ten sam segment. Dodajmy do tego nadal panoszące się braki w dostawach topowych procesorów i mamy winnych. A to nie koniec.
Rzecz w tym, że pośredni z flagowych Samsungów Galaxy S22 będzie bardzo podobny do S21 FE. W sieci nie brakuje doniesień, według których koreański producent ma znowu przyspieszyć premierę całej rodziny. Mowa nawet o grudniu, a najpóźniej – jak rok temu – będzie to styczeń. W takim scenariuszu prezentowanie kolejnego „niemal” flagowca, gdy za kilka tygodni pojawi się naturalny konkurent w podobnej cenie, nie ma sensu.
Jest czego żałować? Chyba nie do końca, bo Galaxy S21 FE miał cierpieć na te same problemy, co cała rodzina S21 na początku roku. Zbyt wolne ładowanie i przegrzewający się procesor nie wyglądałyby za dobrze w szczycie oferty koreańskiego producenta.
Jeśli chciałeś kupić ten smartfon, to bardzo zbliżonym modelem będzie Samsung Galaxy S22+. Wszystkiego na temat tego modelu (i innych w obrębie flagowej rodziny z Korei) dowiesz się z naszego zawsze aktualnego podsumowania:
Premiera serii Galaxy S22: wiemy o niej wszystko! Samsung zaszalał czy oszalał?
Ceny Samsung Galaxy S21 FE
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.