Efektowny to mało powiedziane. W nowej chińskiej wersji Huawei P50 Pro wygląda wystrzałowo, ale jednocześnie kosztuje małą fortunę – tymczasem debiut flagowca w Europie wciąż stoi pod znakiem zapytania.
Według DxOMark Huawei P50 Pro jest najlepszym smartfonem do fotografowania na globie – zapewne wyprzedzi go jedna z wersji Xiaomi 12, ale to temat na inny artykuł. Do tytułu lidera fotosmartfonów dodałbym teraz miano najładniejszego flagowca, szczególnie w nowym wariancie o nazwie Ripping Clouds.
Barwa wkracza do chińskiej sprzedaży w cenie 7988 yuanów, czyli ponad 4900 złotych. Biorąc na ruszt chińskie standardy, trzeba przyznać, że nie mamy do czynienia z tanim modelem – osłodą jest za to gigantyczna pamięć 12/512 GB, idealna do przechowywania długich filmów.
Ripping Clouds to nowatorska barwa w rodzinie najdroższych smartfonów. Mnie podoba się wyśmienicie i mógłbym posiadać tak nietuzinkowy smartfon w swojej kieszeni – ponadto podoba mi się wysepka na aparaty fotograficzne, którą Huawei wyróżnia się spośród innych producentów. Front pozostaje zaś standardowy i spodoba się fanom delikatnej krzywizny.
Gdyby Huawei P50 Pro w tym kolorze trafił do polskiej sprzedaży, wróżyłbym mu wielki sukces. Niestety, wieści o europejskim debiucie flagowca z HarmonyOS na pokładzie ucichły i mogą ożyć dopiero w październiku – wówczas Huawei wyda na Starym Kontynencie nowe produkty:
Huawei Mate 50 Pro jednak uratuje Huawei w tym roku?! Niezwykła premiera zmierza do Europy
Ceny Huawei P50 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.