Pora na recenzję tabletu BlackView Tab 9. Urządzenie kosztuje mniej niż 800 złotych, ale ma zapewniać multifunkcjonalność na Androidzie 10. Sprawdziłem, czy warto go kupić.
Mało który tani tablet z Androidem przebija się do mainstreamu i przekonuje do swojego zakupu, ale BlackView Tab 9 jest blisko tego poziomu. Nie jest wprawdzie tabletem idealnym, jednak da się go kupić w dobrej cenie i tworzy on solidną pozycję w średniej półce.
Tablet jest dostępny w wersji 4/64 GB w dwóch barwach: szarej i złotej (bardzo podobnej do różowej). Kosztuje 788 złotych przy dłuższej wysyłce z Chin lub 836 złotych przy wysyłce z Francji – ponadto da się go kupić w pakiecie z klawiaturą (dopłata wynosi 200 złotych).
W każdym przypadku otrzymujemy wersję 4G z obsługą kart nanoSIM, menu w polskim języku oraz darmowe etui. Sprawdźmy zatem, jak cały zestaw sprawdza się w praktyce.
Specyfikacja BlackView Tab 9:
- procesor: Unisoc Tiger T610
- pamięć: 4 GB RAM, 64 GB ROM (microSD do 128 GB)
- ekran: 10,1″, IPS, Full HD+ (1920 na 1200 pikseli)
- bateria: 7480 mAh z ładowaniem 10 W
- system: Android 10 z nakładką Doke OS_P 1.0
- zaplecze dodatkowe: gniazdo klawiatury, jack 3,5 mm, USB-C, rozpoznawanie twarzy, łączność 4G, Dual SIM, WiFi, Bluetooth 5.0
Wykonanie obudowy i wyświetlacz
Na pierwszy rzut oka BlackView Tab 9 wygląda naprawdę dobrze. Posiada smukłe ramki wokół ekranu, cały zestaw portów na bokach obudowy oraz klasyczny tylny panel z pojedynczym aparatem i diodą LED – moim jedynym zarzutem jest wystająca wysepka, przez którą tablet kołysze się na biurku.
Obudowę Tab 9 wykonano z aluminium z matowym wykończeniem, które nie ma szczególnej tendencji do kolekcjonowania zabrudzeń. Na przednim panelu naklejono natomiast szkło ochronne, broniące wyświetlacz przed zarysowaniami – ten element ubrudzić jest dużo łatwiej.
Kamerkę przednią z rozpoznawaniem twarzy znajdziemy na środku prawej krawędzi frontu (trzymając tablet w pozycji pionowej), na górnej przyciski głośności, USB-C i włącznik, a także złącze jack 3,5 mm, natomiast na lewej producent umieścił dwa głośniki oraz port do podłączenia klawiatury.
Po wzięciu tabletu w dłoń wyczuwalna jest waga urządzenia na poziomie 570 gramów (z klawiaturą jest to nieco ponad kilogram!), ale muszę docenić uszczuplenie obudowy do 8,9 mm. Do samego chwytu nie mogę mieć zastrzeżeń – BlackView Tab 9 solidnie spoczywa w dłoni.
Ekran modelu ma dość typową przekątną 10,1 cala i wyświetla obraz w rozdzielczości Full HD+ (1920 na 1200 pikseli). To prawdziwy as w rękawie, dzięki któremu tekst oraz obrazy są wystarczająco ostre – wielu konkurentów posiada wyświetlacze pracujące w niższej rozdzielczości.
Panel odpowiednio reaguje na dotyk, oferuje wysoką jasność maksymalną oraz tryb ocieplania barw, jednak nie wszystko muszę zaliczyć na poczet zalet – kolory wyglądają na wypłowiałe, a kontrast jest niewystarczający, choć oba parametry da się podbić w ustawieniach.
Niemniej jednak wyświetlacz sprawdza się podczas codziennego użytkowania i da się do niego szybko przyzwyczaić. Producent udostępnił szereg ustawień pomagających dostosować ekran do upodobań – na przykład tryb czarno-biały do czytania.
Wydajność BlackView Tab 9 oraz bateria
Wydajność jest mankamentem wielu tanich tabletów z Androidem, co wynika ze stosowania słabej jakości podzespołów. W BlackView Tab 9 też nie znajdziemy topowych komponentów, jednak muszę przyznać, że tablet broni się całkiem płynną pracą na co dzień.
Większość aplikacji uruchamia się szybko lub z niewielkim opóźnieniem, a następnie działa tak, jak powinno. W programach pokroju YouTube, Google Maps oraz grach pojawiają się okazjonalne przycięcia, ale nie wzbudziły we mnie irytacji – prawdziwa wydajność jest lepsza niż na papierze.
Procesor BlackView Tab 9 to Unisoc Tiget T610 będący jednostką wykonaną w procesie technologicznym 12 nm. Opiera się na rdzeniach Cortex-A75 i Cortex-A55 oraz wsparciu ze strony 4 GB pamięci RAM – każda wartość pamięci poniżej tego progu byłaby karygodna. Na dane otrzymujemy 64 GB miejsca z opcją rozbudowy (max. 128 GB).
Taki zestaw radzi sobie z przeglądarką Chrome oraz odtwarzaniem filmów, czyli tym, do czego najczęściej wykorzystuje się tablet. Korzystanie z plików na Dysku Google także nie stanowi wyzwania, chociaż płynność poszczególnych operacji nie będzie taka, jak w średniopółkowych smartfonach.
Przyczepiłbym się również do przybliżania i oddalania stron internetowych, z którym BlackView mógłby radzić sobie szybciej i dokładniej – przycięcia oraz próby dopasowania tekstu do 10,1-calowego ekranu zajmują nieco czasu.
Na koniec muszę pochwalić układ chłodzenia tabletu, który trzyma temperaturę w ryzach i sprawia, że urządzenie jest przyjemnie chłodne. BlackView Tab 9 rozgrzewają tylko wymagające gry oraz działające benchmarki.
Akumulator tabletu to słodko-gorzki spektakl. Z jednej strony pojemność 7480 mAh zasługuje na czwórkę z plusem, ponieważ pozwala urządzeniu działać przez dwa dni bez ładowania, ale z drugiej ładowanie odbywa się z mocą 10 W.
W praktyce oznacza to uzupełnianie energii przez trzy godziny i dłużej – pełne naładowanie akumulatora to wyzwanie dla cierpliwych ManiaKów. Producent mógł to poprawić, stosując mocniejszy zasilacz, ale pozostał przy wiekowej wartości 10 watów.
Zaplecze komunikacyjne i system
W pudełku znajdziemy nad wyraz bogate zaplecze akcesoriów: dedykowane słuchawki ze złączem jack 3,5 mm, kabel USB-C do ładowania, zasilacz, etui ochronne oraz kabel OTG pozwalający podłączyć do tabletu różne gadżety (np. mysz).
Gdyby dołożyć do tego zestawu osobną klawiaturę QWERTY z touchpadem, otrzymalibyśmy pełne zaplecze dodatkowe. To powinno się chwalić w tanich tabletach pokroju BlackView Tab 9.
Sama zewnętrzna klawiatura od BlackView jest odpowiednio wygodna, by pisać na niej teksty. Klawisze oferują miły odgłos, odpowiedni skok i są wykonane z miękkiego materiału, a ponadto wspierają polskie znaki. Touchpad z drugiej strony jest malutki i mało wygodny, więc zalecam używać go doraźnie.
Głównym asem w rękawie jest slot na dwie karty nanoSIM i jedną pamięci (hybrydowy Dual SIM), dzięki któremu możemy wykonywać połączenia i odbierać SMS-y. Tablet ma w sobie wiele ze standardowego telefonu i często jest odbierany przez Androida jako „smartfon”.
BlackView nie zapomniało o dźwięku stereo z podwójnego głośnika, który gra bardzo głośno, ale płasko – barwą dźwięku nie da się sterować w ustawieniach. Sposobem zabezpieczającym tablet jest natomiast kod PIN lub rozpoznawanie twarzy działające wolniej niż w smartfonach. Do szczęścia zabrakło czytnika linii papilarnych.
Aparat na tylnym panelu modelu ma rozdzielczość 13 MP i przyda się do fotografowania notatek. Nie będą one szczycić się perfekcyjną ostrością, jednak tekst powinien być dobrze widoczny.
Tablet pracuje w oparciu o Androida 10 z nakładką Doke OS_P 1.0. Zawiera ona kilka świetnych zalet, między innymi fajną aplikację do edycji zdjęć oraz suwaki do kontrolowania jakości ekranu, ale do ideału brakuje jej perfekcyjnego tłumaczenia na język polski (niektóre pojedyncze ustawienia są wyświetlane po angielsku).
Srogie baty należą się twórcom za brak regularnych aktualizacji – brak Androida 11 to oczywisty minus, ale poprawki bezpieczeństwa datowane na listopad 2020? To nie świadczy najlepiej o wsparciu użytkownika.
Sam system również nie należy do najwygodniejszych w użytkowaniu, ponieważ jest zwyczajnym, przeskalowanym na większy wyświetlacz Androidem. Aplikacje często są rozciągnięte, a górny pasek powiadomień jest zbyt wąski i znajduje się na środku, zamiast na prawej krawędzi. Zdecydowanie brakuje rozwiązań oprogramowania przystosowanych specjalnie dla tabletu.
Czy warto kupić BlackView Tab 9?
BlackView Tab 9 to typowy średniaczek w segmencie tabletów. Poleciłbym go ManiaKom chcącym używać tabletu do podstawowych czynności – przeglądanie sieci, praca na dokumentach, oglądanie filmów i okazjonalne granie to jego mocne strony, choć trzeba przywyknąć do nie najlepszej szybkości systemu.
Ekran również nie jest piękny, ale odpowiednio reaguje na dotyk i ma wysoką rozdzielczość. Ponadto osadzono go w znakomicie wyglądającej obudowie, która przebija dużo droższych rywali. Na plus wypada także czas pracy na baterii.
Wszystkie minusy BlackView Tab 9 poznaliście w recenzji – jako największy wymieniłbym długi czas ładowania akumulatora, który utrudnia tabletowi bycie w pełni mobilnym. Jeśli ta wada nie dyskwalifikuje Tab 9 w Waszych oczach, a przy okazji nie chcecie dopłacić kilku stówek do iPada, ten tablet może być skierowany do Was.
- Bateria7,0
- Ekran7,5
- Jakość8,0
- Wydajność7,0
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Blackview Tab 9
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.