Google Pixel 6 i Google Pixel 6 Pro za kilka godzin trafią do sklepów. Zanim to nastąpi, chciałem podzielić się moją prywatną listą oczekiwań wobec tych flagowców. Czego oczekuję jako ManiaK Androida w czystej postaci?
Premiera Google Pixel 6 i Google Pixel 6 Pro odbędzie się już za kilka godzin. Wiem o nich wszystko, ponieważ zajmowałem się przeciekami na ich temat już od momentu pojawienia się pierwszych doniesień. To imponujące urządzenia, które jednak wcale nie będą ideałem. A raczej – nie będą, jeśli Google nadal będzie postępować tak samo, jak w przeszłości.
Powiem szczerze – na żadną premierę w tym roku nie czekałem tak mocno, jak na nowe Pixele. Wyjątkiem był OnePlus Nord CE. W moim prywatnym rankingu jest największym zaskoczeniem 2021 roku. Nie jest nawet najlepszy w swojej cenie, jeśli miałbym polecić go komuś znajomemu. Po prostu był idealnie skrojony pod moje wymagania. I tak właśnie widzę Pixela 6. Zanim jednak o tym, to trochę sobie ponarzekam. Nie no, dużo sobie ponarzekam.
Google Pixel 6 i opowieść o tysiącu wad produkcyjnych
Delikatnie rzecz biorąc, Google średnio radzi sobie z kontrolą jakości. Będę „jechał” z głowy, bo nawet nie chce mi się nawet tego szukać – tyle tego było. Pierwszy Pixel był jeszcze w porządku, choć miał swoje wady. Drugi z kolei oferował użytkownikowi przyjemność całkowitego „uceglenia” aparatu ze względu na krytyczny błąd w oprogramowaniu. Google Pixel 3 XL wyświetlał swojego ogromnego notcha w przypadkowych miejscach na ekranie.
Mało? Google Pixel 4 oferował świetny i szybki system rozpoznawania twarzy przy użyciu podczerwieni, ale za to na początku pozwalał odblokować urządzenie, gdy jego użytkownik słodko spał – bardzo bezpieczne. Balans bieli w aparacie szalał i czasami całe zdjęcie było żółte – dosłownie żółte, nie zażółcone. O tym, że Motion Sense zwykle nie działało, nawet nie warto wspominać.
Szczyt Google osiągnęło przy Pixelu 5. W wielu egzemplarzach z pierwszej partii pomiędzy ekranem i ramką była szczelina. Producent nie widział w tym problemu i choć faktycznie nie wpływało to na wodoszczelność, to niesmak pozostał.
Chyba wyraziłem się jasno – mam poważne obawy co do tego, jak dobrze wykonany będzie Google Pixel 6 i 6 Pro.
Większa bateria to jedno, czas pracy – zupełnie co innego
Zarówno mniejszy Google Pixel 6, jak i topowy Google Pixel 6 Pro, mają naprawdę wielkie ogniwa. Odpowiednio 4600 i 5000 mAh to bardzo dużo. Zwłaszcza model o bardziej kompaktowej obudowie powinien imponować. Nie liczyłbym jednak na to, że producent zapewni dzięki temu niesamowity czas pracy od gniazdka. Oni nie planują rywalizować z Xiaomi czy realme. W ich oczach konkurentami są tylko Apple, Samsung i OnePlus, reszta się nie liczy.
Zaraz powiemy sobie o tym więcej, ale Google ma gdzieś rynki takie, jak Polska. Nowe Pixele mają sprzedawać się w USA, Japonii czy Europie Zachodniej. Pewnie, ludzie kupują tam średniaki, ale one również nie są konkurencją dla nowych Pixeli. Do czego dążę? Do tego, że Google Pixel 6 ma odpowiadać czasem pracy iPhone 13, OnePlusowi 9 i Galaxy S21.
Google Pixel 6 Pro dla odmiany ma zapewnić podobne osiągi, co Samsung Galaxy S21 Ultra 5G i iPhone 13 Pro Max. Tu akurat odpada porównanie z OnePlusem 9 Pro 5G, bo ten model oferuje znacznie krótszy czas pracy na jednym ładowaniu. Widać to też po braku ładowarki w pudełku i ograniczeniu szybkości ładowania do 30W.
Mam jeszcze jedną obawę i jest nią nowy Tensor. Wiemy, że to procesor zaprojektowany przez Google, wyprodukowany przez Samsunga i skrojony pod Androida. Nie wiemy za to, jak będzie zarządzał energią i ile jej zużywał. Fakt, że ma dwa ultrawydajne rdzenie Cortex-X1, raczej nie pomoże (Snapdragon 888 czy Exynos 2100 mają tylko jeden).
Krótko mówiąc – będzie dobrze, ale pewnie nie rekordowo. I to jest punkt, w którym bardzo chciałbym się pomylić.
Nie dla Polaka to, niestety – dostępność Google Pixel 6
Trudno wręcz uwierzyć w to, jak tanie są Pixele, jeśli mieszkasz w USA. Jeśli mi nie wierzysz, to poszukaj w sieci promocji na Black Friday z zeszłego roku. Niedługo po premierze poprzednia generacja doczekała się takich obniżek, że proszę siadać. W Polsce nie możemy oczywiście na to liczyć, bo globalna dostępność telefonów Google to dowcip.
Druga sprawa, to Pixel Pass. Usługa na 100% nie będzie dostępna w Polsce, a to taki pakiet „wszystko w jednym”. Przy miesięcznej opłacie dostajesz telefon, komplet usług Google i ofertę operatorską na dokładkę. To idealna sprawa dla użytkownika, który nie chce się niczym przejmować. A im dłużej obcuję z nowymi technologiami, tym bardziej chciałbym mieć bezproblemowy prywatny sprzęt. O tym więcej za chwilę.
Nowego Pixela znowu będziemy pewnie kupować poza Polską.
Google Pixel 6 i jego aparat to osobna historia
Tu dopiero docieramy do momentu, w którym naprawdę zaczyna cieknąć ślinka. Na papierze nowe Pixele zapowiadają się idealnie, co już samo w sobie jest zaskakujące. Zawsze było odwrotnie – z matryc typowych dla budżetowców wyciągali niesamowite rezultaty. Tym razem mają pole do popisu – duży sensor główny o rozdzielczości 50 MP, a chętni na wariant Pro nareszcie dostaną szeroki kąt i teleobiektyw jednocześnie.
Ja chciałbym zobaczyć jeszcze coś innego. Odniosę się tutaj znowu do iPhone 13 Pro, który w USA został jednogłośnie okrzyknięty najlepszym fotosmartfonem świata. W Europie mamy jeszcze Xiaomi Mi 11 Ultra i flagowe Huawei, więc nie jest to może tak oczywisty werdykt. Chodzi mi jednak o to, co Apple faktycznie robi najlepiej – kompletny laik – jak ja – zawsze zrobi najlepsze zdjęcie iPhone’m, nie Xiaomi czy Huawei. I – do tej pory – również nie Pixelem.
Chciałbym zobaczyć, jak w automacie Google Pixel 6 jest tak intuicyjny i przyjazny użytkownikowi, jak iPhone. Nawet nie musi być lepszy, to już wystarczy.
Tak naprawdę chcę tylko jednego – bezproblemowego działania
W 2021 roku było naprawdę sporo telefonów, z którymi się polubiłem. Do pewnego stopnia był to nawet mój problemowy Samsung Galaxy S21. Lubię swojego realme 7 Pro, bo choć ma beznadziejny aparat, to na co dzień nie mam z nim żadnym problemów – dosłownie żadnych. Podejrzewam, że byłbym zadowolony z nowego iPhone’a, ale na liście najbardziej bezproblemowych telefonów póki co prowadzi Motorola Edge 20 Pro.
Miałem okazję spędzić z nią tylko kilkanaście minut i tyle wystarczyło, żeby mnie oczarowała. To, jak ten smartfon działa, po prostu mnie zachwyca. Niekoniecznie pasuje mi rozmiar, brak głośników stereo czy bezprzewodowego ładowania, ale to inny temat. Chciałbym zobaczyć, jak Google Pixel 6 po prostu robi to jeszcze lepiej, znowu stając się referencyjnym modelem dla płynnego Androida.
To tyle – tylko tyle i aż tyle. Chciałbym zobaczyć, jak Google poprawia każdy z tych problemów – kontrolę jakości, optymalizuje procesor pod czas pracy, zapewnia dostępność w Polsce, upraszcza aparat i wynosi płynność na nowy poziom. Wtedy będzie ideałem dla fana Androida.
Chcesz dowiedzieć się wszystkiego na temat Google Pixel 6 i Google Pixel 6 Pro przed premierą? Zajrzyj do naszego podsumowania, w którym zebraliśmy dosłownie każdy wiarygodny przeciek na ich temat.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.