Google Pixel 6a pozuje na renderach. To piękny średniak z designem z flagowca, którego absolutnie nie będzie warto kupić w Europie. Tak dla Google kończy się brak Xiaomi w USA.
Dlaczego tak ostro podchodzę do nowego Google Pixel 6a? No nie róbmy sobie jaj – tegoroczne flagowce Google to największe technologiczne rozczarowanie od czasów… Pixela 3 XL. W Pixelu 4a same z siebie pękają ekrany. Lista bugów jest dłuższa, niż Bug we własnej, rzecznej osobie. I choć ten sprzęt na renderach naprawdę może się podobać, a do tego będzie tani, to ponieważ zrobiło go Google, to nie potrafiłbym polecić go nikomu, kogo lubię.
Sam design jest pomniejszoną i lekko uproszczoną wersją tańszego z tegorocznych flagowców. Żeby było śmieszniej, ramki wyglądają na znacznie cieńsze. Matryca ma przekątną 6.2 cala i został z nią zintegrowany czytnik linii papilarnych – więc na 100% to OLED. Szkoda tylko, że problemy ze skanerem we flagowcach Google wyrosły już do poziomu internetowego fenomenu – czytaj, będzie beznadziejny.
Jaka będzie specyfikacja Google Pixel 6a?
Póki co nie wiemy nic konkretnego na temat specyfikacji Google Pixel 6a. Na tylnym panelu na pewno pojawią się dwa aparaty, ale zastosowane matryce są owiane tajemnicą. Stawiałbym, że to te same sensory z Pixela 6, ale tu jest haczyk. Średniak raczej nie będzie napędzany procesorem Tensor, więc jakość zdjęć będzie odbiegać od tej z flagowców. Stawiałbym na jakiegoś nowego Snapdragona w stylu 695 czy 778.
Teoretycznie zaletą Google Pixel 6a może być bateria. Telefon jest dość gruby jak na taką konstrukcję (8.7 mm bez zaliczenia wyspy aparatów), co może wskazywać na spore ogniwo wewnątrz. Na pewno nie możemy jednak liczyć na szybkie ładowanie – przeciwnie, będzie beznadziejnie wolne, pewnie znowu na poziomie 23W.
Chciałbyś dowiedzieć się więcej o powodach, dla których Google Pixel 6 generalnie nie jest telefonem godnym polecenia? Zajrzyj do poniższego tekstu, w którym zebrałem najpoważniejsze zarzuty.
Ceny Google Pixel 6a
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.