Huawei ma spory problem ze swoim flagowym modelem, HTC od kilku kwartałów drepcze w miejscu i nie wie, jak przełamać złą passę, Nokia i RIM przestały rozdawać karty na rynku mobilnym. Kto na tym skorzystał? W pierwszej kolejności Samsung. Koreańczycy nieźle się obłowili w ostatnim kwartale, ale przyszłość wcale nie napawa ich optymizmem. Dlaczego?
Ostatni kwartał okazał się dla Samsunga rekordowy pod względem zysków. Firma zarobiła 5,9 mld dolarów, co zaskoczyło obserwatorów rynku. Duża w tym zasługa modelu Samsung Galaxy S III, który sprzedaje się bardzo dobrze (choć wcześniej niektórzy w to wątpili), jak i pozostałych smartfonów azjatyckiego giganta (oddział mobilny generuje 70% zysków Samsunga). Tak dobre wyniki powinny cieszyć decydentów firmy i tak faktycznie jest, ale jednocześnie spoglądają oni w przyszłość, a tam sytuacja rysuje się dość niepewnie.
Za kilka miesięcy na rynek wkroczy nowy iPhone, być może do gry wkroczą smartfony z platformą Windows Phone 8, niewykluczone, iż firmy wspomniane we wstępie zawieszą w końcu Samsungowi poprzeczkę na wyższym poziomie i pojawi się spory problem. Koreańczycy nie spodziewali się, że sprawy będą się do tej pory układać aż tak bardzo po ich myśli i z jednej strony jest to oczywiście korzystna sytuacja, ale z drugiej, mogą oni stracić czujność i inicjatywę.
W niedalekiej przyszłości na rynku powinien się pojawić model Samsung Galaxy Note 2, który może poprawić wyniki firmy, ale z pewnością nie będzie to hit na miarę modelu Galaxy S III. Sprzedaż tego flagowca będzie spadać tym bardziej, im bliżej będziemy realizacji słuchawki Apple. Jeśli dodamy do tego słabnący popyt w Europie i globalny kryzys, to okaże się, że o pobicie kolejnego rekordu w zakresie wyników finansowych będzie niezwykle trudno. Samsung już teraz zapowiada, że nie wyklucza cięcia kosztów i podnoszenia cen na swoje produkty. Oby tylko taka strategia nie obróciła się przeciw koreańskiemu gigantowi.
Źródło: Reuters
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.