Nieco ponad trzy tygodnie temu serwisy branżowe, w tym również nasz, rozpisywały się na temat samozapłonu w uchwycie samochodowym najnowszej słuchawki południowokoreańskiego koncernu Samsung, jakim jest Galaxy S III. W tej sprawie firma podjęła odpowiednie działania mające na celu wyjaśnienie całego zajścia oraz udzielenie odpowiedzi na najważniejsze pytanie – jak do tego doszło? Tajemnica płonącego flagowca została rozwiana i tym samym każdy z posiadaczy tego modelu może spać spokojnie.
Jak wykazało wewnętrzne śledztwo Samsunga, duży udział w niefortunnym zdarzeniu miał sam użytkownik, a tym samym bezpośrednim czynnikiem nie było podłączenie smartfona do ładowarki samochodowej – wyjaśniają brytyjscy specjaliści do spraw pożarnictwa działający na zlecenie koncernu. W takim razie co się stalko?
Po dogłębnej analizie okazało się, że Samsung Galaxy S III został najzwyczajniej w świecie zalany, ale to jeszcze nic strasznego biorąc pod uwagę, że genialny kolega użytkownika postanowił osuszyć telefon w kuchence mikrofalowej, co jest szczytem głupoty. Co powiecie na taki rozwój wydarzeń?
Na koniec warto dodać, ze użytkownik o nicku dillo2k10, który początkowo oskarżał firmę na ich oficjalnym forum, zmienił swoje stanowisko przyznając się, że w całym zajściu brały udział osoby trzecie, a oskarżanie było głupim błędem. Za ten głupi błąd reputacja firmy Samsung mogła na tym sporo ucierpieć.
Pod tym linkiem, znajdziecie oficjalne stanowisko firmy Samsung oraz ekspertyzę sprzętu.
źródło: samsungtomorrow
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.