Piekło zamarzło – Apple musiało wstrzymać produkcję iPhone’a po raz pierwszy od 10 lat. Powodem jest kryzys na rynku podzespołów i nic nie wskazuje, by miał się skończyć.
Kryzys na rynku podzespołów, problemy z ciągłością dostaw, ograniczona dostępność – te frazesy pewnie zdążyły Ci się już przejeść, jak pandemia w 2020 roku. I tak samo jak wirus, problemy zdają się nas nie opuszczać. I to do tego stopnia, że mające pierwszeństwo w zasadzie u każdego dostawcy Apple musiało… wstrzymać produkcję.
Opierając się o „wiele źródeł znających sytuację z pierwszej ręki” serwis Nikkei donosi, że po raz pierwszy od 10 lat Apple zostało zmuszone do zawieszenia produkcji swoich telefonów. Oznacza to, że jeśli jeszcze zastanawiasz się nad zakupem któregoś z tegorocznych modeli iPhone jako prezent świąteczny, to może być już za późno.
Zainteresowanie nowym iPhone’m przerasta możliwości produkcyjne
Co ciekawe, dzieje się to w okresie, w którym zwykle Apple może liczyć na ponadprzeciętną liczbę nadgodzin na produkcji, która idzie pełną parą przez 24 godziny na dobę. W Cupertino raczej nie są zachwyceni, bo zamiast tego pracownicy po prostu dostali wolne. Według plotek pochodzących z produkcji, po prostu brakuje komponentów do produkcji iPhone’ów i nie ma ich z czego składać. To zdecydowanie ciekawy rok.
Apple robiło wszystko, żeby uniknąć takiej sytuacji. W październiku dochodziły nas głosy, że producent przesunął możliwości produkcyjne z iPada i jednocześnie zmniejszył zamówienia na iPhone’y. To wszystko nie wystarczyło, bo chętnych nadal jest cała masa, a produkcja nie idzie.
Takie problemy mogą stanąć na drodze bardzo ambitnym planom Apple wobec osiągnięcia nawet 300 milionów sprzedanych telefonów rocznie. Więcej na ten temat pisaliśmy we wczorajszych doniesieniach z Cupertino.
Pierwszy milion trzeba ukraść. Na kolejne 299 milionów po prostu trzeba być Apple w 2022 roku
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.