Huawei P50 Pocket został oficjalnie zaprezentowany. To składany smartfon z najlepszym aparatem w tego typu telefonie. Kosztuje sporo, ale wyglądem wygrywa z każdym konkurentem.
Długo oczekiwany Huawei P50 Pocket nareszcie miał swoją premierę. To przepiękny flagowiec ze składanym ekranem, mocną specyfikacją i ambicjami. Jak wypada na tle konkurencji Samsunga?
Czym jest Huawei P50 Pocket? To sprzęty typu clamshell, czyli składany telefon, a nie składany tablet. Efektem pracy projektantów chińskiego producenta jest – nie boję się użyć tego zwrotu – dzieło sztuki. Samsung Galaxy Z Flip 3 mi się podobał, Oppo Find N to najbardziej praktyczny składany model w historii, ale to P50 Pocket wygrywa konkursy piękności.
Na zewnętrznej części obudowy mamy dwa okręgi – design znany z flagowej serii P50. Oczywiście nie było szans, żeby tak samo zaawansowane zaplecze fotograficzne znalazło się w składanym telefonie. Tutaj obiektywów jest mniej, a drugi okrąg wypełnia zewnętrzny ekran. Prostota tego rozwiązania jest dla mnie równie piękna, jak całe urządzenie.
Najważniejszą częścią wyposażenia jest oczywiście wewnętrzny ekran. To panel OLED o przekątnej aż 6.9 cala (więcej, niż u Samsunga), odświeżaniu na poziomie 120 Hz oraz proporcjach 21:9. Te ostatnie mogą kojarzyć się z topowymi Xperiami od Sony – albo z pilotem do telewizora.
Warto dodać, że Huawei dokonało prawdziwego cudu i udało im się uzyskać konstrukcję bez żadnej szczeliny. Odpowiada za to skomplikowany zawias oraz kilka rytuałów z zakresu czarnej magii. Wygląda to kapitalnie – znowu, żaden konkurent nie ma do nich startu.
Co słychać w specyfikacji? Procesor to dobrze znany Snapdragon 888 (bez 5G), pamięć operacyjna to 8 lub 12 GB, a na dane użytkownika przeznaczono 256/512 GB. Nad wszystkim czuwa oczywiście zmodyfikowany Android, czyli HarmonyOS. Bateria ma całkiem solidne 4000 mAh i można ją szybko ładować przy pomocy 40W ładowarki.
Jest więc kompletnie, w zasadzie flagowo, ale co z aparatami? Każdy składany telefon na nich oszczędza, i tu Huawei P50 Pocket mógł wyjść przed szereg. Matryca główna ma rozdzielczość 40 MP, 13 MP szeroki kąt oraz 32 MP sensor do zdjęć o bardzo szerokim spektrum barw. Co to znaczy? Mniej więcej tyle, że można robić nim takie, niemal surrealistyczne, zdjęcia:
Huawei podczas premiery sprawiał wrażenie bardzo pewnego siebie. Oglądając cały event czekałem tylko na moment, w którym padnie cena całkiem z kosmosu. I rozczarowałem się tylko połowicznie, bo Huawei P50 Pocket – jak na dzieło sztuki przystało – tani nie jest. Wariant 8/256 GB kosztuje 8988 juanów (ponad 5700 złotych).
To bardzo dużo pieniędzy, jak na taki sprzęt. Nie dlatego, że Samsung Galaxy Z Flip 3 jest od niego lepszy i tańszy, bo na ten temat można dyskutować, ale raczej po recenzjach. Chodzi raczej o to, że po dodaniu europejskich podatków może kosztować tyle, co Z Flip 3. A to już ciężko przełknąć.
https://www.gsmmaniak.pl/1257032/test-samsung-galaxy-z-flip-3-5g/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…