Vivo IQOO U5 to nowy, tani smartfon z ekranem 120 Hz, baterią 5000 mAh i Androidem 12 w bardzo kuszącej cenie. W Polsce mógłby być fajnym hitem – gdyby tylko do nas trafił.
Czasami zapominamy, że fajne budżetowce to nie tylko Redmi i realme. Są takie modele, które pojawiają się znienacka, a później od razu chcielibyśmy je zobaczyć w polskich sklepach. Jednym z nich jest na pewno Vivo iQOO U5, który właśnie miał swoją oficjalną premierę.
Nie będę ukrywał – podoba mi się design dwóch ostatnich generacji iPhone’a i ścięte krawędzie mogłyby gościć w telefonach z Androidem nieco częściej. Póki co na dobre wzięli się za to Vivo i Oppo, do tego mamy jeszcze Redmi Note 11 Pro oraz… oczywiście nowy Vivo IQOO U5. Do płaskiej obudowy dodaje jeszcze niewielkiego notcha w kształcie kropli wody.
Front wypełnia ekran o przekątnej 6.58 cala, czyli dość standardowej w tej cenie. To panel LCD, ale producentowi nie przeszkodziło to w zredukowaniu ramek do minimum. Ktoś mógłby to pokazać Nokii i Motoroli. Sama matryca ma rozdzielczość FullHD, a obraz jest odświeżany z częstotliwością 120 Hz. Za taką kasę raczej nie można wymagać więcej.
Sercem Vivo IQOO U5 jest procesor Snapdragon 695. To układ dla niedrogich budżetowców, dający dostęp do sieci 5G i wyprodukowany w 6 nm litografii. Smartfon oferuje od 4 do 8 GB RAM, na dane użytkownika przeznaczono 128 GB (można je rozszerzyć o kolejne 256 GB dzięki kartom microSD). Od razu po wyjęciu z pudełka działa pod kontrolą Androida 12. Miodzio.
To samo można powiedzieć o baterii. Procesor jest energooszczędny ze względu na nową litografię, a ogniwo ma pojemność 5000 mAh. To powinno się przełożyć na naprawdę dobry czas pracy z dala od gniazdka. Szkoda, że producent nie pokusił się o ładowarkę szybszą, niż o 18W.
Zaplecze fotograficzne – co dość nietypowe, ale coraz bardziej popularne – składa się z 50 MP matrycy głównej oraz 2 MP makro. Nie będę się na to obrażał – po co płacić za więcej bezsensownych 2 MP sensorów. Szkoda tylko, że wyspa nie jest nieco mniejsza – nie sądzę, by takie matryce wymagały aż tyle miejsca w obudowie.
Na koniec zostaje nam cena. Vivo IQOO U5 kosztuje tylko 800 złotych za wersję z 4 GB RAM i 960 złotych za wariant 8/128 GB. Nawet po doliczeniu polskich podatków i marży byłby bardzo konkurencyjnym sprzętem. Szkoda, że raczej nie kupimy go w Polsce, bo marka IQOO nigdy do nas nie trafia.
Skoro już jesteśmy przy fajnych nowościach Vivo, to warto poznać zegarek, obok którego nikt nie powinien przejść obojętnie. Vivo Watch 2 naprawia większość niedociągnięć poprzednika i ma całkiem fajną cenę. Jak na flagowy model, nie przeraża wyceną tak, jak Huawei Watch D.
https://www.gsmmaniak.pl/1280114/vivo-watch-2-oficjalnie-cena-specyfikacja/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…