Huawei P50 Pro doczekał się polskiej premiery. Mam okazję korzystać z flagowca Huawei i pracuję nad jego testem. Dziś mam dla Ciebie pierwsze wrażenia z użytkowania Huawei P50 Pro.
Po kilku miesiącach oczekiwania doczekaliśmy się polskiej premiery Huawei P50 Pro (a przy okazji także Huawei P50 Pocket). Tak się akurat składa, że mam okazję korzystać z flagowca Huawei już od jakiegoś czasu.
Z różnych względów nie jestem jeszcze gotów na przedstawienie pełnego testu Huawei P50 Pro. Nie zostawię jednak na lodzie osób zainteresowanych tym modelem tu i teraz. Zapraszam więc do zapoznania się z moimi rozszerzonymi pierwszymi wrażeniami z użytkowania Huawei P50 Pro.
Na papierze bardzo imponująco prezentuje się aparat Huawei P50 Pro. Dostajemy bowiem:
Niestety, Huawei broni informacji o zastosowanych sensorach jak niepodległości, zasłaniając się tajemnicą handlową. Do momentu publikacji pełnego testu Huawei P50 Pro postaram się poznać te szczegóły.
Niestety, aktualne warunki pogodowe i szeroko pojęta aura sprawiają, że nie miałem okazji testować aparatu Huawei P50 Pro w każdych możliwych warunkach. Zdecydowana większość dni była szara, pochmurna i mroźna, a do Dubaju nikt mnie nie zaprosił 😉 Daję sobie jednak kilka dodatkowych dni, by coś wykombinować.
Zasadniczo mogę powiedzieć, że możliwości fotograficzne Huawei P50 Pro mnie dotąd nie zawiodły, choć nie jestem też zachwycony ponad wszelką miarę. Z rozmów z kolegami i koleżankami z branży wiem, że zdania są dość podzielone. To może sugerować, że Huawei ma szansę zmienić to i owo aktualizacjami.
Przykładowo, jest co poprawiać w kwestii działania ustawiania ostrości. Dotyczy to przede wszystkim działania teleobiektywu, a zwłaszcza przy wartościach innych niż domyślne przybliżenia. Przy chwaleniu się 100-krotnym zoomem cyfrowym nie wygląda to najlepiej.
Bardzo podoba mi się za to fakt wykorzystania obiektywu ultraszerokokątnego do robienia zdjęć makro poprzez dołożenie autofocusa. Jest to genialne w swojej prostocie i przebija dodatkowe oczka tylko do tego celu. No, może poza telemakro ze smartfonów Xiaomi.
Co prawda Huawei P50 Pro nie nagrywa filmów 8K, lecz mojej skromnej osobie w niczym to nie przeszkadza. Cieszyć może za to możliwość nagrywania w 4K przy pomocy każdego obiektywu, choć nie każdy obsługuje więcej niż 30 kl./s.
Co do aparatu Huawei P50 Pro, to muszę wspomnieć o jego ułożeniu na tylnym panelu. Huawei zdecydował się na dwa olbrzymie kółka na podłużnej, lekko owalnej wyspie. Zasadniczo nie lubię aż tak wyeksponowanych aparatów, lecz tutaj nie mam z tym problemu. Sam nie wiem czemu…
Huawei przez lata stosował w swoich flagowcach autorskie procesory Kirin. Wiadome problemy chińskiego producenta doprowadziły do tego, że Huawei P50 Pro napędzany jest przez układ Qualcomm Snapdragon 888. Co ważne, BEZ łączności 5G.
Chyba każdy ManiaK wie, że ex-flagowa jednostka Qualcomma miewa problemy z przegrzewaniem i utratą wydajności z czasem. W przypadku Huawei P50 Pro też mamy z tym do czynienia, choć w dość umiarkowanym zakresie.
Z tego co zauważyłem w paru testach, Huawei postawił na utrzymywanie stałej mocy jak najdłużej to tylko możliwe, kosztem ciepłej obudowy. Ciepłej, lecz w większości sytuacji nie na tyle gorącej, by z telefonu nie dało się korzystać.
Trochę bardziej boli mnie obecność 8 GB RAM. W cenie znacznie niższej niż w przypadku Huawei P50 Pro możemy bez większego problemu kupić telefony, które mają znacznie więcej pamięci operacyjnej. Trudno się z tego cieszyć. Może wyglądałoby to lepiej, gdyby procesor był najnowszy z możliwych.
Absolutnie nie zawiódł mnie ekran Huawei P50 Pro. To 6,6-calowa matryca o rozdzielczości Full HD+ (2700 × 1288). Co ważne, jest to matryca OLED o odświeżaniu do 120 Hz. Ma Always On Display i wbudowany czytnik linii papilarnych, działający znakomicie.
Zasadniczo to samo mogę powiedzieć o akumulatorze. Co prawda pojemność 4360 mAh to nie jest żaden rekord, a mimo to Huawei P50 Pro bez problemu wytrzymuje cały dzień pracy, z SoT przebijającym 5h.
Gdyby jednak komuś udało się rozładować Huawei P50 Pro zdecydowanie za wcześnie, to na ratunek przybywa bardzo szybkie ładowanie przewodowe 66W i bezprzewodowe 50W. Kilka chwil wystarczy, by telefon odzyskał moc na kilka godzin działania.
Nie ma żadnego zaskoczenia w tym, że Huawei P50 Pro nie ma na pokładzie usług i aplikacji Google. Huawei, odcięty od GSM, postawił wszystko na HMS. Usługi mobilne Huawei stoją na znacznie wyższym poziomie niż na początku.
Przykładowo, teraz przy pomocy smartfonów Huawei można płacić bezproblemowo w każdym banku. Pomogła w tym współpraca z Curve oraz BLIK zbliżeniowy. Sprawdziłem, działa. W AppGallery pojawiło się też wiele aplikacji bankowych.
Co może denerwować? Przede wszystkim reklamy i propozycje, które kojarzyć można ze smartfonów Xiaomi. Te pierwsze dotyczą głównie sklepu producenta, więc aż tak się nie czepiam. Drugie znajdziemy zaś w folderach z aplikacjami partnerskimi. Tych jest naprawdę dużo…
Do rozmowy na temat usług Huawei jeszcze wrócimy, być może nawet w zupełnie osobnym wpisie na łamach gsmManiaK.pl.
To wszystko, co mam teraz do powiedzenia na temat najnowszego flagowca Huawei w Polsce. Więcej informacji znajdziesz w naszym premierowym wpisie:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Szukasz taniego smartfona z ładowaniem bezprzewodowym? Przeraża Cię wydawać grube tysiące na najnowsze flagowce z…
Heroes 3 raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. To gra, która od momentu premiery zyskała status…
Wielkimi krokami zbliża się premiera serii HONOR 300. Producent zaprezentuje trzy modele, a jednym z…
Dobry średniak do zdjęć za około 1000 złotych? Sprawdź realme 12 Pro, który doczekał się…
ZTE nubia V70 Design to wyjątkowa tani telefon z wielkim ekranem 120 Hz. Jego najważniejszą…
mObywatel oficjalnie zapowiedział odebranie dostępu do aplikacji pewnej części użytkowników. Ci, którzy nie zdążą zareagować,…