Pora na test Huawei P50 Pro po miesiącu użytkowania. Najnowszy flagowiec Huawei w Polsce ma wiele dobrego do zaoferowania, lecz ma swoje słabości, a cena nie należy do najniższych. Czy w takim układzie Huawei P50 Pro może rywalizować z najlepszymi flagowcami konkurencji?
Huawei P50 Pro to najnowszy flagowiec w ofercie Huawei i teoretycznie wydaje się najlepszym smartfonem w historii tej chińskiej marki. Mówi o tym nie tylko jego specyfikacja, ale także cena, w Polsce ustalona na 5499 złotych.
Czy warto kupić Huawei P50 Pro? Czy smartfon spełnia pokładane w nim oczekiwania? Odpowiedź na te i inne pytania postara się przynieść nasz test Huawei P50 Pro po miesiącu użytkowania.
Specyfikacja Huawei P50 Pro
Dane podstawowe | |
Wymiary | 73 x 159 x 8.5 mm |
Waga | 195 g |
Obudowa | unibody |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Ekran | |
Typ | OLED 6.6'', rozdzielczość 2700x1228, 449 ppi, 120 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 888 |
Procesor | 2.9 GHz, 8 rdzeni |
GPU | Adreno 660 |
RAM | 8 GB |
Bateria | 4360 mAh |
Obsługa kart pamięci | TAK |
Porty | USB (3.1 typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, EMUI 12 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | 802.11 a/b/g/n/ac/ax, Miracast |
GPS | (Dual) z A-GPS, GLONASS, Beidou, Galileo |
Bluetooth | v5.2 |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 50 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa, 64 MP + 13 MP + 40 MP |
Dodatkowy | 13 MP, wideo 4K (3840x2160) |
Wykonanie Huawei P50 Pro to topowa liga
Nie mogę odmówić P50 Pro świetnej, kapitalnej, topowej jakości wykonania. Dwie tafle szkła (prawdopodobnie NIE Gorilla Glass) połączono metalową ramką, jak na flagowca z krwi i kości przystało.
Do testów dostałem smartfon w kolorze złotym. Nie jestem jego fanem, ale wszystko lepsze niż nudna czerń. Niestety, Huawei postawiło na błyszczące wykończenie. Dzięki któremu Huawei P50 Pro może i wygląda zjawiskowo dla niektórych klientów, lecz przy okazji zbiera ślady po palcach od samego patrzenia.
Omawiając wygląd Huawei P50 Pro nie wolno zapomnieć o gigantycznej wyspie na aparat z dwoma charakterystycznymi okręgami. Zasadniczo nie lubię aż tak wyeksponowanych aparatów. Tutaj jakoś mi to nie przeszkadza, sam nie do końca wiem czemu.
Smartfon otrzymał duży ekran, który otoczono bardzo wąskimi ramkami, niemal idealnie symetrycznymi ramkami. Dzięki temu zastosowany panel wypełnia ponad 90% frontu, a to fenomenalny wynik. Trochę w tym zasługi mają zagięte krawędzie boczne.
Wymiary sprzętu to 158,8 × 72,8 × 8,5 mm przy wadze 195 gramów, więc mimo wszystko mamy do czynienia z całkiem sporym smartfonem. Z racji zawodowego doświadczenia nie miałem jednak problemów z jego wygodną obsługą. Pomagają w tym wszechobecne zaoblenia oraz smukłość i niewielka grubość Huawei P50 Pro.
Klawisze regulacji głośności i przycisk zasilania znajdziemy na prawej krawędzi telefonu. Po drugiej stronie nie znajdziemy nic ciekawego. Slot na hybrydowy Dual SIM znajduje się na dolnej krawędzi, w towarzystwie USB typu C i głośnika. U szczytu P50 Pro znajdziemy zaś port podczerwieni oraz kolejny głośnik.
Jak dobry ekran ma Huawei P50 Pro?
Ekran w Huawei P50 Pro to 6,6-calowa matryca o rozdzielczości Full HD+ (2700 × 1288). Jest to oczywiście OLED, chwalący się odświeżaniem w nawet 120 Hz. Do 360 Hz podniesiono odświeżanie panelu dotykowego. Kontrola przyciemniania PWM w 1440 Hz ogranicza zaś migotanie, a co za tym idzie chroni nasze oczy.
Producent przygotował dwa ustawienia kolorystyczne: Normalne, celujące w sRGB oraz Wyraziste, pokrywający paletę barw DCI-P3. Nie zabrakło też możliwości swobodnej modyfikacji balansu bieli. Kalibracja w Huawei P50 Pro jest perfekcyjna, więc kolory wyglądają dokładnie tak, jak powinny wyglądać.
Maksymalna jasność ekranu P50 Pro przekracza 500 cd/m2 nawet w trybie manualnym. Wartość ta jest do tego mocno podbijana w ostrym słońcu, o ile korzystamy z czujnika światła. Flagowca Huawei można więc zabrać nawet na gorącą plażę. Jeśli ktoś woli mrok, to niecałe 2 cd/m2 nie wypalą mu oczy nawet w środku nocy.
Do tego wszystkiego dostaniemy jeszcze tryb ciemny, ochronę wzroku i oczywiście Always On Display, nazwany tutaj Zawsze na ekranie. Możemy sobie ustawić tryb jego działania, z wyświetlaniem stałym, zgodnym z harmonogramem lub po dotknięciu ekranu. Możliwości personalizacji są spore, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Najlepszy fotosmartfon na rynku? Niekoniecznie…
Jak to zwykle w przypadku flagowców Huawei bywa, spory nacisk położono na możliwości fotograficzne. Na papierze Huawei P50 Pro może walczyć o miano najlepszego fotosmartfona na rynku. Czy w rzeczywistości jest aż tak wesoło?
Najpierw przedstawię specyfikację aparatu Huawei P50 Pro:
- jednostka główną 50 MP ze światłem f/1.8, optyczną stabilizacją obrazu i laserowy autofocus,
- matryca monochromatyczna 40 MP,
- obiektyw ultraszerokokątny 13 MP,
- peryskopowy teleobiektyw 64 MP z 3,5-krotnym przybliżeniem optycznym i 10-krotnym hybrydowym (OIS).
Producent nie chwali się nigdzie zastosowanymi matrycami, zasłaniając się tajemnicą handlową. Cóż, pachnie mi to zastosowaniem gorszych rozwiązań niż w poprzedniku. Półoficjalnie mówi się o sensorze OmniVision OV50A w jednostce podstawowej, co daje nam pół kroku w tył w starciu z P40 Pro.
>>>Zobacz zdjęcia przykładowe w pełnej rozdzielczości
Zdjęcia produkowane przez Huawei P50 Pro są bardzo dobre w każdych warunkach oświetleniowych. W dzień zadowala ilością zarejestrowanych szczegółów, stonowaną kolorystyką (bez trybu AI), dobrą rozpiętością tonalną i odpowiednią szybkostrzelnością.
W nocy poziom ciągle jest wysoki. Tutaj jednak mam zastrzeżenie do działania trybu nocnego. Kapitalnie radzi on sobie z rozjaśnianiem ciemniejszych partii kadru, ale za to mógłby lepiej przygaszać źródła mocnego światła. Do tego sztucznie podciąga kolory, choć to akurat wielu osobom może się podobać.
Mam głównie problem z jedną rzeczą: problemami z ostrością zdjęć w niektórych przypadkach. Co gorsza, widać to nie tylko w gorszych, ale także w lepszych warunkach oświetleniowych.
Popracowałbym także nad konsekwencją w wyglądzie zdjęć zrobionych poszczególnymi obiektywami. Czasami ma się wrażenie, że fotki robione są w różnych warunkach, mimo że tak naprawdę cykane są z parosekundowym odstępem.
3,5-krotne przybliżenie optyczne zapewnia dokładnie to, czego można było od niego oczekiwać. Fotki są zadowalająco szczegółowe. Jedynym drobnym mankamentem jest pewna doza sztuczności, jakby ktoś poprawiał krawędzie akwarelą. Im dalej w las zoom, tym rzuca się to w oczy bardziej. Mimo wszystko doceniam możliwości tego teleobiektywu, w sprzyjających warunkach pozwala on na zarejestrowanie naprawdę ładnego obrazka.
Warto pamiętać, że każde przybliżenie w innym zakresie niż te wyznaczone w aplikacji aparatu jest realizowane cyfrowo. Nie zawsze rzuca się to mocno w oczy; po prostu trzeba znaleźć akceptowalną dla nas granicę i się jej trzymać. 10-krotny zoom można nazwać jeszcze całkiem niezłym, za to marketingowy 100-krotny zoom pomińmy lepiej milczeniem.
Bardzo podoba mi się za to fakt wykorzystania obiektywu ultraszerokokątnego do robienia zdjęć makro poprzez dołożenie autofocusa. Jest to genialne w swojej prostocie i przebija dodatkowe oczka tylko do tego celu.
Generalnie jakość zdjęć z szerokiego kąta określiłbym jako dobrą. Tylko tyle. Radzę używać go przede wszystkim wtedy, gdy warunki sprzyjają. W nocy także, o ile chcemy zrobić fotkę nieźle oświetlonego obiektu. W totalnej nocy jest mocno średnio, bez trybu nocnego nie podchodź.
Wniebowzięci i to bez żadnego ale powinni być fani selfie. Jest on ultraszerokokątny, więc pozwala na zmieszczenie w kadrze więcej niż jednej osoby. Jeśli nam to niepotrzebne, to smartfon po prostu zrobi cyfrowy zoom. Samopstryki są po prostu świetne, nie ma co się rozpisywać.
W przypadku materiałów wideo maksymalna rozdzielczość to 4K. W 60 kl./s nagrywa jednostka główna, teleobiektywy i – uwaga – kamerka selfie; w przypadku szerokiego kąta jest to 30 kl./s. Da się przełączać między obiektywami w czasie nagrywania, lecz nie przyciskami, tylko suwakiem. Niestety, widać przeskoki.
Filmy rejestrowane przy pomocy Huawei P50 Pro mogą się podobać. Dobra jest płynność, szczegółowość i rozpiętość tonalna. Tutaj problemy z ostrością się nie pojawiają, a stabilizacja spisuje się bez zastrzeżeń. Może nie jest to top topów, lecz poziom oceniam jako wysoki.
Zasadniczo Huawei P50 Pro ma bardzo dobry aparat. Szkoda tylko, że sporo mu brakuje do miana wybitnego. Po raz pierwszy aż tak bardzo nie zgadzam się z opinią DxOMark, według której Huawei P50 Pro jest najlepszym fotosmartfonem na rynku. Aż tak dobrze nie jest, lecz w TOP-10 flagowiec Huawei po zrobieniu ostrego zdjęcia powinien się zmieścić.
Wydajność. Był Kirin, jest Snapdragon
Huawei przez lata stosował w swoich flagowcach autorskie procesory Kirin. Wiadome problemy chińskiego producenta doprowadziły do tego, że Huawei P50 Pro napędzany jest przez układ Qualcomm Snapdragon 888. Współpracuje on z 8 GB RAM i 256 GB piekielnie szybkiej pamięci.
SD888 to jednostka poprzedniej generacji, więc moc przez niego gwarantowana odpowiada flagowcom z 2021 roku, przynajmniej teoretycznie. Praktycznie wszystko zależy od tego, jak dany producent poradził sobie z tym gorącym procesorem.
Huawei podszedł do tematu tak, że pozwala na intensywną pracę procesora i grafiki na wysokich obrotach przez dłuższy czas. Throttling jest zaskakująco niewielki i to nawet przez kilka minut. Oczywiście prędzej czy późnej przychodzi pewne załamanie, ale zasadniczo Huawei P50 Pro dobrze radzi sobie z okiełznaniem CPU i GPU, lepiej od wielu konkurentów.
Oczywiście nie ma róży bez kolców. Utrzymywanie wysokich obrotów przed dłuższy czas kończy się mocnym nagrzeniem obudowy. Nie tylko w okolicy samego procesora, lecz górnej połowy telefonu. Pewnym pocieszeniem jest to, że zazwyczaj P50 Pro nie robi się mocno ciepły przy podstawowych czynnościach, co zdarzało się takiemu jednemu konkurentowi z Japonii…
Testy, benchmarki i inne takie mamy już za sobą, więc pora porozmawiać sobie o szybkości działania i płynności Huawei P50 Pro. To znacznie ważniejsze niż cyferki. Na szczęście tutaj wszystko poszło zgodnie z planem i flagowiec Huawei działa jak flagowiec. Zarządzanie pamięcią operacyjną nie budzi zastrzeżeń.
Snapdragon 888 w Huawei P50 Pro nie jest więc aż tak straszny, jak go malują. Gorzej jednak, że jest to układ zeszłoroczny. Jak już mówiłem, benchmarki to nie wszystko, ale w cenie Huawei P50 Pro można wymagać wszystkiego, co najnowsze i najlepsze.
Czy flagowiec Huawei ma dobrą baterię?
Akumulator w Huawei P50 Pro ma 4360 mAh. Przy obecnych standardach jest to wartość średnia. Czy to samo można powiedzieć o czasie pracy?
Oczywiście wszystko zależy od tego, co robimy, w jakich ilościach i przy jakim połączeniu z internetem. Duży ekran o świetnej jasności i wymagający procesor potrafią wydrenować ogniwo całkiem szybko, co szczególnie widać przy intensywnym fotografowaniu przy korzystaniu z nawigacji w bardzo jasny dzień. W takim scenariuszu SoT ledwo przekroczył 3h.
Na szczęście tego typu zabawy to nie codzienność. W bardziej realnych, typowych scenariuszach czas pracy na ekranie wynosi 5-5,5h. Czasem mniej, czasem więcej (rekord to dobre 6,5h). Szału nie ma, dramatu również nie stwierdzono.
Na szczęście w kryzysowych sytuacjach na ratunek może przyjść bardzo szybkie ładowanie. Zasilacz przewodowy w zestawie ma 66W i karmi Huawei P50 Pro do 100% w ok. 50 minut. Połowa tego czasu daje ponad 60%. Alternatywą jest też ładowanie bezprzewodowe i to 50W, więc również szybkie.
Wyposażenie P50 Pro
Huawei P50 Pro to telefon Dual SIM (lecz bez eSIM) – jakość rozmów jest znakomita. Jeśli nie chcemy dwóch numerów, to zawsze możemy rozszerzyć pamięć. Niezbyt podoba mi się idea niestandardowego nanoSD. Nie dość, że taka karta jest droższa od microSD, to na dodatek nie pasuje ona do większości innych urządzeń. W tej sytuacji byłem bardzo zadowolony z tego, że w moim egzemplarzu pamięć wewnętrzna to realnie niecałe 225 GB.
Huawei wyposażyło P50 Pro w dobrze pracujące Wi-Fi 6, łączące się z sieciami 2,4 GHz lub 5 GHz. Na wyposażeniu mamy też dual GPS z A-GPS, GLONASS, BeiDou i Galileo. To wszystko sprawia, że w większości sytuacji nawigacja pracuje wzorowo. Cieszy mnie też to, że Mapy Petal rozwijają się w niezwykle szybkim tempie.
Niejeden ManiaK może być w szoku na wieść o braku modemu 5G w nowoczesnym smartfonie za kilka tysięcy złotych. Cóż, Huawei ma swoje problemy, których nie może łatwo obejść. Pocieszające jest to, że łączność 4G sprawdza się bardzo dobrze, a potencjał 5G w Polsce zostanie wykorzystany za wiele, wiele miesięcy.
Na pochwałę i to wielką zasługują świetne głośniki stereo. Pod względem czystości dźwięku i jego barwy to zdecydowanie najwyższa półka. Maksymalny poziom głośności też jest w porządku. Dźwięk na słuchawkach również pochwalę, także przez Bluetooth (5.2). Przy okazji zganię producenta za brak złącza jack 3,5 mm.
Wyposażenie P50 Pro uzupełnia dioda podczerwieni, pozwalająca na sterowanie urządzeniami multimedialnymi. Port USB typu C występuje tu w wersji 3.1 Gen1. Jest też NFC do płatności zbliżeniowych. Są one jak najbardziej możliwe, choćby dzięki aplikacji Curve.
Dostęp do urządzenia możemy zabezpieczyć biometrycznie. Rozpoznawanie twarzy jest błyskawiczne, choć średnio bezpieczne. Zintegrowany z ekranem czytnik linii papilarnych bardzo lubi, gdy dokładnie przyłożymy do niego palec. Wtedy odczyt jest celny i zadowalająco szybki.
Czy da się żyć bez GMS? Kilka słów o HMS
Bardzo podoba mi się to, że Huawei bardzo intensywnie pracuje nad rozwijaniem właśnego ekosystemu, usług i bazy aplikacji. Szczególnie cieszy nawiązanie współpracy z Curve, co pozwala na bezproblemowe płatności zbliżeniowe bez względu na bank.
Producent kombinuje też jak może, by dać użytkownikowi narzędzia pozwalające uzupełnić braki w zapleczu AppGallery. Mam tu na myśli przede wszystkim wyszukiwarkę Petal, która odnajduje pliki apk na najpopularniejszych stronach APKPure czy APKmirror. Ciekawą opcją jest też Gspace
Współpraca Huawei P50 Pro z aplikacjami Google bywa niestety ciężka. Czasami niektóre z nich samodzielnie się wyłączają. Pojawiają się też problemy z powiadomieniami i synchronizacją. Nie zdarza się to na szczęście często, lecz potrafi irytować.
Znacznie bardziej drażnią mnie różnego rodzaju reklamy i propozycje. Zdaję sobie sprawę z tego, że w obecnej sytuacji Huawei każde promowanie autorskich rozwiązań i aplikacji partnerów jest na wagę złota. Apeluję jednak o rozsądek.
Postęp mimo wszystko widzę i jestem w stanie zrozumieć osoby, które w Huawei P50 Pro z HMS znajdą wszystko, czego potrzebują. Moim zdaniem jest jednak jeszcze sporo do zrobienia, więc radzę nie dokonywać zakupu w ciemno.
Warto dodać, że Huawei P50 Pro pracuje pod kontrolą systemu Android 11 z nową nakładką EMUI 12 i łatkami bezpieczeństwa ze stycznia 2022 roku.
Podsumowanie testu Huawei P50 Pro
Zalety i wady Huawei P50 Pro
Może i nie uznaję Huawei P50 Pro za najlepszy fotosmartfon na rynku, lecz mogę pochwalić jego możliwości fotograficzne. Nawet bardzo. Gdyby nie pewne problemy z ustawianiem ostrości, byłoby naprawdę wybornie.
Na plus zasługuje też ekran Huawei P50 Pro – jest po prostu świetny. To samo można powiedzieć o jakości wykonania. Flagowiec Huawei wygląda jak urządzenie z najwyższej półki. To telefon premium w pełnym tego słowa znaczeniu.
Zdecydowanie szału nie robi bateria P50 Pro. Na szczęście bardzo szybkie ładowanie przewodowe i ciągle nie będące standardem ładowanie indukcyjne sprawiają, że w kryzysowych sytuacjach smartfon szybko wróci do życia.
Delikatnie przyczepię się do braku złącza jack 3,5 mm oraz eSIM. To jednak rzeczy, na które można przymknąć oko przy dobrej jakości dźwięku i standardowym Dual SIM. Trudniej usprawiedliwić brak 5G, a dla niejednego ManiaKa nieporozumieniem okaże się brak usług i aplikacji Google.
Wydajność Huawei P50 Pro jest zaletą w codziennych zastosowaniach. Cieszy fakt, że Huawei całkiem nieźle opanował gorący procesor Qualcomm Snapdragon 888. Niestety, układ poprzedniej generacji może kuć w oczy, podobnie jak 8 GB RAM w tej cenie.
Czy warto kupić Huawei P50 Pro?
Moim zdaniem Huawei P50 Pro to dobry smartfon w zbyt wysokiej cenie. Takie przypadki często się zdarzają. Moim zdaniem największym problemem flagowca Huawei jest to, że brakuje mu oomph; tego czegoś, co miał w sobie choćby Huawei P30 Pro.
Wydaje mi się też, że tak naprawdę Huawei P50 Pro wcale ma nie być sprzedażowym hitem. To bardziej pokaz niemałych możliwości Huawei. To manifest mówiący: „jesteśmy, działamy, walczymy”. Za to nie mogę krytykować Huawei.
Jeśli chcesz kupić Huawei P50 Pro, to ja nie mogę Ci takiego zakupu odradzić. To smartfon pod wieloma względami znakomity. Po prostu trzeba wiedzieć, z czym go się je.
- Aparat9,2
- Bateria6,8
- Ekran9,5
- Jakość9,5
- Wydajność w grach9,0
ZALETY
|
WADY
|
Ceny HUAWEI P50 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.