Właśnie odbyła się premiera OPPO K10, czyli taniego średniaka z szybkim ładowaniem 33 W i procesorem Snapdragon 680. Jego specyfikacja posiada kilka mocnych stron, ale spodziewaliśmy się czegoś więcej.
OPPO K10 został zaprezentowany w Indiach jako tani średniak z nowego gatunku – trudno bowiem dostrzec w nim następcę OPPO K9 oraz K9 Pro, które były znacznie mocniejsze. Tymczasem K10 jest zwyczajnym telefonem ze średniego segmentu.
OPPO K10 miał być znacznie lepszy
Szkoda, bo w przedpremierowych przeciekach liczyliśmy na zdecydowanie więcej. Zawiódł nas głównie zastosowany procesor, który okazał się być układem Qualcomm Snapdragon 680, a nie MediaTekiem Dimensity 8000. Oznacza to tylko dobrą wydajność, ale nic więcej.
Bateria jest za to świetna, ponieważ połączenie wielkiej pojemności 5000 mAh z szybkim ładowaniem przewodowym 33 W to strzał w dziesiątkę. Taki akumulator nawet po kilku latach użytkowania będzie godnie pełnił swoją funkcję.
A co z aparatem fotograficznym i ekranem? Nie otrzymaliśmy ani szerokiego kąta, ani panelu OLED – panelem IPS LCD (Full HD+, 90 Hz) oraz aparatami 50 MP + 2 MP + 2 MP OPPO K10 potwierdził, że jest średniakiem z krwi i kości. Szkoda, ponieważ
OPPO K10 w wersji 6/128 GB został wyceniony na około 840 złotych netto, natomiast edycję 8/128 GB można zgarnąć już za 950 złotych netto. To rozsądne wartości, jak na standardy stosowane przez OPPO, jednak nic nie zwróci nam zmarnowanego potencjału smartfona.
Koniecznie przeczytaj:
Niesamowita promocja: nowy Samsung staniał w błyskawiczny tempie i to z prezentem!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.