Swojej premiery doczekał się właśnie OnePlus Nord N20. Ten średniopółkowy sprzęt ma jedną bardzo poważną wadę – debiutuje z przestarzałą wersją Androida.
Debiutujący dziś w Stanach Zjednoczonych OnePlus Nord N20 bez wątpienia należy do smartfonów średniopółkowych. Uwagę przykuwa przede wszystkim design smartfona. To elegancka konstrukcja, która może sprawiać wrażenie smartfona klasy premium. Niestety, to tylko wrażenie.
Nord N20 napędza całkiem wydajny układ Qualcomm Snapdragon 695 z łącznością 5G, wspierany przez 6 GB pamięci RAM i 128 GB rozszerzalnej pamięci wewnętrznej. Za moc odpowiada natomiast bateria o pojemności 4500 mAh z szybkim ładowaniem 33 W – jak na razie wygląda to całkiem nieźle.
Jego ekran to 6,43-calowa matryca – całe szczęście AMOLED. Niestety odświeżanie obrazu jest tutaj na podstawowym poziomie 60 Hz. Pod wyświetlaczem znalazł się czytnik linii papilarnych.
O możliwości fotograficzne smartfona zadba natomiast 16-megapikselowa kamerka do selfie i potrójny moduł tylnego aparatu z 64-megapikselowym czujnikiem głównym, 2-megapikselowym sensorem makro i czujnika monochromatycznego. Oczywiście bez szerokiego kąta.
Można by spodziewać się, że każdy smartfon w portfolio OnePlusa będzie debiutować z aktualnym Androidem, prawda? Nie tym razem. Sprzęt pojawia się w sprzedaży ze starym Androidem 11, a producent nie wspomina jeszcze o nadchodzącej aktualizacji. Co gorsza, seria Nord w USA może spodziewać się nawet tylko jednej aktualizacji systemowej, co oznacza, że Android 12 może być tym ostatnim w kolejce.
Cena i dostępność OnePlus Nord N20
OnePlus Nord N20 5G nie trafi do polskiej sprzedaży – to sprzęt przeznaczony tylko na rynek amerykański. Jego sprzedaż ruszy już z końcem miesiąca, a za smartfona zapłacimy w Stanach 282 dolary, co po przeliczeniu przekłada się na kwotę około 1200 złotych. Za tę cenę w Polsce znajdziemy sporo ciekawszych propozycji:
Jaki telefon do 1500 zł warto TERAZ kupić? Te smartfony polecam, są bardzo opłacalne!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.