Xiaomi 12 spędził u mnie na testach dwa tygodnie i wiem już o nim wszystko. W tej recenzji sprawdzam wydajność, aparat i baterię flagowca. I chyba już wiem, kto powinien go kupić.
Czy Xiaomi 12 to najlepszy kompaktowy flagowiec w 2022 roku? Ma mocną konkurencję ze strony iPhone 13 i Samsunga Galaxy S22. Sprawdziłem, jak wypada na ich tle i czy naprawdę warto wydać na niego taką kasę.
Xiaomi 12 trafił do mnie na testy w wersji 8/256 GB. Taki wariant w Polsce kosztuje 3999 złotych. Jeśli nie potrzebujesz aż tyle miejsca na dane, to model z 8 GB RAM i 128 GB pamięci kosztuje 3799 złotych.
Specyfikacja Xiaomi 12:
W swoich pierwszych wrażeniach na temat Xiaomi 12 byłem zachwycony jakością wykonania. Dwa tygodnie później nie zmieniłem zdania. To przepiękny, wykonany z dbałością o szczegóły flagowiec dla najbardziej wymagających. Wrażenia z użytkowania są świetne. Składają się na to ergonomiczna konstrukcja z zaoblonymi krawędziami bocznymi, przyjemny w dotyku tylne panel i solidna waga.
Te 180 gramów sprawia, że czuje się klasę premium. Podoba mi się też to, że napisy z certyfikacją są prawie niewidoczne, bo zlewają się z moją wersją kolorystyczną. Ja wiem, że muszą być, bo takie są przepisy, ale w większości flagowców szpecą design. Tutaj ich wpływ zredukowano do minimum. I właśnie takie smaczki sprawiają, że to bardzo dopracowany flagowiec.
Front ozdabia ekran o przekątnej 6.28 cala. To on jest odpowiedzialny za bajecznie wygodną obsługę przy pomocy tylko jednej dłoni. To wcale nie brzmi jak kompaktowy telefon (S22 i iPhone 13 mają jeszcze mniejsze ekrany), ale dzięki cieniutkim ramkom wymiary zredukowano do minimum. Konsumpcja multimediów na takim wyświetlaczy to czysta przyjemność, ale o tym nieco później.
Co mi się nie podoba? Nic. Nie no, tak dobrze nie jest. Xiaomi 12 ma naprawdę pokaźną wyspę aparatów. Decyzje projektantów sprawiły, że wygląda trochę jak doklejona do obudowy. Rozumiem jednak, że fizycznie duże matryce wymusiły taki design i nic na to nie poradzimy. Albo dobre zdjęcia, albo płaski tylny panel.
Warto jeszcze wspomnieć o głośnikach. Te są naprawdę dobre, jak sugeruje logo Harman Kardon, ale brakuje im balansu. Ten na dole jest wyraźnie głośniejszy od tego na górze. Szkoda, bo są skierowane na boki i mają potencjał. Aha – włączenie trybu Dolby Atmos nic nie da, wtedy jest jeszcze gorzej.
Xiaomi 12 i Xiaomi 12 Pro to pierwsze telefony na rynku z 12-bitowymi wyświetlaczami. Niestety nie są to jednak dokładnie takie same matryce i nie chodzi mi tutaj o rozmiar. Xiaomi 12 wykorzystuje panel LTPS, a wariant Pro dostał matrycę LTPO. W dużym skrócie oznacza to brak adaptacyjnej częstotliwości odświeżania od 1 do 120 Hz, a tylko przełączanie się pomiędzy 60 i 120 Hz. LTPS zużywa też więcej energii i to niestety widać po czasie pracy.
Czy to oznacza, że Xiaomi 12 ma zły ekran? W żadnym wypadku. Pomijając kwestie odświeżania oraz technologii, to bajecznie ładna matryca. Nawet w trybie manualnym osiąga prawie 500 nitów. W automacie to ponad 800. W żadnym wypadku to nie są rekordy, ale wartości w zupełności wystarczające, nawet w bardzo jasnym słońcu.
O kolorach czy kontraście w kontekście tej klasy panelu nie ma nawet co pisać. Ich temperaturę i nasycenie możemy sobie dopasować do własnych upodobań. Mnie i tak najbardziej podoba się tak ustawiona z automatu. Panel jest zagięty na krawędziach. Normalnie mnie to drażni ze względu na ergonomię. Ze względu na idealnie płynne przejście pomiędzy ekranem i obudową tutaj tylko uprzyjemnia korzystanie.
Wisienką na torcie jest zintegrowany z wyświetlaczem czytnik linii papilarnych. Rozwiązanie jest błyskawiczne, zawsze celne, zawsze świetnie. To chyba najlepsze rozwiązanie tego typu na rynku, tylko Samsung oferuje obecnie porównywalne osiągi.
Na początek musimy wyjaśnić sobie dwie sprawy i mocno je rozgraniczyć. Snapdragon 8 Gen 1 to niesamowicie wydajny układ. Dzięki niemu flagowce, w tym Xiaomi 12, w codziennym użytkowaniu są szalenie płynne. Tutaj na nic się nie czeka, animacje cieszą oczy, a MIUI 13 świetnie współpracuje z mocnymi procesorami. Do tego mamy 8 GB RAM i to w 2022 roku wystarczy 90% użytkowników.
Co jeśli chcemy grać? Daruj sobie. Xiaomi 12 nie jest i nie będzie dobrym telefonem dla gracza. Przy kompaktowej obudowie chłodzenie po prostu nie wyrabia i już po kilku minutach obciążenia procesor jest dławiony do około 60-70%. To samo dotyczy układu graficzne. Mimo tego nie uświadczysz spadków płynności w grach, może minimalne. Co innego, jeśli mówimy o temperaturach.
Xiaomi 12 to gorący smartfon – nawet teraz. Latem, gdy chciałbyś pograć w tramwaju, a temperatura na zewnątrz przekroczy 30 stopni, będzie przegrzewał się błyskawicznie. Obudowa nie stanie się ciepła – idę o zakład, że metalowa ramka będzie po prostu parzyć w dłonie. Wiem to, bo taki sam był Samsung Galaxy S21 o podobnych wymiarach.
Teraz druga sprawa. Snapdragon 8 Gen 1 nie jest specjalnie energooszczędny. Nawet jak na flagowy SoC. I to widać w testach baterii. W rezultacie Xiaomi 12 był w stanie przetrwać ze mną cały dzień tylko wtedy, gdy mocno ograniczałem granie. 4 godziny SoT to wszystko, na co możesz liczyć przy LTE.
Z pomocą przychodzi szybka ładowarka. W zestawie sprzedażowym znajdziesz adapter o mocy 67 W. Po pół godziny na wskaźniku naładowania zobaczysz ponad 85%. Pełne naładowanie osiągałem w niecałe 40 minut. Możesz też ładować go bezprzewodowo z mocą 50 W. Niestety do tego potrzebna jest dedykowana ładowarką, której nie dostałem do testowania.
Na początek trochę o specyfikacji. W stosunku do Xiaomi 12 Pro tracimy tutaj teleobiektyw. A co dostajemy?
Jak na smartfon za prawie 4 tysiące złotych – szału nie ma. Jest mnóstwo tańszych telefonów, które są w stanie zaoferować teleobiektyw. Ba – nie trzeba nawet mocno szukać, żeby znaleźć taki z OIS w teleobiektywie. Specyfikacja, specyfikacją, ale jakie zdjęcia robi Xiaomi 12?
W skrócie – świetne. I to w każdych warunkach. Jeśli Snapdragona 8 Gen 1 można za coś chwalić, to za szybkość przetwarzania fotografii. Zdjęcia w trybie nocnym są robione prawie tak szybko, jak bez niego. Muszę szczerze przyznać, że dawno żadnym smartfonem nie fotografowało mi się tak przyjemnie, jak Xiaomi 12.
Xiaomi 12 ma coś (choć nie zawsze), co rzadko zdarza się w chińskich smartfonach, nawet flagowych. W większości przypadków zdjęcia robione przy pomocy obiektywu głównego i szerokiego kąta mają takie same kolory. Wyjątkiem są tu zdjęcia robione pod słońce, ale to ostatecznie ekstremalny przykład. Ciemniejszy obiektyw ma prawo się mylić.
Niestety, tego samego nie da się powiedzieć o „teleobiektywie”. Oczywiście go nie ma, ale zawsze pozostaje nam crop z głównej matrycy. Problem w tym, że w większości przypadków kolory są strasznie blade. I to nawet, gdy światła jest mnóstwo. Jest użyteczny, ale tylko wtedy, gdy zdajemy sobie sprawę z jego ograniczeń.
A co potrafi w nocy? Dużo, nawet bardzo, ale głównie przy wykorzystaniu głównej matrycy. Zdjęcia nocne z 50 MP sensora są kapitalne, jak na flagowca przystało. Szeroki kąt jest całkiem niezły, ale to już nie ta klasa. Zaskakująco w trybie nocnym teleobiektyw czasami radzi sobie lepiej, niż za dnia. To tylko pokazuje, że nad oprogramowaniem da się jeszcze popracować.
Xiaomi 12 potrafi też robić idealne portrety. Nawet w słabym świetle linia odcięcia od tła zasługuje na pochwałę. To naprawdę dobry fotosmartfon. Z brakami, ale mimo wszystko lubiłem robić nim zdjęcia.
Po ponad dwóch tygodniach z Xiaomi 12 chyba wiem już, co producent próbuje zrobić. Ta seria nie ma być odpowiedzią na najlepsze flagowce z Androidem. One mają przekonać fanów iPhone’a do przesiadki na Xiaomi. Xiaomi 12 Pro ma konkurować z 13 Pro Max – albo iPhone 13 Pro. Xiaomi 12 to zwykła „trzynastka”. A Xiaomi 12X? Myślę, że to coś na kształt iPhone 11. I taka strategia to całkiem niezły pomysł.
Chcesz możliwie najlepszy telefon? Kupujesz wersję Pro, albo czekasz na jeszcze bardziej wypasionego Ultra. Rozsądne rozmiary, dobry aparat i doskonała wydajność? Xiaomi 12. Chcesz zaoszczędzić i nadal być zachwyconym? Kupujesz Xiaomi 12X, a kieszeni zostaje ci prawie tysiąc złotych. Nawiasem mówiąc, sam postawiłbym właśnie na niego.
Xiaomi 12 to świetny flagowiec bez żadnego ważnego braku. Jeśli jednak nie zależy ci na bezprzewodowym ładowaniu, to kupując Xiaomi 12X nie tylko zaoszczędzisz. Będziesz się też cieszył lepszą baterią i niższymi temperaturami obudowy. Być może stracisz nieco na jakości zdjęć (możliwości przetwarzania obrazu przez procesor), ale za tysiaka mniej to dla mnie sensowny kompromis.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…