Przetestowałem Nothing Launcher i jestem rozczarowany. Wiem też, że Nothing Phone (1) będzie oficjalnie dostępny w sprzedaży w x-kom. Warto będzie go kupić?
No dobra – Nothing Launcher nareszcie jest dostępny dla wszystkich telefonów. Musisz jedynie mieć Androida 11 lub nowszego, by móc sprawdzić go na własnym smartfonie. Tak też zrobiłem – nawet na kilku. I mam na ten temat co nieco do powiedzenia.
Na początek ważna informacja. Dzisiaj dostaliśmy potwierdzenie, że Nothing Phone (1) będzie oficjalnie dostępny w sklepie x-kom. Oczywiście cena i informacje o dostępności będa podane podczas premiery.
Idea stojąca za Nothing Launcher to minimalizm. Fajnie. Nie jestem fanem przeładowanych nakładek. Są jednak funkcjonalne, a Android w wydaniu Nothing to bardzo, bardzo, bardzo ograniczone możliwości personalizacji. Przypomina mi to wręcz wczesne wersje iOS. Ja rozumiem, że to, co dzisiaj sprawdzam, to beta. Nakładka nie ma jednak startu do świetnego Lawnchair – najbliższej wersji czystego Androida, jaką każdy z nas może sobie zainstalować.
Nothing Launcher jest bardzo „beta”
Nakładka jest bardzo prosta, przejrzysta i mocno przypomina Pixela. Ewentualnie podejście Motoroli. Miałem jednak ochotę od razu ją odinstalować, bo z automatu włączyła przyciski systemowe zamiast gestów. Dobra, fajnie. To łatwo naprawić. Jakież było moje zdziwienie, gdy automatycznie przestawiła częstotliwość odświeżania na 60 Hz.
Sam Nothing Launcher ma zaletę – jest szybki. Naprawdę szybki. Na każdym z telefonów, na którym go sprawdziłem (realme 6 Pro, realme 7 Pro, OnePlus 8T, Xiaomi Mi 11 Lite 5G NE) śmiga, jak powinien. Wybór widżetów od producenta jest ograniczony do trzech stylów zegara. Nie da się zmienić siatki aplikacji, to zawsze 4 na 5 ikon. Krótko mówiąc – personalizacja w zasadzie nie istnieje.
Zmiana rozmiaru ikon? Jasne, proszę bardzo. Po dłuższym przyciśnięciu może powiększyć je 4-krotnie. Dzięki temu nie będziesz miał miejsca na ekranie głównym. Tak samo możesz powiększyć foldery. Póki co Nothing Launcher jest po prostu zbyt surowy, żeby dało się zastąpić nim nakładkę w smartfonie. Polecam go jednak sprawdzić – można to zrobić całkiem za darmo.
Na koniec zostawiam podsumowanie specyfikacji Nothing Phone (1). I choć jestem rozczarowany możliwościami nakładki, to jestem pewien, że w momencie premiery będzie ona dużo bardziej rozbudowana.
Marzenia się spełniają: takich średniaków nam trzeba! Premiera od razu zrobiła się gorętsza
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.