Od kilku dni użytkuję najnowszego średniaka marki Motorola – Motorola edge 30, który zdaje się być bardzo dobrze poprawionym następcą niezwykle udanego modelu z roku ubiegłego, w którym postawiono na sprawdzone rozwiązania zamknięte w bardzo stylowej, kompaktowej i lekkiej konstrukcji.
Motorola edge 30 to najnowszy smartfon firmy Motorola, który jest drugim należącym do nowej rodziny edge 30. Pierwszy smartfon, edge 30 Pro, wyposażony jest we flagowy SoC Qualcomm Snapdragon 8 Gen 1 i jest oferowany w cenie powyżej 3000 złotych.
Nowy edge 30 skupia się na zupełnie innym segmencie cenowym, skierowanym do wszystkich, którzy cenią zarówno styl, jak i wydajność. Jako następca edge 20 musi się postarać, a Motorola twierdzi, że edge 30 to najsmuklejszy na świecie smartfon 5G i najlżejszy w swoim segmencie.
Czy te kilka pierwszych dni spędzonych z tym smartfonem to potwierdzą?
Zdecydowanie Motorola jest w szczytowej formie, gdyż edge 30 jest w dobrym, starym stylu, jaki lubię. Smartfon jest niezwykle smukły, gdyż ma niespełna siedem milimetrów grubości (6.8 mm), a konstrukcyjnie jest płaski, jak tylko się da. Pomimo zobowiązującej nazwy otrzymujemy wyświetlacz typu flat, okalany bardzo smukłymi ramkami. W górnej jego części osadzono kamerkę do Selfie w dedykowanym otworze o skromnym rozmiarze.
Fakt, że tylny panel wykonany został z tworzywa sztucznego (szkło akrylowe z matowym wykończeniem), w żadnym stopniu nie umniejsza jakości wykonania i stylowi, gdyż model ten zdecydowanie jest jednym z najładniejszych w swoim przedziale cenowym.
Kształt, rozmiar i niska waga (155 g) sprawiają, że z telefonu korzysta się bardzo wygodnie i przyjemnie. To po prostu całkiem kompaktowy sprzęt z korpusem z tworzywa sztucznego i szkłem Gorilla Glass 3 na wyświetlaczu.
Bardzo ładnie prezentuje się wysepka zarezerwowana dla trzech obiektywów na tylnym panelu. Fakt, wystaje ponad lico, ale ma nietuzinkowy wzorek wzdłuż wszystkich srebrnych pierścieni, co zdecydowanie wpada w oko i wyróżnia ten model na tle konkurencji. Doceniam również fakt, że dioda doświetlająca LED została zakryta, dzięki czemu nie jest wyczuwalna pod palcem,
Warto zwrócić waszą uwagę, na fakt, że Motorola zrezygnowała z dedykowanego przycisku dla Asystenta Google, który w poprzedniku występował. Jakoś niespecjalne ubolewam nad tym, gdyż bardzo rzadko z niego korzystałem. Jestem bardziej przyzwyczajony do komend głosowych i wywoływania przez przytrzymanie przycisku Home.
Omawiając konstrukcję, nie można nie wspomnieć, że model ten spełnia normy wodoszczelności IP52, a to oznacza, że zastosowana została powłoka hydrofobowa chroniąca przed średnio intensywnym działaniem wody. Opad deszczu zatem spokojnie wytrzyma, ale niekoniecznie upadek do wody.
Na koniec dodam jeszcze, że Motorola edge 30 ma na wyposażeniu stereofoniczne głośniki, co jest usprawnieniem względem poprzedniej generacji.
Reasumując, Motorola edge 30 jest bardzo dobrze, aczkolwiek subtelnie poprawionym modelem edge 20 pod względem konstrukcyjnym, co zdecydowanie przekłada się na ogólne wrażenia. Nieco niższa waga i smuklejsza konstrukcja, to również wartości dodane.
Smukła konstrukcja smartfona spowodowała, że pojemność akumulatora (4020 mAh) nie jest standardowa, jak na obecne czasy przystało. Nie zmienia to jednak faktu, że ogniwo zostało minimalnie powiększone względem poprzednika pomimo odchudzenia konstrukcji. Jakie czasy oferuje?
Nie mam smartfona jeszcze na tyle długo, aby ostatecznie zdefiniować czasy pracy na jednym ładowaniu, ale podczas pierwszych dni spędzonych nasuwa się jeden wniosek – smartfon wytrzymuje jeden dzień, a to akurat bardzo dobra informacja. Raczej nie powinno to jednak dziwić, gdyż tyle samo działa Motorola edge 20. Te dodatkowe 20 mAh, raczej nie wpływa znacząco na wydłużenie czasu pracy.
Podczas pierwszych dni ze smartfona starałem się korzystać normalnie, co w moim przypadku oznacza słuchanie muzyki i audiobooków na zestawie BT, przeglądanie internetu i kanałów informacyjnych w poszukiwaniu treści, normalne korzystanie z telefonu (rozmowy, SMS, MMS), zdjęcia, a także gry. I to wszystko wyłącznie przy wykorzystaniu pakietowej transmisji danych.
Ubytkami energii nie przejmowałem się jednak jakoś specjalnie, gdyż odzyskiwanie jest całkiem szybkie (TurboPower 30 – 33W). Pół godziny wystarcza, aby dobić do ponad 60%. Doładowywanie w ciągu dnia jest zatem efektywne i pozwala na swobodne korzystanie ze smartfona.
Wyświetlacz o proporcjach 20:9 charakteryzuje się przekątną 6.5”, rozdzielczością FHD+ (2400 × 1080 pikseli) i został wykonany w technologii AMOLED. Dodać jeszcze trzeba, że okalany jest bardzo smukłymi ramkami, które zostały ograniczone do minimum.
Oczywiście nie zabrakło także odświeżania na poziomie do 144Hz, co jest znakiem rozpoznawczym nieco droższych urządzań marki Motorola. Ekran ten zajmuje około 90% powierzchni frontowego panelu, i to widać gołym okiem, gdyż rozciąga się od krawędzi do krawędzi.
Sama technologia wykonania to oczywiście głęboka czerń oraz nieskończony kontrast, a to z kolei przekłada się na rewelacyjne i soczyste kolory. Do tego dochodzi jeszcze szeroka możliwość personalizacji wyświetlanego obrazu, dziki czemu niemal karty dobierze kolorystykę pod siebie. Warto jeszcze dodać, że jest to panel 10-bitowy skalibrowany w przestrzeni kolorów palety kinowej (DCI-P3) i wspierający HDR10+.
Jeśli chodzi o podświetlenie, to na ten moment nie mam zastrzeżeń, gdyż w trybie automatycznym czujnik światła zastanego odpowiednio dobiera luminację do panujących warunków oświetleniowych i zapewnia komfortowe korzystanie ze smartfona nawet w słoneczne dni (ostatnia takie są w Szczecinie). Sam czujnik nie jest natomiast agresywny i zmiana jasności przebiega płynnie.
W smartfonie zabrakło oczywiście prawdziwego Always on Display, gdyż Motorola uznaje wyłącznie ekran moto, który niewiele ma wspólnego z zawsze włączonym ekranem oferowanym przez Samsunga, czy też inną konkurencję.
Przez pierwsze dni testowania wbudowany pod ekran czytnik linii papilarnych, zdaje się być dobry, ale z pewnością niegenialny. Jego szybkość reakcji jest dobra, ale dokładność już niekoniecznie. Trzeba bowiem bardzo precyzyjnie dodać odcisk, aby ten działał za każdym razem. Ja na samym początku skanowałem kciuka dwukrotnie w celu poprawienia skuteczności.
Qualcomm Snapdragon 778G+ 5G (6 nm) z układem graficznym Adreno 642L, współpracuje w edge 30 z 8GB pamięci RAM. Do tego dochodzi jeszcze 128 GB wbudowanej pamięci, która jest całkiem szybka – UFS 2.2. Już teraz pozwolę sobie zaznaczyć, że smartfon nie otrzymał slotu na karty microSD, a zatem nie ma możliwości rozszerzenia wbudowanej pamięci.
Otrzymujemy zatem niemal identyczny zestaw, jak w Motoroli edge 20, aczkolwiek z nieco wydajniejszym procesorem, którego częstotliwość rdzeni została lekko podkręcona, a do tego jeszcze został przebudowany. Obecny jest jeden rdzeń ultrawydajny ARM Cortex-A78 o taktowaniu 2.5 GHz, trzy wydajne ARM Cortex-A78@x2.4 GHz i cztery energooszczędne ARM Cortex-A55 z zegarem 1.8 Ghz.
Teoretyczna wydajność tego zestawu jest bardzo dobra, tak samo zresztą, jak i syntetyczna. Praktyczna też nie daje powodów do narzekań. Podczas początkowego okresu testowego problemy z utrzymaniem płynności działania i animacji nie objawiły się. Zarządzanie pamięcią RAM zdaje się być odpowiednie. Znacząca większość aplikacji jest w stanie pracować przez dłuższy czas w tle i szybko można do nich wrócić.
Sama wydajność graficzna też nie budzi zastrzeżeń, dzięki czemu wszystkie tytuły dostępne w sklepie z aplikacjami Google nie stanowią większego wyzwania, aczkolwiek warto mieć na uwadze, że płynośc flagowa to z pewnością nie jest i nieco brakuje do realme GT2 z układem Snapdragon 888. Niemniej tytuły pokroju Call of Duty, czy też PUBG działają bardzo przyjemnie.
Smartfon pod obciążeniem ma problemy z utrzymaniem temperatury w ryzach, gdyż wzrost jest wyraźnie wyczuwalny w górnej części i w okolicach aparatu. Smukła konstrukcja ma jednak to do siebie, a zatem nie przejmowałbym się tym jakoś specjalnie.
Motorola zdecydowała się zastosować zestaw trzech obiektywów na tylnym panelu, dzięki czemu możemy wykonać fotografie tradycyjne, z szerokim kątem, jak również z efektem płytkiej głębi ostrości.
To niemal standardowy już zestaw, aczkolwiek widać tutaj sporą zmianę względem poprzednika, gdyż usunięto teleobiektyw, a zatem można zapomnieć o zbliżeniach optycznych. Moduły przedstawiają się następująco:
Po pierwszych wykonanych zdjęciach nasuwa się wniosek, że aparat radzi sobie dobrze i jest adekwatny do klasy urządzenia. Efekty pracy tegoż obiektywu, jak również tego z szerokim polem widzenia możecie ocenić sami.
Pierwsze dni spędzone z Motorolą edge 30 pokazują, że firma jest w dobrej formie i przygotowała ciekawego średniaka. Mam jednak nieodparte wrażenie, że niepotrzebnie wprowadziła pewne zmiany względem poprzednika. Jest jednak jeszcze za wcześnie, aby ostatecznie ocenić ten smartfon.
Biorę się zatem za dalsze testy, a Was zapraszam do zadawania pytań dotyczących Motoroli edge 30.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Wielkimi krokami zbliża się premiera serii HONOR 300. Producent zaprezentuje trzy modele, a jednym z…
Dobry średniak do zdjęć za około 1000 złotych? Sprawdź realme 12 Pro, który doczekał się…
ZTE nubia V70 Design to wyjątkowa tani telefon z wielkim ekranem 120 Hz. Jego najważniejszą…
mObywatel oficjalnie zapowiedział odebranie dostępu do aplikacji pewnej części użytkowników. Ci, którzy nie zdążą zareagować,…
Szukasz dla siebie gamingowego laptopa w czasie promocji związanych z Black Friday? To Acer Nitro…
HONOR 300 Pro pojawił się na oficjalnej stronie przed premierą. Znamy jego konfiguracje pamięciowe, dostępne…