Jak to mówią, nie ocenia się książki po okładce. Ze smartfonami jest u mnie inaczej. Wystarczy chwila, aby nas do siebie przekonał, albo zraził. Moje pierwsze chwile spędzone z najnowszym flagowym Samsung Galaxy Z Fold4 raczej szybko ulecą z mojej pamięci. Co mi się nie spodobało?
Raptem kilka dni temu, a dokładniej 10 sierpnia tego roku zadebiutowały nowe generacje składanych smartfonów firmy Samsung.
Tak się stało, że 12 sierpnia zupełnie przypadkowo zahaczyłem o Samsung Brand Store zlokalizowany w jednym z centrów handlowych w moim mieście. Plakaty krzyczały do mnie, abym zajrzał do środka i zobaczył przede wszystkim dwie nowości: Galaxy Z Flip4, a także Galaxy Z Fold4.
Nie myśląc zbyt długo, przestąpiłem próg i od razu chwyciłem najpierw małego, a później dużego. To ten większy wywołał u mnie mieszane uczucia, którymi chciałbym się z Wami podzielić.
Nie jest to materiał stricte przedstawiający pierwsze wrażenia z użytkowania, a tym bardziej nie jest to tekst mający na celu w żaden sposób urazić producenta. Po prostu poczyniłem go po pierwszym kontakcie z Galaxy Z Fold4.
Ten chudy i długi wyświetlacz
Pierwsze, na co zwróciłem uwagę, to niemiłosiernie wąski i zarazem bardzo długi wyświetlacz zewnętrzny, który od razu przywiódł na myśl LG BL40 Chocolate z 2009 roku. Ot pierwszy na świecie smartfon z ekranem o kinowych proporcjach. I choć wtedy było to coś niezwykłego i zarazem bardzo interesującego, tak teraz dochodzę do wniosku, że jest to totalnie niepraktyczne i zmusza nas do bardzo częstego otwierania smartfona.
To coś zupełnie innego, niż w przypadku Huawei mate Xs 2. W jego przypadku chcąc oglądać na przykład materiały wideo, za każdym razem go składałem, bo irytowały mnie czarne pasy na górze i dole ekranu rozłożonego.
W przypadku Samsunga Galaxy Z Fold4 te pasy zawsze ze mną będą, no, chyba że rozciągnę film i tym samym utnę trochę głowy jakiemuś aktorowi lub youtuberowi. Tutaj zasada, że ekran im wyższy, niż szerszy jest lepszy, bo mieści więcej treści, jakoś się nie sprawdza, tak, jak w przypadku komputerów z panelami 3:2.
Pisanie na tym ekranie przy wykorzystaniu ekranowej klawiatury i z pominięciem metody swype jest mało komfortowe, gdyż przez chwilę zabawy z Galaxy Z Fold4 tekst o treści test klawiatury na małym ekranie poprawiałem kilka razy, bo wciskałem inne litery, a moje palce raczej do grubych nie nalezą.
Oczywiście wszystko się zmienia po otwarciu, ale dlaczego miałbym rezygnować z korzystania z ekranu głównego, skoro on tam jest? A w przypadku Huawei mate Xs 2, czyli konkurenta rzeczonego modelu wygoda pisania i samo korzystanie z ekranu jest nieporównywalne.
Zagięcie tak wyczuwalne pod pałacem, że aż straszne
No właśnie, liczyłem na to, że nowy Samsung Galaxy Z Fold4 będzie miał zdecydowanie mniej wyczuwalne zagięcie ekranu, niż jest to u poprzednika, a także u konkurencji. Tymczasem jest ono nie tylko wyczuwalne tak samo pod palcem, ale również bardzo dobrze widoczne i to w zasadzie pod każdym kątem.
I chciał, nie chciał, kolejny raz muszę tutaj przytoczyć smartfon konkurencji. Otóż jeśli chodzi o zagięcie w Huawei Mate Xs 2 to również jest wyczuwalne, ale widoczne już tylko pod pewnymi kątami. Ważniejsze jest jednak to, że względem poprzednika jest zdecydowanie lepiej i przyjemniej.
Ogromna szkoda, że Samsung nie podpatrzył, jakie postępy robi konkurencja. Zamiast tego poszedł po linii najmniejszego oporu i w zasadzie pozostawił rozwiązanie, które już zna i stosował kilkukrotnie. I choć nie jest to złe, to jednak jako potencjalny nabywca chciałbym zobaczyć, że coś się zmienia w tym kierunku,
Doceniam jednak ergonomię
To, co jednak niezmiernie podoba mi się w składanym smartfonie Samsunga, to jego ergonomia i wygoda użytkowania. Środek ciężkości rozkłada się idealnie po otwarciu Galaxy Z Fold4, a brak jakiegokolwiek wystającego grzbietu, jak ma to miejsce w Huawei Mate Xs 2 znacząco ułatwia trzymanie smartfona zarówno lewą, jak i prawą ręką.
Pierwsze minuty ze smartfonem zwróciły także moją uwagę na lekkość pracy zawiasu. I choć nie jest możliwe otwarcie Galaxy Z Fold4 bez korzystania z drugiej reki, to jednak spokojnie można go rozchylić, a brak mechanizmów zwalniających teoretycznie powinien przełożyć się na mniejsze ryzyko uszkodzenia.
I to w zasadzie tyle, co miałem do przekazania po kilku minutach spędzonych z Galaxy Z Fold4. Gdy tylko trafi do mnie na testy (a powinno stać się to już wkrótce), będę mógł mu się przyjrzeć zdecydowanie bardziej i wtedy też jednoznacznie stwierdzić, czy jest to model udany i zarazem lepszy od konkurenta.
A Wy co sadzicie o Galaxy Z Fold4?
Potężna premiera Samsung: Galaxy Z Fold 4 i Z Flip 4 oficjalnie! Najlepsze w swojej klasie?
Ceny Samsung Galaxy Z Fold 4
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.