Pamiętasz, jak wyśmiewaliśmy wystające aparaty w iPhone już od 2016 roku? Zobacz, jak na przestrzeni lat wyspa aparatów urosła do wielkiego garbu na obudowie.
Wystające z obudowy obiektywy aparatów są z nami od dawna. To jedyna droga, żeby smartfony nie miały ponad centymetra grubości. Dzisiaj możemy przyjrzeć się ewolucji tego elementu na przykładzie Apple. Co zmieniło się od 2017 roku? Cóż – bardzo dużo.
Jak zmieniała się wyspa aparatów w iPhone?
Od dość dawna wiemy, że wyspa aparatów na tylnym panelu iPhone 14 Pro będzie ogromna. Już w zeszłym roku zajmowała niemal połowę szerokości obudowy. Dzisiejsza grafika pokazuje, że w 2022 będzie nawet większa. W porównaniu do iPhone 11 Pro z 2019 roku wygląda na olbrzymią. A przecież już wtedy mówiło się, że jest trudna do zaakceptowania. I porównywalna z palnikami kuchenki.
Dlaczego aparaty musiały jeszcze urosnąć? Moim zdaniem – z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że iPhone 14 Pro po raz pierwszy w historii dostanie matrycę 48 MP. Drugi jest taki, że Apple kocha symetrię. Skoro jeden obiektyw musi być nieco większy, to powiększyli wszystkie. Efekt widzimy powyżej. Na pewno można się do tego przyzwyczaić.
Druga sprawa, która rzuciła mi się w oczy, to wersja kolorystyczna. To już 5 lat, odkąd widzieliśmy telefon Apple w głębokiej czerni. Wariant nazywany przez producenta Space Gray w zasadzie nie zmienił się od tego czasu. To zdecydowanie najnudniejsza wersja. Jest też najszerzej dostępna, o czym boleśnie przekonałem się na własnej skórze.
Więcej najnowszych doniesień na temat iPhone 14 i iPhone 14 Pro znajdziesz w naszym podsumowaniu przecieków. Zostało dzisiaj zaktualizowane. Dodaliśmy wszystkie nowości, które znajdziesz na wyposażeniu flagowców Apple. Gdyby tylko nie ta cena…
iPhone 14 (Plus) oficjalnie. Najbardziej niepotrzebny smartfon 2022 roku? Niekoniecznie
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.