Infinix Hot 11s NFC to jeden z pierwszych smartfonów wschodzącej marki wprowadzony na polski rynek. Model ten zdaje się mieć na pierwszy rzut oka dobry stosunek ceny do oferowanych możliwości. Czy jest to zatem model stworzony dla Ciebie? Oto nasz test Infinix Hot 11s NFC.
Infinix Hot 11s NFC na polskim rynku występuje w kilku konfiguracjach sprzętowych, które różnią się od siebie ilością pamięci RAM i tej na dane i aplikacje. Do tego dochodzą jeszcze warianty kolorystyczne, a zatem każdy zainteresowany powinien znaleźć coś dla siebie.
Najtańszy model (ten, który przetestowaliśmy) wyceniony został na 899.99 zł. Natomiast chcąc wejść w posiadanie wariantu z 6GB RAM i 128GB na dane trzeba przygotować 999 złotych. Czy warto?
Zapraszam na test Infinix Hot 11s NFC, a z pewnością poznacie na to pytanie odpowiedź.
Infinix Hot 11s NFC | |||
System | Android 11 z XOS 7.6 | ||
Ekran | IPS, odświeżanie do 90 Hz, próbkowanie dotyku 180 Hz, rozdzielczość 1080 x 2460 pikseli, przekątna 6.78” | ||
SoC | MediaTek helio G88 (4G) | ||
Pamięć | 4/64 GB | ||
Aparat | 50 MP (f/1.6, PDAF) + 2 MP do głębi ostrości + QVGA | ||
Kamera | 8 MP | ||
Akumulator | 5000 mAh, ładowanie przewodowe 18W | ||
Wyposażenie | dual SIM, głośniki stereo, Wi-Fi a/b/g/n, Bluetooth 5.0, USB typu C, NFC, czytnik linii papilarnych | ||
Wymiary | 168.9 x 77 x 8.8 mm |
Tylna ściana Infinix Hot 11s NFC została wykonana z tworzywa sztucznego, tak samo zresztą, jak i korpus. Niemniej ten drugi element jest w zasadzie połączony z pleckami, co wygląda naprawdę nieźle. Mój wariant kolorystyczny, który otrzymałem do testów prezentuje się przyzwoicie, a jego walory estetyczne podkreślają pionowe pasy.
W lewym rogu umieszczono delikatnie wystającą wysepkę zarezerwowaną dla trzech obiektywów, a także diody doświetlającej LED. Co istotne, owa wysepka nie powoduje chybotania się konstrukcji na płaskich powierzchniach.
Jeśli chodzi o rozmieszczenie elementów na obrzeżach to producent nie eksperymentował. Belka regulacji głośności znajduje się na prawym boku, a pod nią dedykowany włącznik ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych. Dolne obrzeże zajęte zostało przez głośnik multimedialny, port USB typu C, mikrofon, a także złącze słuchawkowe.
Na lewym boku zaś tradycyjny slot na dwie karty nanoSIM i do tego jeszcze na kartę microSD. Oznacza to, że nie ma konieczności rezygnowania z korzystania dwóch kart SIM na rzecz rozszerzenia pamięci smartfona. To rozwiązanie coraz rzadziej spotykane, a zatem warto jego obecność docenić.
W celu poprawienia chwytu dłuższe boki zostały zagięte. Pod względem ergonomii i komfortu użytkowania nie mogę napisać niczego złego, gdyż model ten dobrze leży w dłoni i jest odpowiednio wyważony.
Frontowy panel to natomiast w większości wyświetlacz, aczkolwiek okalany nie najsmuklejszymi ramkami, a w szczególności w oczy rzuca się tzw. podbródek. Faktem jest, że na tle konkurencji nie wygląda to źle, a zatem nie ma się czego tutaj czepiać.
Dodać jednak muszę, że na górnej ramce po prawej stronie umieszczono dwie diody doświetlające LED do autoportretów. Znajdziemy tutaj także kamerę wpuszczoną w otwór, czujnik światła zastanego, czy też głośnik do rozmów.
Ogólnie rzecz ujmując Infinix Hot 11s NFC jest smartfonem wykonanym poprawnie i bez większych zastrzeżeń, aczkolwiek pragnę zaznaczyć tylko jedno – w tej cenie chciałbym zobaczyć lepszej jakości tworzywo sztuczne. Niekoniecznie już nawet bardziej przyjemny design, jaki ma do zaoferowania realme, Redmi czy też Motorola, ale właśnie lepszej jakości tworzywo – takie bardziej premium.
Wyświetlacz typu IPS zastosowany w Infinix Hot 11s NFC jest poprawny i w sumie nie budzi większych zastrzeżeń. Proporcje 20:9 w połączeniu z przekątną 6,78” i rozdzielczością FHD+ (2460 x 1080 pikseli), przekładają się na komfortowe użytkowanie i odpowiednio ostre treści. W górnej części znajduje się skromnych rozmiarów otwór na aparat do selfie.
Infinix postawiło na panel z odświeżaniem od 60 do 90 Hz (można wybrać w ustawieniach, domyślnie jest ustawiona wartość automatyczna). Ja jednak zdecydowałem się ustawić na sztywno najwyższą częstotliwość, gdyż miałem wrażenie, że automat nie bardzo dolosowywał się do konkretnych scenariuszy. Ponadto odświeżanie panelu dotykowego wynosi 180 Hz.
Czujnik światła zastanego pracuje płynnie i relatywnie szybko, dzięki czemu szybkie przejście z jasnego pomieszczenia w ciemne i odwrotnie, nie powoduje, że ekran bije blaskiem po oczach lub jest za ciemny. Jeśli chodzi natomiast o maksymalne podświetlenie (4469 cd/m2), to nie budzi zastrzeżeń i umożliwia komfortowe korzystanie z Infinix Hot 11s NFC. To samo tyczy się jasności minimalnej.
Odwzorowanie kolorów jest lepiej niż dobre. Potwierdzają to także testy przeprowadzone kalibratorem, gdyż pokrycie barw w palecie sRGB wynosi ponad 90% (92.9%). W przypadku palety kinowej (DCI-P3) jest już wyraźnie gorzej, ale nadal przyzwoicie – 77.1%. Ogólnie rzecz ujmując, ekran zastosowany w testowanym smartfonie nadaje się do wszystkiego – przeglądania internetu, oglądania materiałów wideo, a także do grania.
Niestety oprogramowanie wyświetlacza jest ubogie w możliwości personalizacji i dostosowania ustawień, dlatego też nie mamy tutaj żadnych scenariuszy wyświetlania kolorów. Na całe szczęście jest ciemny motyw, który pracuje w trybie automatycznym lub ręcznym – można go szybko aktywować lub wyłączyć z poziomu przełączników albo skorzystać z harmonogramu.
W obudowie zamknięty został akumulator o pojemności 5000 mAh. To pojemność typowa dla obecnych smartfonow, mając na uwadze podzespoły. Producent zdecydował się na wsparcie dla technologii szybkiego, choć nie najszybszego ładowania, przez co w zestawie znajdziemy ładowarkę o mocy 18W.
Akumulator w Infinix Hot 11s NFC oferuje średnio dwa dni działania bez konieczności sięgania po ładowarkę. Mój rekord to nawet trzy dni, choć przyznam, że rzadko sięgałem po telefon (był to weekend), aby intensywnie surfować po sieci, czy też grać i oglądać materiały wideo.
Ten czas jest naprawdę dobry i co ważniejsze, rozładowanie akumulatora w jeden dzień wymaga lekkiej gimnastyki. Oczywiście mam tutaj na myśli normalne użytkowanie, bo jednak granie czy też korzystanie z nawigacji spowoduje, że ładowarka będzie Wam potrzebna po kilku godzinach.
Odzyskiwanie energii, pomimo zastosowania ładowania o mocy 18W nie jest takie szybkie jak niegdyś (notabene, podobne znajdziemy w znacznie droższych iPhone’ach). 30-minutowe ładowanie pozwala odzyskać około 25%, a 50% osiągniecie dopiero po godzinie. Natomiast pełne naładowanie akumulatora ładowarką dołączoną do zestawu sprzedażowego zajmuje około dwie godziny.
Umieszczony na prawym boku czytnik linii papilarnych spełnia swoje zadanie i jest dobrym zabezpieczeniem biometrycznym – reaguje w tempie podobnym do reszty smartfonów w tej cenie. Od wygaszonego ekranu do podświetlenia matrycy potrzeba bowiem około sekundy.
Smartfon odblokować możemy również poprzez zeskanowanie twarzy. Nie jest to jednak sposób bezpieczny, aczkolwiek szybszy od czujnika biometrycznego i zarazem wygodniejszy.
Wyposażenie jest niemal kompletne, gdyż jedyne czego tutaj zabrakło to modemu 5G. Infinix Hot 11s NFC ma nie tylko dwuzakresowy moduł sieci bezprzewodowej Wi-Fi (802.11 a/b/g/n), Bluetooth 5.0, czy system nawigacji satelitarnej Galileo (GPS, AGPS, GLONASS, BDS) i USB typu C (standard 2.0), NFC. Smartfon ten spisuje się należycie jako telefon. Nie odnotowałem niepokojących problemów. Pakietowa transmisja danych także nie dawała powodów do niezadowolenia, gdy zastosowany modem działa prawidłowo.
Do tego dochodzą jeszcze stereofoniczne głośniki. Jakość emitowanego dźwięku jest na niezłym poziomie, choć zdecydowanie przeważają tony wysokie, a niskie są tutaj niesłyszalne. Jednak w niskim segmencie to norma, więc można to zaakceptować. Głośniki grają jednak głośno, aczkolwiek nie polecam słuchać na maksymalnym poziomie, gdyż płaskość dźwięku jest przytłaczająca.
Infinix Hot 11s NFC otrzymał układ SoC MediaTek helio G88, który jest zarezerwowany dla tanich smartfonów gamingowych. Chipset w moim wariancie testowym współpracuje z 4GB pamięci RAM, a na dane zarezerwowane zostało raptem 64GB pamięci typu eMMC 5.1 z możliwością rozbudowy poprzez czytnik microSD.
MediaTek helio G88 wytworzony w 12nm składa się z ośmiordzeniowego procesora (2x Cortex-A75 o taktowaniu 2,0 GHz, 6x Cortex-A55@1.8GHz), jak również układu graficznego ARM Mali-G52 MC2 o taktowaniu 1000 MHz. Jest także wsparcie dla LTE.
Ten zestaw w większości przypadków działa poprawnie i tym samym nie daje większych powodów do narzekań. System pracuje przeważnie płynnie, jak bardzo oczywiście jest to możliwe, a lżejsze aplikacje wczytują się relatywnie szybko. Samo przełączanie się też jest na zadowalającym poziomie, aczkolwiek te bardziej rozbudowane aplikacje niemal za każdym razem wczytują się od samego początku.
Smartfon mógłby jednak działać jeszcze lepiej, gdyż rodzaj pamięci na dane jest wąskim gardłem i zarazem mocno ogranicza ogólną wydajność, a dokładniej responsywność. A wystarczyło przecież postawić na pamięć typu UFS 2.1 lub 2.2 i różnica byłaby widoczna gołym okiem. Szkoda, że akurat na tym podzespole Infinix zaoszczędził.
Jeżeli chodzi o wydajność graficzną, to smartfon przyzwoicie radzi sobie z tytułami dostępnymi w Google Play. Zapewnia płynną i stabilną rozgrywkę jednak na niezbyt długo – i nie mam tu na myśli akumulatora, a GPU. Jego dłuższe obciążenie skutkuje zadyszką, a co za tym idzie pojawiają się przycięcia i gubienie klatek, co – krótko mówiąc – psuje całą zabawę.
Call of Duty pracuje całkiem żwawo, aczkolwiek na niskich ustawień graficznych z szybkością klatek ustawioną na średnią. Pokemon GO łapie zadyszkę i zacięcie, aczkolwiek nie wpływa to negatywnie na rozgrywkę, o ile nie gracie w GO Battle League. Dość popularny Asphalt 9: Legends również czasem się przytknie i widać szarpnięcia, ale bardzo proste tytuły działają bardzo płynnie.
Na całe szczęście gaming nie jest wyznacznikiem działania smartfona, gdyż Infinix Hot 11s NFC w zwykłych zadaniach sprawdza się należycie – przeglądanie stron internetowych, korzystanie z popularnych aplikacji społecznościowych, czy też poruszanie się po samym interfejsie.
Smartfon po wyjęciu z pudełka pracuje pod kontrolą Androida 11, który został ukryty pod interfejsem XOS 7.6. Oprogramowanie niestety zawiera bloatware i śmieciowe aplikacje. Na szczęście oferuje również przydatne rozwiązania, a co jeszcze bardziej istotne jest przejrzysty.
Oczywiście nie zapomniano o szeroko pojętej opcji personalizacji, które wykracza poza standard przyjęty przez innych producentów. Przede wszystkim mamy tutaj do dyspozycji aplikację Motywy, która jest pełna niestandardowych tapet, zestawów ikon do pobrania i zainstalowania za darmo.
W oprogramowaniu znajdziemy także menedżer telefonu, który oferuje przyspieszenie pracy systemu, czyszczenie pamięci podręcznej. Nie mógłbym nie wspomnieć także o bocznym , gestach, czy też strefie dla gracza. Ta ostatnia funkcja nie jest tak dobra, jak w przypadku smartfonów Nubia Red Magic, ale możemy dostosować kilka parametrów.
Infinix Hot 11s NFC ma na tylnym panelu zestaw trzech obiektywów, aczkolwiek w zasadzie użyteczny i zarazem wykorzystywany jest w zasadzie tylko jeden – ten główny. Zdecydowanie zabrakło mi tutaj obiektywu z szerokim polem widzenia, który spokojnie mógłby zastąpić miejsce tego do płytkiej głębi ostrości, gdyż ten efekt spokojnie można uzyskać przecież programowo. Trzecim obiektywem jest ten odpowiedziany za algorytmy Ai.
Aparat główny charakteryzuje się rozdzielczością 50MP i światłem f/1.6. Do tego oferuje wsparcie dla PDF i obsługuje automatyczny HDR. Producent nie zapomniał również o dorzuceniu trybu nocnego.
Zdjęcia wykonane za dnia aparatem głównym cechują się niezłą szczegółowością i prawidłowym odwzorowaniem kolorów. Fotografie cieszą oko i to nie tylko na ekranie smartfona, aczkolwiek nie ma się czemu dziwić. Robotę robi technologia łączenia czterech pikseli w jeden i algorytmy sztucznej inteligencji, które dobierają ustawienia pod scenerię.
Ujęcia nocne są również na niezłym poziomie i nie budzą moich zastrzeżeń, zwłaszcza mając na uwadze przedział cenowy. Na zdjęciach pojawiają się zaszumienia, ale są na akceptowalnym poziomie, a sama szczegółowość zostaje zachowana. Świetnie sprawdza się dedykowany tryb nocny, który wyciąga detale na zdjęciu przez wydłużony czas naświetlania.
Smartfon rejestruje materiały wideo w rozdzielczości do 2K w maksymalnie 30 klatkach na sekundę. Nie zabrakło oczywiście 1080p@30fps. Jeżeli chodzi o ogólną jakość wideo, to otrzymujemy materiał wideo z niezłą szczegółowością i dobrym zakresem tonalnym. Stabilizator sprawuje się bez większych zastrzeżeń, choć jest tylko elektroniczny. Do samego dźwięku nie mam większych zastrzeżeń. Mocno doceniam praca autofocusa, który bardzo dobrze ostrzy pierwszy plan.
Dedykowana aplikacja jest prosta w obsłudze i opiera się na przesuwaniu palcem w lewo lub prawo w celu zmiany trybów. Do pozostałych można się dostać, poprzez przeciągniecie dolnej belki ku górze.
Selfie dedykowany został aparat 8MP ze światłem f/2.0 wspierany przez dwie diody LED. Ponadto dochodzi jeszcze nagrywanie wideo w rozdzielczości do 1080p w 30 klatkach na sekundę. Autoportrety wyglądają naprawdę dobrze i w zasadzie nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.
Infinix to nowa marka na polskim rynku, a pierwszy z modeli dostarczony do testów i zarazem wprowadzony na polski rynek Hot 11s NFC robi całkiem przyzwoite wrażenie. W zasadzie nie spodziewałem się po nim niczego dobrego, ale też nie zakładałem, że to typowy chińczyk sprzed kilku lat.
Po testach okazało się, że w tym modelu jest potencjał, a konkurencyjne smartfony w podobnym przedziale cenowym wypadają na jego tle albo nieco lepiej, albo gorzej.
W tym smartfonie w zasadzie nie ma specjalnie rażących błędów, a bardziej braki i niedociągnięcia wynikające z przedziału cenowego.
Jeśli jesteście w stanie zaakceptować spadki płynności działania, to z pewnością doceniacie w Infinix Hot 11s NFC dobry wyświetlacz o odświeżaniu 90Hz, przyzwoity aparat na tylnym panelu, a także niezły czas pracy na akumulatorze. Szkoda jednak, że zabrakło nieco szybszego ładowania, aczkolwiek cieszy kompletne zaplecze komunikacyjne.
Życzyłbym sobie nieco lepszej jakości dźwięku na stereofonicznych głosikach, czy też bardziej nowoczesnego designu, aczkolwiek ten i tak nie jest zły. Lekkie spowolnienia i spadki wydajności, to przede wszystkim zasługa pamięci typu eMMC 5.1, bo jednak system jest dopracowany i to mocno zaskakuje. Poza tym to nie jest aż taki problem, gdy trzymamy dane w chmurze (a robimy to coraz częściej).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…