Samsung
Przed chwilą wywołałem do tablicy firmę Samsung, więc na niej skupimy teraz swoją uwagę. Koreańska korporacja powinna być bardzo zadowolona z wyników, jakie osiągnęła w II kwartale bieżącego roku. Nie tylko poprawiła własne rezultaty sprzedaży (i to w wielkim stylu), ale też świetnie wypadła na tle konkurencji, którą po prostu zdeklasowała. Duża w tym zasługa dwóch urządzeń: flagowca Galaxy S III oraz modelu skazywanego kiedyś na rynkową porażkę – Galaxy Note. Przeciwnicy tej marki twierdza, iż ich świetne wyniki nie są rezultatem nieosiągalnej dla innych formy, jaka zaprezentował Samsung, lecz słabością pozostałych marek, które albo nie wypuściły żadnego interesującego sprzętu albo zmagają się z kryzysem i nie mają sił lub pomysłu na rywalizację z Samsungiem. Ponoć sytuacja zmieni się jesienią, gdy na rynek trafi wiele ciekawych smartfonów i klienci będą mieli w czym wybierać.
Na ten moment czekają zarówno miłośnicy, jak i oponenci koreańskiej firmy. I jedni i drudzy twierdzą, że będzie to doskonały okres, by firma udowodniła, że jest już pełnowartościowym liderem. Pomóc ma w tym m.in. SGS III. W bieżącym kwartale firma powinna sprzedać kilkanaście (według niektórych prognoz nawet 20) milionów egzemplarzy tego smartfonu. Inaczej może to już jednak wyglądać w kwartale IV, gdy do gry wkroczy np. kolejny iPhone i wyczekiwane urządzenia konkurencji. Poza tym flagowiec Samsunga nie będzie już wówczas nowością, co także świadczy na niekorzyść tej firmy. Koreańczycy mają jednak asa w rękawie i użyją go w ciężkim okresie. To następca Galaxy Note.
Na temat tego urządzenia znajdziecie sporo informacji w naszych wcześniejszych wpisach. Nadal niepewna jest data premiery tego urządzenia. Prawdopodobnie nastąpi to rok po premierze pierwszej wersji smartfonu, a więc już za kilka tygodni. Firma poważnie podrasowała swój produkt i należy się spodziewać, iż po raz kolejny znajdą się amatorzy smartfonów o tak dużych rozmiarach (w tym przypadku mówimy już o nowym tworze – tabletofonie/tabfonie). Czy na tym firma poprzestanie? Zapewne nie – powinniśmy także zobaczyć jakieś modele z niższej i średniej półki cenowej, które w dużym stopniu napędzają sprzedaż azjatyckiego kolosa. Cały czas mam jednak na myśli urządzenia z Androidem. A przecież na tym sprawa się nie kończy – jest jeszcze Windows Phone 8.
Samsung i Google bardzo sobie pomogli w ostatnich latach. Współpraca tych firm doprowadziła do popularyzacji systemu Android i detronizacji Nokii, która przez kilkanaście lat niepodzielnie rządziła na rynku mobilnym. Nie należy przypuszczać, by Koreańczycy nagle odwrócili się od zielonego robota i postawili przede wszystkim na platformę Microsoftu, ale jednocześnie powinniśmy mieć na uwadze, iż dywersyfikacja zawsze jest mile widziana i Samsung zapewne będzie sobie chciał zapewnić solidną alternatywę w przypadku nieporozumień z Google. Dlatego nie odpuści WP8 i będzie chciał udowodnić wszystkim, że jego urządzenia działają świetnie z każdym systemem.
Skoro już mowa o Samsungu i systemach, to warto wrócić do pytania o platformę Tizen. Ostatnio cicho zrobiło się na temat tego OS i trudno stwierdzić, czy wynika to z braku ciekawych informacji na temat projektu, czy też azjatycki koncern szykuje nam niespodziankę i jest to cisza przed burzą? Skoro Microsoft mógł w tajemnicy przygotować ciekawy tablet, to dlaczego Samsung nie mógłby w podobnym bunkrze opracować ciekawego smartfonu z własnym OS? Jesień i związany z nią okres przedświąteczny to świetny czas na wprowadzanie do sprzedaży nowinek tego typu. Gdyby do tego doszło, to sytuacja na rynku mogłaby się poważnie zagęścić.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.