Czy jest jakiś produkt Google w 2022 roku, który naprawdę się udał? Tak. Czy jest wśród nich cokolwiek z układem scalonym? O, co to to nie. Porozmawiajmy od najnudniejszym producencie bieżącego roku.
Ten tekst ma rozpocząć cykl materiałów na temat rozczarować 2022 roku. Bo rozczarowań, moi drodzy, to mieliśmy ostatnio na kilka lat. Na pierwszy ogień idzie Google. Producent, który powinien mieć wszystko, a nie jest w stanie zrobić jednego dobrego sprzętu. Już to samo w sobie zasługuje na uwagę.
Kryzys tożsamości linii Pixel i anulowany Chromebook marzeń
Kiedy Google prezentowało światu oryginalnego Pixela, wiedziałem, że muszę go mieć. Kiedy testowałem Google Pixel 2 XL, chciałem go mieć. Recenzując Google Pixel 4, podobały mi się głównie ruchome motywy z Pokemonami. W Google Pixel 6 podobał mi się już co najwyżej design – i to na siłę. W 2022 roku nie mam już złudzeń. Google znowu nie ma pomysłu na smartfon. I na siebie w ogóle.
Dlaczego znowu? Pamiętasz Nexusy? Choć miały swoje wady i kaprysy, to generalnie trudno było ich nie kochać. Google Pixel – mniej więcej od trzeciej generacji – zaczął staczać się po równi pochyłej. Producent ostatnio chwalił się rekordowymi wynikami, ale USA to USA – mała konkurencja i brak najciekawszych chińskich flagowców robią swoje.
Zasadniczo chciałem tutaj poruszyć temat… braku jakiejkolwiek konkurencji dla ekosystemu Apple. Zwłaszcza ze strony Google. Poddałem się jednak, kiedy do sieci trafiły przecieki o anulowaniu Pixel Booka. Lubię Chromebooki, preferuję je od Windowsa. Pracuję na nim na co dzień, a laptopa z Windwsem (Core i7, 24 GB RAM i RTX3070) włączam od święta.
Kiedy jednak okazało się, że o naprawdę fajnym Chromebooku od samego Google mogę zapomnieć, zacząłem się zastanawiać, czy Google w ogóle ma jakiś pomysł na siebie. Użytkowników powinni znać najlepiej na świecie. Terabajty danych na temat ich preferencji, których podobno nie zbierają, dają im świetny wgląd w nasze potrzeby i oczekiwania.
Najwyraźniej jesteśmy więc debilami. Oczekujemy krótko działających, brzydkich smartwatchy w idiotycznej cenie. Nie chcemy laptopa współpracującego z ekosystemem. Od smartfona oczekujemy właśnie aparatu, przegrzewającego się procesora, wolnego ładowania oraz dużej awaryjności. I dużo bugów w oprogramowaniu. A – i braku dostępności.
Co Google w 2022 roku potrafi nadal robić?
Powiedzmy sobie szczerze – Google „nie umie w sprzęt”. W 2022 roku to stwierdzenie jest tak samo prawdziwe, jak 2010 roku. Google „umie” za to w soft. Android 13 i kolejne edycje ChromeOS naprawdę mi się podobają. Od jakiegoś czasu nawet ten laptopowy system ciekawi mnie bardziej niż telefony.
Mało? Mam iPhone’a, nawet nieistotne jakiego. Kiedy tylko mogę, korzystam z oprogramowania Google. Mail, dokumenty, mapy, a przede wszystkim – przeglądarka. Może Safari jest szybsze. Nic jednak nie zastąpi wygody Chrome’a. Tak przy okazji – czy tylko ja uważam, że przeglądarka Google na iOS działa lepiej, niż na Androidzie?
Wisienką na torcie „geniuszu” Google jest dostępność ich elektroniki. Jest ograniczona zaledwie do kilku rynków na całym świecie. USA to oczywistość, ale czy naprawdę są aż tak popularni w Japonii? Zrobiłem pobieżne badania – nie ma ich w pierwszej piątce. Niemcy? No błagam.
Zamierzam – jeśli dożyję – zaktualizować ten tekst za rok. Komentując każdą z sekcji osobno. Zobaczymy wtedy, czy moje przewidywania co do nadchodzących premier Google są trafne. Póki co możesz zapoznać się z nimi w poniższym tekście o Google Pixel 7, 7 Pro, Pixel Watch oraz Pixel Tab.
Wiosenne nowości Google. Pixel Watch, flagowce i tablet z poprzedniej epoki
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.