Czy Amazfit GTS 4 to najlepszy smartwatch w swojej cenie? Sprawdzam wiarygodność pomiarów, czas pracy i jakość wykonania w moim teście. Z recenzji dowiesz się, czy warto go kupić.
Przez 2 tygodnie używałem Amazfit GTS 4 jako mojego prywatnego smartwatcha. Poznałem go na wylot i wiem o nim wszystko. Jest znacznie droższy od poprzednika, ale czy znacznie lepszy? Tego dowiesz się z lektury mojego testu.
Dla porządku zaznaczę, że Amazfit GTS 4 w Polsce kosztuje 1199 złotych. To stawia go na równi z najlepszymi smartwatchami na rynku.
Specyfikacja Amazfit GTS 4
Amazfit GTS 4 wygląda jak Apple Watch. Koniec i kropka. Nie ma tu żadnych wątpliwości, że projektanci Amazfita bardzo mocno wzorowali się na smartwatchu z Cupertino. I wiecie co – nie mam z tym problemu. Jakość wykonania robi z niego najlepszą kopię Apple Watch od czasów… Oppo Watch. I GTS 4 ma niemal równie dobry ekran.
Front koperty wypełnia wyświetlacz AMOLED o przekątnej 1.75 cala. Ma wysoką rozdzielczość i kapitalną jasność. Nigdy nie miałem wrażenia, że jasność jest źle dopasowana do panujących warunków. Czytelność w jasnym słońcu też nie jest problemem. Ekran świetnie reaguje na dotyk, nawet mokrym palcem. Klasa sama dla siebie.
Materiały wykorzystane do wykonania koperty w Amazfit GTS 4 to szkło i aluminium. Przez cały okres testów nie miałem na co narzekać. Na pochwałę zasługuje również bardzo wygodny pasek. Jest silikonowy, miękki i nigdy nie przeszkadza w treningu. Sterowanie zegarkiem ułatwia też pierścień na boku obudowy.
Wady? No cóż – to nadal nie jest pełnokrwisty smartwatch. Nie zapłacisz nim w sklepie, ale muszę pochwalić zawartość sklepu z aplikacjami. Są ich dziesiątki, większość całkiem ładnych. Szkoda tylko, że nadal nie ma wśród nich Spotify. Gdyby dało się pobierać playlisty offline, to byłoby idealnie.
Dodam jeszcze jedno, ale pewnie mało kto zwróci na to uwagę. Ja zwróciłem, bo mam hopla na punkcie wibracji. Te w Amazfit GTS 4 są dobre, ale nie genialne. Psuje to nieco całościowy odbiór. Czuję to zwłaszcza po przesiadce na bliźniaczy model Amazfit GTR 4. Niby kosztuje tyle samo, ale wibracje są zdecydowanie przyjemniejsze.
Producent twierdzi, że Huami GTS 4 otrzymał nowy, lepszy czujnik biometrycznym BioTracker™ 4.0 PPG. Teraz jest jeszcze dokładniejszy i zbiera do 33% więcej danych niż jego poprzednicy. Nie mam pojęcia, jak to zmierzyć. Spieszę jednak donieść, że jest dokładny. Nawet przy tętnie powyżej 140 pomiary cały czas były niezłe.
Bardzo spodobało mi się monitorowanie snu. Przyznam szczerze, że to pierwszy raz, kiedy ktoś zrobił to lepiej od Huawei. Oczywiście nie mam tu na myśli typowo sportowych trackerów. Nawet jeszcze droższy Samsung Galaxy Watch 5 nie ma do niego startu. Powiem wprost – to moim zdaniem najlepsza implementacja tego typu pomiaru.
Bardzo podoba mi się też możliwość zmierzenia stresu, pulsu i SpO2 jednym pomiarem. Służy do tego łatwo dostępna funkcja na górze menu. No i jest też PAI. Co to jest PAI? To taki tygodniowy wskaźnik, który pokazuje, czy byłeś wystarczająco aktywny. Jak dostaniesz 100 punktów, to wygrywasz. Co wygrywasz? Pewnie później dostaniesz zawału.
Jeśli chodzi o tryby sportowe, to jest ich cała masa. Jest wśród nich pływanie, hokej, wędkarstwo, e-sport czy deskorolka. Pobawiłem się nimi co nieco i przemyślenia mam takie same, co zawsze. Do joggingu się sprawdzi, na siłowni się sprawdzi, ale podobnie wycenione Garminy go zgniotą. Tu nic się nie zmienia od lat.
Amazfit GTS 4 może też służyć do odbierania połączeń telefonicznych. Dzięki wbudowanemu głośnikowi i mikrofonowi możesz to robić z poziomu zegarka. Działa to w porządku, choć na głośnej ulicy nie ma cudów. Do tego nadal uważam, że rozmawianie ze smartwatchem przy ustach wygląda co najmniej komicznie. Jednak co kto lubi. Dobrze wiedzieć, że przynajmniej masz taką możliwość.
Producent twierdzi, że Amazfit GTS 4 wytrzyma 8 dni bez ładowania. To bzdura. Wytrzyma co najmniej 11-12. Dopiero po tylu dniach, ciągłym połączeniu ze smartfonem, korzystaniu z GPS i treningów smartwatch się poddał. Nie muszę chyba tłumaczyć, że to kapitalny wynik. Przy tak dużym i jasnym ekranie AMOLED w życiu bym się tego nie spodziewał.
Tak. Nie mam tutaj żadnych wątpliwości, że Amazfit GTS 4 jest smartwatchem wartym zakupu. Nie ma co prawda wszystkich funkcji z zegarków Samsunga i Apple. Za to na baterii działa co najmniej 7 razy dłużej. Ma kapitalny ekran i jest świetnie wykonany. Ma też bardzo dokładny GPS i sprawdza się w sportach wodnych.
Naprawdę rzadko zdarza się, że szkoda mi odsyłać sprzęt po testach. Jeśli chodzi o smartwatche, to takie uczucie nie towarzyszyło mi od miesięcy, może lat. Amazfit GTS 4 to mój nowy, ulubiony smartwatch dla telefonów z Androidem.
Jest tylko jeden problem. Cena. W Polsce trzeba zapłacić za niego 1199 złotych i to kupa kasy. Apple Watch SE nie jest wiele droższy, a Samsunga Galaxy Watch 5 w promocjach kupisz nawet taniej. Sam bym go sobie kupił, gdyby kosztował jakieś 800-900 złotych. I gorąco polecam polować na promocję. Bądź szybki – sam pewnie będę jednym z kupujących.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…