Czego potrzebują smartwatche w 2023 roku? Pozbycia się ładowarki z pudełka – albo nawet ze specyfikacji. Wszyscy na tym skorzystamy. Bredzę? Być może.
W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami wiekowej zmiany. Apple zostało zmuszone do używania USB-C. Mnie jednak zastanawia jedno. Czy nie pora, żeby standaryzacji doczekało się coś znacznie tańszego? Porozmawiajmy o ładowaniu w smartwatchach.
Moje rozważania zacznę od tego, że dla przeciętnego użytkownika problem może wydawać się błahy. Kupują smartwatcha, dostają kabel z odpowiednią końcówką. Kupują nowy – stary idzie do kosza (względnie punktu odbioru elektroniki), bo i tak nie pasuje. Zepsuje się? Albo oryginalny od producenta, albo jesteś w kropce. Zamienników brak.
To dobrze, że Unia Europejska zmusiła Apple do użycia uniwersalnego gniazda. Równie dobrze, że większość laptopów też ładuje się już wyłącznie przez USB-C. I słuchawek. Tabletów. Teraz standaryzacja powinna dotknąć również smartwatchy. I gniazdek elektrycznych, ale tego chyba akurat nie dożyję.
Testuję ostatnio naprawdę sporo smartwatchy. Nawet nie o wszystkich jestem w stanie tutaj napisać. I niemal każdy ma inne gniazdo do ładowania. I inny – co za tym idzie – kabel. Zrobiłem też mały research na temat innych producentów, których nie testuję.
Garmin ma własny standard, który działa pomiędzy ich wszystkimi modelami. Amazfit – tutaj akurat z własnego doświadczenia – ma osobne wyjście dla opasek i osobne dla zegarków. Fitbit? Ci to mają fantazję, bo w zasadzie dla każdego modelu mają inny kabel. To prowadzi mnie do konkluzji – po przesiadce na smartwatch innego producent ze starym kablem nie ma co zrobić.
Dlaczego – przynajmniej przez kilka najbliższych lat – ładowanie bezprzewodowe nie stanie się jedyną opcją w smartfonach? Bo jest za wolne. Może inaczej – to przystępne cenowo jest zbyt wolne. Jest też szybkie, ale mało kto będzie chciał wydać dodatkowe kilka stówek na bezprzewodową ładowarkę o mocy 50 i więcej W.
Ten problem kompletnie nie dotyczy jednak zegarków. Smartwatch ma stosunkowo niewielką baterię. Dzięki temu czas ładowania można by znacznie skrócić. Do tego wcale nie potrzebuje ładowarki w pudełku. Wystarczy, by coraz więcej smartfonów zaczęło oferować bezprzewodowe ładowanie zwrotne.
Wiem, że mój sen jest mocno utopijny. Zakładałby koniec z cięciem kosztów przez producentów, dodanie ładowania zwrotnego do smartfonów i – co najważniejsze – niewymuszoną współpracę pomiędzy producentami. Dlatego najpewniej nadal będziemy tonąć w ładowarkach.
Zdaję sobie też sprawę, że takie podejście mocno ograniczyłoby czas pracy smartbandów. Ich maleńkie baterie i tak ledwo mieszczą się w obudowie. Dodanie cewki do bezprzewodowego ładowania wymusiłoby jeszcze mniejsze ogniwka. Z drugiej strony – czy 15 lat temu ktoś wierzył, że ekran w telefonie można złożyć na pół?
Możesz też zerknąć na nasz TOP-10 najlepszych smartwatchy 2022 roku. Porównując ich specyfikację zauważysz, że każdy z nich inaczej podchodzi do ładowania.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…