Microsoft Surface Pro 9 jest najnowszym tabletem z serii Surface Pro 2-w-1. Ta konfiguracja obejmuje procesory Intel dwunastej generacji, autorski układ Microsoft SQ3 ARM firmy Qualcomm, przepiękny 13-calowy wyświetlacz o odświeżaniu 120 Hz, wymienny dysk SSD i owe wersje kolorystyczne. Nasz test podpowie, czy warto go kupić.
Wprowadzony na polski rynek nowy produkt w linii Surface Pro, a mianowicie Microsoft Surface Pro 9 niewiele wnosi względem poprzednika w projekcie.
Czy Microsoft, wprowadzając lifting konstrukcji sprawił, że tegoroczny flagowy tablet z Windowsem na pokładzie jest w dalszym ciągu najlepszy w swojej kategorii? Sprawdziłem. Do testów dostałem model niemal podstawowy, którego cena ustalona została na 6099 złotych.
>>>Sprawdź ceny wszystkich wariantów Microsoft Surface Pro 9
Surface Pro 9 to w dalszym ciągu najwyższa pólka, aczkolwiek niespecjalnie powinno to kogokolwiek dziwić. Po prostu Microsoft przyzwyczaił nas do materiałów premium, gdyż nie jest to pierwszy sprzęt, który testuję od tego giganta z Redmond. Na całe szczęście w obudowie wykonanej z anodowanego aluminium z recyklingu poczyniono pewne zmiany względem poprzednika, o których poniżej. Na froncie obecne jest szkło Corning Gorilla Glass 5.
Przyciski i porty zostały przeniesione, ale dedykowane akcesoria w postaci klawiatur Microsoft Signature są takie same, ekran jest taki sam, a przednia i tylna kamera również pozostały niezmienione.
Niemniej najnowszy tablet jest lżejszy, ale nie tak bardzo, że można to odczuć (zaledwie 12 gramów i 1 mm szerszy). Surface Pro 9 jest dostępny w kolorach innych niż grafitowy i platynowy, z zieloną opcją Forest i niebieskim wykończeniem Sapphire (mój model testowy to Foresti i wygląda ciekawie, choć niebieskie wykończenie prezentuje się lepiej). Domyślna tapeta Bloom systemu Windows 11 jest dopasowana kolorystycznie do wybranego wykończenia, co jest miłym akcentem.
Inną zmianą, która niekoniecznie może spotkać się z entuzjazmem, jest gniazdo słuchawkowe, które zniknęło (z dziwnego powodu przestały pasować do urządzeń mobilnych). Surface Pro 9 nie jest jednak odosobnionym przypadkiem, gdyż na przestrzeni ostatnich kilku lat zaprezentowano ogromną ilość urządzeń mobilnych bez tego rozwiązania i gdybym miał je tutaj wszystkie wymienić, to z pewnością usnęlibyście z nudów. Ja jednak już dawno przerzuciłem się na słuchawki Bluetooth, dlatego też dla mnie nie jest to problem.
Wracając do rozmieszczenia elementów na obudowie, muszę przyznać, że ich nowe rozmieszczenie jest zdecydowanie wygodniejsze. Na lewym boku mamy teraz dwa złącza USB typu C z obsługą Thunderbolt 4 (można podłączyć akcesoria i urządzenia peryferyjne, w tym zewnętrzne karty graficzne), a na prawym wyłącznie magnetyczny port Surface Connect służący do ładowania.
Belka regulacji głośności została przeniesiona na górną ramkę i występuje teraz w towarzystwie włącznika. Już teraz dodam, że zawias Kickstand podczas zmiany poziomu głośności (wywierania nacisku) nie zmienia swojego położenia, co jest ogromną zaletą. Konkurencyjne urządzenia z systemem Windows na pokładzie niestety cierpią na tę przypadłość.
Pod podpórką obecna jest magnetyczna zaślepka, po której otwarciu otrzymujemy swobodny dostęp do dysku SSD, dzięki czemu w łatwy sposób możemy go wymienić na nowy.
Microsoft zakłada, że Surface Pro 9 może działać do 15.5 godziny w mieszanym trybie użytkowania, który obejmuje przeglądanie stron internetowych na Microsoft Edge, korzystanie z aplikacji zwiększających produktywność w pakiecie Office i pozostawienie urządzenia w trybie gotowości.
Nie znalazłem jeszcze sposobu, aby dopasować się do bardzo konkretnych testów porównawczych akumulatora jakiegokolwiek producenta komputerów, więc nic dziwnego, że nigdy nie byłem w stanie pracować z tym urządzeniem przez trzy czwarte dnia.
Wykonując podstawowe przetwarzanie tekstu w Dokumentach Google, przeglądając strony internetowe za pośrednictwem Google Chrome, wysyłając wiadomości w Slack i Discord oraz przesyłając strumieniowo muzykę przez aplikację Spotify, bez większego problemu byłem w stanie pracować na tym urządzeniu około 10 godzin na jednym ładowaniu. To całkiem nieźle, ale chciałbym zobaczyć żywotność, którą deklaruje producent.
Dodam jeszcze, że powyższy czas osiągnąłem przy standardowym odświeżaniu ekranu, gdyż skorzystanie ze 120Hz spowoduje skrócenie czasu pracy o około dwie godziny. I choć to sporo poniżej deklaracji, to jednak i tak jestem zdania, że te osiem godzin pracy jest wystarczające, aczkolwiek dalekie od tego, co oferuje bezpośredni konkurent MacBook Air z autorskim układem.
Wynika to jednak z faktu, że procesory Intel Core i5 lub i7 12. generacji w wykonywaniu pracy, nadal nie są tak wydajne energetycznie jak M1 firmy Apple lub jakikolwiek inny układ ARM. Nie można zatem winić za ten stan rzeczy Microsoftu.
Jeśli zdecydujecie się na uruchomienie bardziej wymagającego oprogramowania lub gry, czasy pracy spadną drastycznie. Wystarczy bowiem godzina rozgrywki choćby w Minecrafta, aby odnotować spadek energii o około 20 procent. To samo tyczy się oglądania filmów za pośrednictwem serwisów pokroju Netflix, czy HBO Max z jasnością ustawioną na około 90% i głośnością na 50%.
Microsoft Surface Pro 9, tak jak poprzedników można ładować na dwa sposoby. – za pomocą zasilacza sieciowego z wtyczką Surface Connect lub poprzez port USB typu C za pomocą kabla USB-C podłączonego do gniazdka sieciowego. Na zasilaczu nadal jest port USB typu A o mocy 5W, który można wykorzystać do ładowania innych urządzeń.
Microsoft nie zdecydował się wprowadzać większych zmian w wyświetlaczu najnowszego Surface Pro 9, względem poprzednika, aczkolwiek dodał jedną istotną funkcję.
Dlatego też wyposażony został w 13-calowy ekran dotykowy PixelSense Flow o rozdzielczości 2880 x 1920 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Jest również wyposażony w technologię Dolby Vision i Adaptive Color. Oczywiście mamy proporcje 3:2, ale to raczej nie powinno już nikogo dziwić.
Surface Pro 9 jest w stanie samodzielnie dobrać profil kolorów do otaczającego środowiska, dzięki Adaptive Color. I choć jakoś niespecjalnie dostrzegałem różnice, to jednak jestem pewny, że funkcja ta działa – wystarczy ją bowiem wyłączyć, aby się o tym przekonać.
Wyświetlacz odświeża się maksymalnie w 120 Hz i co bardzo istotne dodana została obsługa dynamicznego odświeżania, czego ewidentnie brakowało w poprzedniku.
Panel dotykowy jest niezwykle responsywny i czuły. Wyświetlacz można obsługiwać za pomocą pióra Surface Slim Pen 2, co w połączeniu z odświeżaniem ekranu 120 Hz, przekłada się na błyskawiczną informację zwrotną.
Pisanie przy wykorzystaniu tego piórka jest bardzo przyjemne, ale na pewno nie jest porównywalne do pisania tradycyjnym długopisem po kartce papieru. Nie jest to jednak element wyposażenia, a opcjonalnym akcesorium, które zakupić można wraz z dedykowaną klawiaturę Signature do Surface Pro z piórem Slim Pen 2.
Ekran oferuje odpowiednią szczytową jasność, a podświetlenie jest równomierne, a to akurat bardzo dobra informacja. Jeśli natomiast chodzi o pokrycie palety barw, to ekran został skalibrowany w sRGB i Vivid. Kolory są odpowiednio nasycone i naturalne zarazem, dzięki czemu Surface Pro 9 nadaje się do obróbki graficznej.
Wydaje się, że Surface Pro 9 używa dokładnie tych samych głośników, co Surface Pro 8, ale chcę je ponownie podkreślić, ponieważ są po prostu tak dobre. Głośniki o mocy 2 W w Surface Pro 9 są kompatybilne z Dolby Atmos i imponująco głośne. Dźwięk jest czysty, głęboki i zaryzykowałbym stwierdzenie, że jeden z najlepszych wśród tabletów z Windowsem. Na wyposażeniu są również dwa mikrofony studyjne dalekiego zasięgu.
Jako zabezpieczenie Microsoft proponuje skorzystanie z uwierzytelnienia przez rozpoznawanie twarzy za pomocą Windows Hello, czyli usługi współpracującej z kamerą umieszczoną na górnej ramce. Nie miałem z tym absolutnie żadnego problemu, aczkolwiek mogłoby działać to nieco szybciej.
Surface Pro 9 ma jedną z najlepszych kamer internetowych (5 MP z możliwością rejestrowania wideo 1080p), jaką miałem przyjemność użytkować w laptopie lub tablecie z Windowsem na pokładzie. Obraz jest bowiem wyraźny, bez zniekształceń, a także zawsze ostry.
Dźwięk natomiast wykrywany przez dwa mikrofony jest również na bardzo dobrym poziomie i zawsze czysty. Mikrofony nie mają również problemów z odseparowywaniem szumów z otoczenia, więc nie ma konieczności używania słuchawek podczas połączeń.
Mając na uwadze fakt, że jest to tablet, na wyposażeniu nie zabrakło oczywiście aparatu na tylnym panelu. Ma on rozdzielczość 10MP i umożliwia narywanie wideo w rozdzielczości do 4K. Według producenta został on ulepszony, co ma przekładać się na lepszą jakość obrazu i wideo. Obecna jest między innymi dynamiczna regulacja kolorów w oparciu o oświetlenie pomieszczenia, lepsza wydajność przy słabym oświetleniu i ulepszona ostrość.
Poza przewodową komunikacją, o której było już w przypadku budowy, bezprzewodową zapewnia Bluetooth 5.1 i WiFi 6 w standardzie 802.11a/b/g/n/ac/ax. Podczas okresu testowego nie miałem absolutnie żadnych powodów do narzekań, gdyż rzeczone komponenty sprawiały się bardzo dobrze, zapewniająca zawsze dobrą i nieprzerwaną jakość sygnału.
Jak już wspomniałem na wstępie do testów otrzymałem model wyposażony w procesor Intel Core i5-1235U, należący do dwunastej generacji (oparty na architekturze Alder Lake) wprowadzony na początku 2022 roku.
To mobilny procesor średniej klasy do cienkich i lekkich laptopów wyposażony w dwa wydajne rdzenie (rdzenie Performance, architektura Golden Cove) i 8 wydajnych rdzeni (rdzenie Efficient, architektura Gracemont).
Rdzenie P obsługują technologię Hyper-Threading, co w połączeniu z rdzeniami E zapewnia 12 wątków. Częstotliwość taktowania rdzeni głównych waha się od 1.3 do 4.4 GHz i od 0.9 do 3.3 GHz w przypadku słabszych rdzeni.
Do tego dochodzi jeszcze 8 GB pamięci RAM typu LPDDR5x, zintegrowana grafika Intel Iris Xᵉ, a także SSD o pojemności 256GB. Jak zatem sprawdza się taki zestaw w codziennym użytkowaniu?
Bardzo dobrze, mając na uwadze fakt, że zastosowany procesor nie jest najmocniejszym, aczkolwiek i tak jest wydajniejszy o około 25% w porównaniu do Intel Core i7-1185G7 z ubiegłorocznego modelu testowego. Otrzymujemy po prostu więcej, niż wystarczającą moc, aby sprostać wielu codziennym zadaniom, a także podczas grania w te mniej skomplikowane tytuły, gdyż te bardziej wymagające trzeba uruchomić z obniżoną grafiką i szczegółami.
Oczywistą alternatywą dla uruchamiania gier na urządzeniu (lub braku możliwości korzystania z grafiki Iris Xᵉ) jest po prostu przesyłanie ich strumieniowo za pomocą usługi takiej jak Xbox Cloud Streaming.
Oprogramowanie jest fabrycznie zainstalowane na Surface Pro 9. Funkcja Game Bar w systemie Windows 11 ułatwia przełączanie się do ostatnio przesyłanej strumieniowo gry za pomocą samego kontrolera Xbox i nigdy nie napotkałem problemu, nawet w przypadku mojej kiepskiej sieci.
Niemniej nigdy nie miałem żadnych problemów z liczbą otwartych kart w przeglądarce lub uruchomionym Slackiem w tle, chociaż wiele kart (15+), Slack, a do tego jeszcze Spotify sprawiły, że Surface Pro 9 rozgrzał się i uruchomił chłodzenie.
Surface Pro 9 wykorzystuje aktywny system chłodzenia, co jest wymyślnym sposobem powiedzenia, że ma wentylator (a także komorę parową, trzy rurki cieplne i trzy grafitowe rozpraszacze ciepła).
W normalnej pracy jest niemal bezgłośny – system chłodzenia przyspiesza tylko przy dużym i długotrwałym obciążeniu procesora, a także podczas ładowania. Wtedy poziom hałasu się zwiększa i staje się słyszalny, aczkolwiek nie wpływa na komfort pracy w warunkach domowych czy też biurowych.
Wysokie obciążenie sprawia, że Surface Pro 9 robi się ciepły, a czasem nawet gorący i jest to najbardziej wyczuwalne w górnej jego części.
Tegoroczny Microsoft Surface Pro 9 na pierwszy rzut oka wprowadza niewiele zmian, względem poprzedniej generacji, aczkolwiek w dalszym ciągu pozostaje najlepszym urządzeniem 2-w-1 z dostępnych na rynku.
Jego projekt został już na tyle dopracowany, że w zasadzie Microsoft pokusił się tylko i wyłącznie o jeszcze trafniejsze rozlokowanie elementów na ramce. I choć nie dodał żadnego nowego złącza USB typu C, to jednak pozostawił Surface Connect, czyniąc dwa obecne wolnymi. Nowe wersje kolorystyczne, to także dobry kierunek, gdyż model ten bardziej można dopasować pod siebie.
Zwiększona wydajność, dzięki obecności procesorów Intel 12. generacji i to w zasadzie wcale nie kosztem zapotrzebowania na energię, to chyba wystarczający podwód, aby rozważyć zakup najnowszego Surface Pro 9, prawda?. Nie to jednak sprawia, że ten sprzęt jest wart swojej ceny.
Po prostu Surface Pro to Surface Pro, a wszyscy zainteresowani jego zakupem, z pewnością nie będą w ogóle przejmować się tym, że inne urządzenia, inne niż Surface Pro są po prostu tańsze i w zasadzie mają podobną, a nawet i lepszą wydajność. Jednak żadne z nich nie dadzą tyle przyjemności z użytkowania, dzięki Surface Slim Pen 2 i innym akcesoriom Surface Pro, które doskonale go uzupełniają.
A jeśli nie masz odpowiedniej górówki na zakup Surface Pro 9, a cenisz sobie sprzęt firmy Microsoft, to koniecznie rozważ zakup 13.5-calowego Surface Laptop 5, który ma zbliżone podzespoły główne, a przy tym jest o co najmniej 1500 złotych (licząc Surface Pro 9 i klawiaturę bez rysika) tańszy. U nas na dniach test wariantu z ekranem 15″. 🙂
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…