Jakie są najlepsze telefony, których nie da się kupić w Polsce? Przedstawiam swoich ulubieńców, na których wydałbym swoje własne pieniądze. A jakie są Twoje typy?
Polska nie jest idealnym krajem dla fana smartfonów. Nie jest też tragicznym. Zawsze mogłeś mieszkać w Turcji, gdzie ceny są kosmiczne. Albo w USA, gdzie wybór jest bardzo ograniczony. Z drugiej strony mogłeś też mieszkać w Chinach i mieć dostęp do wszystkich nowinek. Odłóżmy na bok aspekty polityczne i wybierzmy najlepsze telefony, których nie da się kupić w Polsce.
Oppo Find N / Oppo Find N2 to nadal król składaków
Testuję telefony już ponad 5 lat. Przez ten czas przez moje ręce przeszło ponad 120 modeli, czy to wypożyczonych, czy prywatnych. iOS, Android, flirt z BlackBerry, zabawa z Windowsem już po jego śmierci. Smartfony duże, kompaktowe modele, a nawet patelnie pokroju Xiaomi Mi Max 3. Składaki. I żaden nie zrobił na mnie takiego wrażenie jak Oppo Find N.
Kiedy piszę ten tekst, jesteśmy na dzień przed premierą Oppo Find N2. Ty czytasz to najwcześniej w sobotę. Nie wiem, czy będzie równie udany co poprzednik. I pewnie nigdy się o tym nie przekonam, bo będzie dostępny jedynie w Chinach. Oba modele imponują mi jednak brakiem zagięcia na środku ekranu już przy pierwszej próbie. No i ceną, która jest niższa niż u Samsunga.
Vivo X Fold+ i Xiaomi Mix Fold 2 to dla nas marzenie
Kontynuując myśl o składanych smartfonach, wspomnę jeszcze o dwóch. Vivo X+ Fold i Xiaomi Mix Fold 2, a może nawet Honor Magic Vs – wszystkie łączy to samo. Są świetnie zaprojektowane, oferują wszystko, co ma Samsung, a nawet więcej. I nie znajdziesz ich w żadnym polskim sklepie. Być może zmieni się to w przypadku niektórych europejskich rynków, ale w Polsce póki co możemy liczyć jedynie na Samsunga.
To z kolei przekłada się na dane o sprzedaży. Koreański producent bryluje w kategorii składanych smartfonów, ale jak ma być inaczej? Większość z konkurentów jest dostępna jedynie w Chinach. I wcale nie jestem przekonany, czy w Państwie Środka to właśnie Samsung króluje wśród fanów technologii. Sam chyba postawiłbym na Vivo. Aż zazdroszczę Damianowi, że mógł się nim pobawić:
Jako jeden z nielicznych Polaków miałem w rękach te dwa wyjątkowe smartfony!
Xiaomi 12S Ultra – król fotografii tylko dla Chin
Według DxOMark to Huawei Mate 50 Pro jest najlepszym smartfonem. Sam chciałbym porównać go z Xiaomi 12S Ultra, ale nigdy nie będę miał takiej szansy. Najmocniejszy smartfon Xiaomi – w przeciwieństwie do poprzednika – nie był i nie będzie dostępny w Europie. Trudno powiedzieć, czy tak samo będzie to wyglądać w 2023 roku.
Fotograficzny potwór Xiaomi to również multimedialna bestia. Front wypełnia ogromny i przepiękny ekran LTPO2 AMOLED o przekątnej 6.73 cala. Wydajność powala. Gdyby dodać stylus w obudowie, to zjadałby Samsunga Galaxy S22 Ultra na śniadanie. Ma całkiem niezłą baterię i wspiera ładowanie 67 W. Zdecydowanie jeden z najlepszych telefonów 2022 roku.
Leica Leitz Phone 2 to Nokia Lumia 1020 na sterydach
Wybierając telefony do tej listy, nie mogłem skupić się tylko na Chinach. Japończycy to dziwny naród, ale smartfonów dostępnych tylko tam na pewno możemy im pozazdrościć. Leica Leitz Phone 2 to w zasadzie Sharp Aquos R7 z inną obudową. Jest jednak telefonem ładniejszym i dlatego ona wskoczyła na listę.
Czym wyróżnia się to cudo? Przede wszystkim posiada ogromną, 1″ matrycę Sony. Druga sprawa to panel OLED IGZO. Co ciekawe, to nie jest matryca Samsunga, ale Sharpa. Poraża zmysły 240 Hz odświeżaniem. Na rynku nie ma wielu telefonów, które oferowałoby podobne możliwości. Szczerze powiedziawszy, to ja nie znam żadnego, ale coś mogło mi umknąć.
Huawei ze spopularyzowanym zastępstwem dla usług Google
Na koniec zostawiłem coś nietypowego. Smartfony Huawei – przynajmniej niektóre – są wszak oficjalnie dostępne w Polsce. I zostały wyposażone w zamienniki aplikacji Google, które działają całkiem nieźle. Ba – są nawet sprawdzone sposoby, by Google dodać na pokład. To o co mi chodzi? Ostatnio testowałem Huawei Mate 50 Pro i miałem okazję dokładnie przyjrzeć się problemowi.
Ano o to, że nie jesteśmy Chinami. Tam przez lata powstały dziesiątki rozwiązań niezależnych od Google. Nie ma płatności, wszystko odbywa się za pomocą firm trzecich. I takie rozwiązania działają również dla Huawei.
Dlatego przeciętnemu użytkownikowi znacznie łatwiej jest się przyzwyczaić. U nas wymaga to gimnastyki, której zwykłemu zjadaczowi Androida po prostu nie chce się uprawiać. Konkurencja potrafi więcej bez fikołków z szukaniem alternatywnych aplikacji, a wcale nie jest droższa.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.