Na naszych oczach odbywa się rewolucja. Tanie telefony przechodzą metamorfozę, która przed laty stała się domeną średniaków. Nareszcie za tysiaka da się kupić coś ekscytującego?
Kilka miesięcy temu, w maju, napisałem, że nie da się kupić dobrego smartfona do 1000 złotych. Co jednak z dobrym… telefonem? Inflacja nadal drenuje nam portfele, dolar nas nie oszczędza. Przyjrzyjmy się tak zwanym budżetowcom, czyli tanim smartfo… telefonom. Zostańmy przy telefonach. Ile trzeba wydać, żeby nie zwariować i dlaczego moim zdaniem właśnie odbywa się tam rewolucja?
2023 będzie rokiem budżetowców? Co to za telefony?
Jeszcze kilka lat temu dało się tak nazwać telefon, który kosztował 3-4 stówki. Dzisiaj za taką kasę nie jest łatwo kupić dobrą, klasyczną Nokię z klawiaturą. Użytkownicy chcieliby duże ekrany, wiele aparatów, design jak z flagowca. I dokładnie to dostają, ale producenci zaczęli dawać nieco więcej – i nie wymagają za to grubej forsy.
Umówmy się jednak – budżetowa półka kończy się dzisiaj na poziomie 1200, może nawet 1300 złotych. Czy nam się to podoba, czy nie, nie ma już średniaków za mniej niż 1000 złotych. realme 10 4G jest budżetowcem. POCO M5 jest budżetowcem. Nawet Motorola Moto G62 5G nadal jest budżetowcem. To czym w ogóle jest średniak w 2023 roku?
Średnia półka cenowa, która kiedyś reprezentował – dajmy na to – Redmi Note 8 Pro – dzisiaj kosztuje mniej więcej 1600-2000 złotych. I nie – nie twierdzę, że żeby cieszyć się jakością tamtego Redmi musimy wydać takie pieniądze. Twierdzę, że Redmi Note 8 Pro zaspokajał potrzeby takiej grupy użytkowników, która dzisiaj chce wydać na telefon 2000 złotych i więcej. Sam do niej należę.
Drogie smartfony z Androidem w 2022 roku straciły dla mnie sens
Na co dzień korzystam z dwóch telefonów, z czego jednego coraz rzadziej. Jednym jest Nothing Phone (1). Drugi to iPhone 13 Pro Max. Telefon Apple to odpowiednik… Skody. Nie mam tu na myśli półek cenowych, nie o to chodzi. Chodzi raczej o niezawodne narzędzie, na którym można polegać. Nothing to Alfa. Czasem się zakrztusi, ale czaruje na co dzień.
Jednocześnie ten telefon dał mi do myślenia, że poza składanymi smartfonami drogie telefony z Androidem nie mają dla mnie sensu. Dla mnie. Z ostatnich flagowców tylko Vivo wywołuje u mnie szybsze bicie serca, a i to ze względu na design. Owszem – zdarzają się lepsze fotosmartfony od iPhone’a. Jest ich nawet całkiem sporo. Próbowaliście jednak kiedyś podróżować z Androidem?
Być może ja mam pecha, ale ostatnio miałem okazję zjechać trochę Europy. Polatać to może lepsze słowo. Aplikacje linii lotniczych? Używałem ich jednocześnie, na Nothing i 13 Pro Max. Dzieli je przepaść, jeśli chodzi o funkcjonalność. Bilety komunikacji? Apple Pay jest kompatybilne nieporównywalnie częściej. Do czego zmierzam? Że nadal drogi Android przegrywa funkcjonalnością z równie drogim Apple.
Budżetowa półka przechodzi właśnie rewolucję, którą pamiętamy ze średniaków
I tutaj – po sekcji z dygresją – pozwolę sobie powrócić do budżetowców. Ostatnio miałem okazję pisać o kilku premierach, które moim zdaniem są jaskółką rewolucji w najtańszych modelach. Samsung Galaxy F04 i Galaxy A14 5G to tylko przykłady. POCO C50 też ma coś do powiedzenia.Nie mogę się już doczekać, co w najniższej półce pokaże Motorola. Nie jestem jedynym w naszej redakcji, który uważa ich za jeden z fenomenów zeszłego roku.
Dla mnie budżetowce zaczynają dawać nam dokładnie to samo, co średniaki przed laty. Rozsądną płynność pracy. (Wystarczająco) dobry aparat główny. Samsung – a mam nadzieję, że niedługo wszyscy inni – dorzuca do tego wsparcie aktualizacyjne dłuższe niż tylko to wynikające z dwuletniej umowy z operatorem. Mamy do tego jeszcze kapitalny czas pracy na baterii, który przez lata zrobił się coraz lepszy.
Najważniejszą zmianą jest dla mnie jednak… design. Nadal nie możemy oczekiwać, że budżetowe telefony poderwą nas z siedzeń. Jest jednak o niebo lepiej niż jeszcze kilka lat temu. Proponuję eksperyment. Przejdź się jutro do elektromarketu i weź do ręki telefony za mniej niż 1000 złotych. Jeszcze 3-4 lata temu wszystkie wyglądały tak samo.
Być może się mylę i już w najbliższych miesiącach przyjdzie mi te słowa odszczekać. Trudno. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Po co najmniej dwóch latach zastoju czuć wreszcie, że branża budzi się do życia. I kolejne premiery są czymś więcej niż tylko aktywnością księgowych.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.