iPhone, Xiaomi, Thermomix, Pixel. Te terminy coś łączy. Wszystkie te cztery marki mają lub miały swoich fanów, którzy zdrowo przesadzają z ich uwielbieniem. Można nawet powiedzieć, że tworzą jakąś sektę. Teraz Thermomix to nowy iPhone. Pixel zaś zastąpił Xiaomi u szczęśliwych posiadaczy, którym niedoróbki i braki nie przeszkadzają.
Całkiem niedawno napisałem, że moim zdaniem Thermomix to nowy iPhone. Ten pierwszy przez niektórych bywa teraz nazywany nowym synonimem prestiżu, mniej więcej tak:
Osobiście nie mogę się powstrzymać od tego porównania: fandom iPhone kiedyś czy Thermomix teraz ma wśród swoich przedstawicieli osoby, które śmiało mogłyby być kwalifikowane jako przedstawiciele czegoś na kształt sekty.
Oczywiście to nie pierwsze takie przypadki, nawet w świecie mobilnych technologii. Swego czasu podobne zachowania, choć motywowane innymi przesłankami, spotykaliśmy w obozie fanów Xiaomi.
Działo się to w czasach, gdy o Xiaomi w oficjalnej polskiej dystrybucji jeszcze nie słyszeliśmy. Telefony tej marki trzeba było sprowadzać na własną rękę, ewentualnie skorzystać z pomocy jakiegoś pośrednika.
Na swój sposób była to gra warta świeczki. W końcu Xiaomi robiło wtedy smartfony o ponadprzeciętnej specyfikacji w swojej niewygórowanej cenie. Gorzej, że trudność w zakupie nie była wtedy jedynym wyzwaniem.
Pierwszym problemem, który trzeba było obejść, to brak języka polskiego w oprogramowaniu. Wymagało to ręcznego wgrania choćby ROM-ów od MIUIPolska, co nie dla każdego było kaszką z mleczkiem. Jeśli dobrze pamiętam, nawet Mobzilla uceglił kiedyś jakieś Xiaomi w trakcie tego procederu.
Poza tym spora część modeli nie do końca pokrywała wszystkie dostępne w Polsce pasma. Szczególnie chodzi tutaj o LTE B20 800 MHz, który mógł okazać się problematyczny, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.
Jednak nawet te niedoskonałości nie były w stanie powstrzymać niektórych wielbicieli Xiaomi. Nie raz widziałem opinie sugerujące, że coś, czego nie ma lub nie działa, i tak jest niepotrzebne. Nic tak naprawdę nie było problemem.
Podobne zachowania spotykam teraz coraz częściej wśród wielbicieli smartfonów Pixel. Tutaj również mamy problem z ich dostępnością na polskim rynku i wynikających z tego problemów, co nie przeszkadza niektórym fanom nazywać je telefonami bezkonkurencyjnymi, niezastąpionymi, najlepszymi na świecie.
Szczerze mówiąc, znacznie bardziej rozumiem podejście dawnych sekciarzy Xiaomi niż obecnych sekciarzy Pixel. Ci pierwsi bowiem uważali, że pewne niedogodności są rekompensowane świetnymi parametrami technicznymi w zaskakująco niskich cenach.
W przypadku telefonów Google sprawa wygląda trochę inaczej. Jasne, są one wyraźnie tańsze od najdroższych flagowców na rynku, jednak za topowe Pixele i tak trzeba zapłacić 3-4 tys. złotych.
Szczerze mówiąc, sam nigdy nie kupiłbym telefonu za taką kasę, który nie ma szerokiego wsparcia dla 5G, VoLTE czy VoWiFi, a właśnie tak jest z Pixelami przez ich brak w oficjalnej dystrybucji. Z dwóch powodów. Po pierwsze, domyślnie takie sprzęty powinny nam służyć ponadprzeciętnie długo, zwłaszcza że Google zapewnia im świetne wsparcie.
Po drugie, operatorzy przymierzają się do wyłączenia 3G w Polsce. Takie T-Mobile cały proces chce zakończyć jeszcze w 2023 roku, a Orange też stawia coraz większe kroki w tę stronę.
W tej sytuacji wsparcie dla VoLTE i VoWiFi jest ważne, jeśli nie chcemy prowadzić rozmów głosowych przez 2G jak lata temu. Przypominam, że problem z tak podstawowym zadaniem, jak rozmowy telefoniczne może mieć w niedalekiej przyszłości flagowiec za kilka tysięcy złotych…
Bez względu na to, o czym konkretnie mowa, nie przepadam za usprawiedliwieniami pokroju: po co mi to, skoro i tak nie korzystam?; mi działa; to wszystko spisek; hejtujesz, bo ktoś Ci za to zapłacił; odkąd żona ma Pixela, przestała ją boleć głowa.
Chyba nie ma nic gorszego od szczęśliwego posiadacza, który jest tak zapatrzony na swój sprzęt, że nie przekonują go żadne kontrargumenty, problemy innych czy udokumentowane wady.
Takich obrońców spotkać można wszędzie. Sporo ich widziałem w komentarzach na łamach gsmManiaKa, choćby pod artykułem o problemach Google Pixel 6 i 7 z plamami na wyświetlaczu czy tego drugiego z pękającym szkłem w module kamery. Sporo ich znajdziemy także w komentarzach pod okazjami na Pixele w serwisie Pepper.
Mój trzeci argument to nie do końca argument, więc tak go nie nazwę. Nie kupię telefonu producenta, który nawet nie chce go oficjalnie sprzedawać w Polsce. Koniec i kropka, nie pcham się na imprezy bez zaproszenia, na których trzeba zapłacić za wstęp.
To wszystko jednak nie oznaczam, że ogólnie nie doceniam telefonów Google Pixel. W końcu mają one kapitalne aparaty czy świetny system z długoterminowymi aktualizacjami, a do tego działają one z nieskazitelną szybkością i płynnością.
Nie twierdzę też, że każdy zwolennik Xiaomi, Pixeli, iPhone’ów czy Thermomixa to sekciarz. W końcu są to zwykłe produkty, z których ludzie po prostu korzystają, nie budując wokół nich żadnych ideologii.
Podejrzewam, że po ostatniej dramie o Thermomixa reakcja niektórych musiała wyglądać tak:
Ewentualnie tak:
https://www.gsmmaniak.pl/1373432/niepopularna-opinia-iphone-to-odpowiednik-thermomix-w-swiecie-gsm/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…