Jaki jest mój idealny telefon 2023 roku? Żaden. Ja po prostu chciałbym Samsunga Galaxy M51 z poprawioną specyfikacją. Wystarczy tylko kilka zmian, a będzie lepszy od każdego nowego średniaka.
Zdecydowanie zbyt często zmieniam telefony. Z perspektywy czasu na niektóre z nich patrzę z sentymentem. Niektóre wspominam doskonale. Chyba jednak żadnego aż tak dobrze, jak Samsunga Galaxy M51. Gdyby koreański producent właśnie tak odświeżył go w 2023 roku, to kupiłbym go od razu. I stawiam, że Ty też byś nim nie pogardził.
Samsung Galaxy M51 w 2020 roku był po prostu ideałem smartfona
W 2020 roku Samsung Galaxy M51 mógł uchodzić za ideał dla fana multimediów. Po pierwsze – miał duży i bardzo dobry ekran AMOLED. Po drugie – oferował sensowną (przynajmniej dla mnie) wydajność Snapdragona 730 i 8 GB RAM (w Polsce chyba jej nie było, dla nas istniał tylko wariant z 6 GB RAM). Po trzecie – jego bateria była monstrualna.
Zacznijmy od końca. Ogniwo o pojemności 7000 mAh po 2 i pół roku od premiery Galaxy M51 to ewenement. Podobne ogniwa da się znaleźć co najwyżej w odpornych smartfonach. Te ważą jednak po 350 gramów i więcej. M51 ważył 213 gramów, czyli mniej od S22 Ultra i iPhone 13 Pro Max.
Żeby jednak być sprawiedliwym, to nie wszystko było idealne. W 2023 roku kilka elementów specyfikacji nawet w nowych modelach Samsunga zostało poprawione. Sam zmieniłbym jednak tylko kilka szczegółów. Po czym kupiłbym go sobie jeszcze raz.
Co trzeba by zmienić? Wcale nie tak wiele, na pewno niezbyt kosztownie
Zacznę – bez zaskoczenia – od ekranu. Samsung Galaxy M51 oferował wyświetlacz Super AMOLED o przekątnej 6.7 cala, rozdzielczości FullHD i odświeżaniu 60 Hz. Nie obraziłbym się na 6.8 cala, ale te 6.7 też przyjmę. Rozdzielczość? Nie zmieniłbym nic. Odświeżanie podkręcamy do 120 Hz i mamy już ideał. Prawie – to średniak, więc zapomnijmy o LTPS.
Jeśli jesteśmy przy matrycy, to zintegrujmy z nią czytnik linii papilarnych. Oryginalny Samsung Galaxy M51 miał go w bocznym przycisku. Mamy 2023 rok, a Samsung regularnie integruje je z ekranem. Grubość ramek, wielkość dziurki, krzywizna? Niczego nie trzeba zmieniać, to design nadal się broni.
Druga sprawa to procesor. Nie mam wielkich oczekiwań, na dobrą sprawę możemy nawet na nim zaoszczędzić. Snapdragon 778G, a nawet Snapdragon 695 byłby tu dla mnie wystarczający. Nie godzę się jednak na oszczędności rodem z Samsunga Galaxy S23 Ultra. 8 GB RAM to minimum w średniaku dla wymagającego.
Na koniec zostaje nam bateria. Nie ma potrzeby jej zmieniać. Te 7000 mAh dawało mi komfort niezabierania ładowarki czy powerbanku na 6-godzinny Community Day w Pokemon Go przy 35-stopniowym upale. Uwierz mi na słowo – tego nie potrafi żaden inny telefon. Sprawdziłem dobre 50 innych. To jedyny Samsung, któremu można wybaczyć 25 W ładowanie w 2023 roku.
Czy w 2023 roku jest jakiś smartfon, który przypomina specyfikacją Samsunga Galaxy M51?
Prawie, ale trzeba iść na kompromisy. Jeśli kojarzysz niektóre moje teksty, to pewnie wiesz, czego się tu spodziewać. Moim zdaniem jedynym – choć tylko duchowym – spadkobiercą Samsunga Galaxy M51 jest Sony Xperia 10 IV. Ma inne wymiary, ekran nie spełnia powyższych wymagań, ale czasem pracy masakruje całą konkurencję.
Jest też tania. Z fajnymi słuchawkami raz po raz można kupić ją za 1400 złotych. Ma dla mnie za mały ekran, do tego odświeżany tylko w 60 Hz. Sony równoważy to naprawdę dobrym aparatem z teleobiektywem. Poza tym – niestety – nikt już nie robi takich telefonów. Motorolo? Co do Ciebie mam największe oczekiwania, zrób Koreańczykom psikusa i to Ty zrób „Samsunga Galaxy M51 2023”.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.