Apple znów ma problem z funkcją wykrywania wypadków i Emergency SOS. Ta powoduje prawdziwy chaos w Japonii – w niektórych miastach nawet 1/3 wezwań pomocy przez iPhone’y jest fałszywa i zbędna!
Debiutujące jesienią 2022 roku iPhone’y z serii 14 zostały wyposażone w przełomową funkcję Crash Detection. Ta jest w stanie wykryć wypadek samochodowy (i nie tylko), a następnie samodzielnie wezwać niezbędną pomoc medyczną.
Na papierze wszystko wydaje się prezentować świetnie – co więcej, funkcja wykrywania wypadków i Emergency SOS uratowała już kilka żyć. Nie tak dawno pisał o tym Patryk, a kilka dni później również ja.
Crash Detection nie jest jednak rozwiązaniem idealnym – jako że Apple wprowadził to narzędzie niedawno, to nie działa ono perfekcyjnie, a niektóre warunki są dla niego szczególnie trudne. Japończycy mają z nim prawdziwe urwanie głowy.

fot. Apple
Apple – Crash Detection w Japonii nie daje rady
Japońska Agencja Zarządzania Pożarami i Katastrofami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Łączności zwróciła się do właścicieli smartfonów Apple z prośbą o zachowanie szczególnej ostrożności podczas korzystania z funkcji wykrywania wypadków. To dlatego, że w ostatnim czasie doświadczają oni sporych problemów związanych z fałszywymi wezwaniami medyków.
Okazuje się, że w okresie od 16 grudnia do 23 stycznia straż pożarna w górskim rejonie Kita-Alps Nagano otrzymała 919 wezwań alarmowych, z czego aż 134 wezwania przypadkowe. Jeszcze bardziej zatrważające dane podaje straż pożarna w mieście Gujo – na 351 wezwań od 1 do 23 stycznia aż 135 było fałszywych.

Apple Emergency SOS / fot. producenta
Tak poważne pomyłki smartfonów mogą doprowadzić do naprawdę niebezpiecznych sytuacji – w chwili, w której służby medyczne zajęte będą realizowaniem fałszywego zgłoszenia, rzeczywiście poszkodowani mogą nie uzyskać niezbędnej pomocy. To naprawdę niebezpieczny scenariusz – a do tego całkiem możliwy.
Okazuje się, że nieprawdziwe wezwania pochodzą w dużej mierze od narciarzy. System aktywuje się podczas zjazdu, a sportowcy nawet o tym nie wiedzą, bo ich smartfon znajduje się na przykład w kurtce. Przez to nie są oni w stanie anulować wezwania.
Apple ma w tej kwestii jeszcze sporo do dopracowania – i lepiej żeby gigant się pospieszył. Japonia to bowiem niejedyne miejsce, w którym funkcja Crash Detection ma problemy z funkcjonowaniem:
iPhone wykryje wypadek nawet gdy go nie ma. Apple ma sporo do poprawy
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.