Nadszedł czas na test Xiaomi Redmi Pad. Metalowa obudowa modelu wskazuje na urządzenie droższe, niż jest w rzeczywistości. Czy warto zatem zainteresować się niedrogim tabletem?
Redmi Pad został wprowadzony na polskie półki sklepowe w listopadzie 2022 roku. Model usilnie stara się apisrować do urządzeń ze segmentu średniego, ale tak naprawdę do pełnoprawnego średniaka sporo mu brakuje.
Moja przygoda z tabletem trwała pół miesiąca. W tym czasie zapoznałem się z dobrymi stronami, ale również z przywarami bohatera wpisu. Jednych i drugich znajdzie się przynajmniej kilka.
Bez względu na całościową opinię, która jest pozytywna, postaram się przybliżyć rzeczy warte wspomnienia, ale także zganić za rozwiązania nietrafione.
Po przydługawym wstępie wszystkich zainteresowanych zapraszam na test Redmi Pad.
Pierwszy kontakt z urządzeniem przebiega łagodnie i bez przykrych niespodzianek. Towarzyszy temu uczucie spokoju i harmonii. Nic dziwnego, ponieważ wykonanie oraz wygląd Redmi Pad plasują się na bardzo wysokim poziomie.
Tablet posiada jednorodną, metalową konstrukcję typu unibody. Ramki są płaskie oraz symetryczne. Oszczędzono zbędnych udziwnień, a design celuje w elegancję i stonowanie.
Wykończenie plecków jest matowe i nie garnie się do zbierania linii papilarnych. Co nie oznacza, że palcowanie jest niewidoczne. Na szczęście, nie rzuca się mocno w oczy i delikatnie przetarcie tylnego panelu załatwia sprawę.
Obudowa pewnie trzyma się dłoni, lecz materiał czasami lubi się wyślizgnąć. Mimo wszystko dla wygody zalecałbym ochronne etui, choć nie jest ono konieczne do pełni szczęścia. Dodatkowa ochrona przydałaby się również wystającej wyspie aparatów (w tym przypadku jednego aparatu).
Redmi Pad jest niezwykle smukły i mierzy 7,05 mm grubości. Waga modelu wynosi 445 g, mowa więc o sprzęcie kategorii półciężkiej. Jednoręczne korzystanie z urządzenia nie sprawia problemów pod warunkiem, że trzymasz je w pozycji pionowej.
Dwie kratki ulokowane u dołu lewej i prawej krawędzi oraz dwie kratki w opozycji na górze — tak prezentuje się rozmieszczenie czterech głośników, które wspierają technologię Dolby Atmos.
Ogląd i odsłuch multimediów z tak bogatym wyposażeniem dźwiękowym są przyjemne. Unikałbym jednak maksymalnej głośności. Warto także wspomnieć, że konstrukcja modelu (rozmiar) tworzy problemy natury fizycznej, przez co możliwości przetworników nie są w 100% wykorzystane.
Zabrakło natomiast czytnika linii papilarnych oraz złącza audio jack 3.5 mm. Odblokowywanie odbywa się na dwa sposoby: klasyczny wzór/kod lub skanowanie twarzy.
Drugi ze sposobów działa kapryśnie. W dobrym oświetleniu i w pionowej pozycji urządzenia problemy „raczej” nie występują. Schodki zaczynają się, gdy tablet jest obrócony lub gdy ilość światła nie jest wystarczająca.
Lewy bok pozostał dziewiczy i niewykorzystany. Prawy bok obfity jest w slot na kartę MicroSD oraz przycisk głośności (górny róg). Włącznik blokady zagrzał swoje miejsce na górnej krawędzi po prawej stronie. Podoba mi się to rozmieszczenie, bo jest mocno intuicyjne i łatwe do odnalezienia.
Nie będę ściemniał ani odwracał kota ogonem. Ekran LCD z przekątną 10,61″ wykonany w technologii IPS to nic specjalnego. Parametry techniczne takie jak: rozdzielczość 2K (2000 x 1200 px), odświeżanie 90 Hz oraz maksymalna ilość nitów 400 prezentują się w porządku, ale papier wszystko przyjmie.
Nie chcę też nikogo straszyć, bo jednak tragedii nie ma. W każdym razie wielki ekran chętnie przygarnąłby troszkę większą rozdzielczość. Momentami widać pikselozę (trzeba się przyjrzeć), ale nie jest to jedynie problem bohatera wpisu.
Kąty widzenia są na przyzwoitym poziomie, ale czerni brakuje nasycenia. Odświeżanie można ręcznie wybrać pomiędzy częstotliwością standardową (60 Hz), a wysoką (90 Hz). Nie polecam zaprzątać sobie głowy pierwszą z nich, bo to domena Apple iPhone 13 i niech tak pozostanie.
Zwracam uwagę, na maksymalną jasność. Wartość nie należy do największych. Obcowanie z tabletem w zaciszu domu nie będzie skutkowało problemami z rozczytaniem ekranu, ale spacer w pełnym słońcu już tak.
Na wyposażeniu urządzenia znalazło się kilka ciekawych funkcji/trybów. Zacznę od najczęściej przeze mnie wybieranego motywu ciemnego, który pozwala zaoszczędzić kilka dodatkowych procent baterii. Pojawił się także tryb czytania i można go wybrać pomiędzy: klasycznym, a papierowym.
Ponadto możliwe jest automatyczne dostosowanie jasności ekranu. Często jednak nie radzi sobie odpowiednio z przejściem z oświetlonego pokoju do tego ciemniejszego i na odwrót. Sposób działania tej funkcji określiłbym jako loteria. Pojawił się jeszcze tryb słoneczny, który ma delikatnie ratować sytuację podczas pięknej i bezchmurnej pogody.
Schemat kolorów przygotowany przez producenta jest mierny. Na całe szczęście istnieje możliwość ręcznego dostosowania palety barw zgodnie z osobistymi preferencjami. W ten sposób pojawiają się kolory żywe, nasycone oraz standardowe. Polecam odnaleźć swoją temperaturę barw dla przyjemniejszego użytkowania.
Metalowa obudowa gości pod maską baterię o pojemności 8000 mAh. Akumulator obsługuje ładowanie z mocą 18 W. Nie przeszkadzało to jednak producentowi, aby w zestawie zamieścić ładowarkę o maksymalnej mocy 22,5 W.
Podczas testowania długości pracy urządzenia udało mi się uzyskać wynik aż 8 – 8,5 godziny ciągłego odtwarzania treści. Podkreślam, że Redmi Pad był wtedy włączony na pełnej jasności, łączył się z siecią za pomocą Wi-Fi oraz korzystał z modemu Bluetooth.
„Normalne użytkowanie” powinno wystarczyć nawet na dwa dni zabawy w zależności od jej intensywności. Ten podzespół zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie, bo wychyla się przed szereg na pierwszy plan.
Ile potrzeba czasu, aby napełnić akumulator? Ładowanie 30-minutowe pozwoli uzyskać 25%, a po godzinnym obcowaniu z ładowarką bateria napełni się do 50%. Pełne naładowanie zajmuje około 2,5 godziny.
Oprogramowanie dodatkowo podpowiada, co można zrobić, aby jeszcze bardziej zoptymalizować pracę baterii. Oprócz klasycznego rozwiązywania problemów znalazły się również przydatne sugestie producenta.
Urządzenie pracuje na budżetowym układzie MediaTek Helio G99, który nie obsługuje pasma sieci 5G. Poza tym sprzętu nie doposażono ani w odpowiedni moduł obsługjący sieć 4G, ani w nawigację GPS. Dziwne podejście do tematu. Łączność ogranicza się jedynie do Bluetooth 5.3 i Wi-Fi 5.
Tablet miewa kłopoty z komunikacją bezprzewodową. Szybka i bezproblemowa łączność Bluetooth nie jest jego najmocniejszą stroną. Zawirowania związane z komunikacją z innymi sprzętami mogą prowadzić do frustracji. Takich problemów nie uświadczyłem jednak w przypadku łączności Wi-Fi.
Procesor stworzony został w procesie produkcyjnym 6 nm. W jego skład wchodzą: dwa wydajniejsze rdzenie ARM Cortex-A76 z taktowaniem zegara do 2,2 GHz oraz sześć bardziej energooszczędnych rdzeni ARM Cortex-A55 z prędkością zegara do maksymalnie 2.0 GHz.
Wielozadaniowość głównej jednostki obliczeniowej wspiera 4 GB RAM w standardzie LPDDR4X. Można odczuć na własnej skórze, że ilość jest niewystarczająca. Liczne „czkawki” wydajnościowe są mocno zauważalne szczególnie podczas jednoczesnej obsługi kilku programów lub podczas zagrywania się w tytuły mobilne.
Pokryciem powyższego zdania niech będą wyniki uzsykane w benchmarkach wydajnościowych:
Codzienna, niewymagająca praca trzyma urządzenie w ryzach. Przeglądanie portali społecznościowych czy oglądanie filmów nie jest wyzwaniem. W końcu takie jest przeznaczenie bohatera wpisu.
Mimo że wydajność nie jest najmocniejszą stroną modelu, to o kulturze pracy można napisać w samych superlatywach. Redmi Pad nie przegrzewa się, kontroluje temperaturę na odpowiednim poziomie oraz charakteryzuje się jednolitym stopniem sprawności obliczeniowej (brak throttling’u) i stabilnością.
Liczne testy potwierdzają moją opinię. W ogólnym rozrachunku tablet sprawdza się nie najgorzej. Jednakże o graniu w wymagające tytułu na najwyższych ustawieniach można zapomnieć. Często gęsto średnie ustawienia są także zbyt wysokie dla niezbyt prędkich podzespołów.
„Gamingowy” test 3D Mark obnażył graficzne niedoskonałości:
Testowi została również poddana pamięć wewnętrzną 128 GB w standardzie UFS 2.2. Średnie predkości odczytu i zapisu uzyskane w programie CPDT (Cross Platform Disk Test, wersja 2.3.9) prezentują się w następujący sposób:
Zacznę od usprawiedliwienia Redmi Pad, jak również wszystkich urządzeń tego typu. W mojej skromnej opinii tablety nie zostały skonstruowane do robienia zdjęć i kropka!
Możliwości optyczne są, jakie są… Tylny panel doposażony został w pojedynczy aparat z matrycą 8 MP i przysłoną f/2.0. Umiejscowiona na środku po prawej stronie ramki — strzelanka selfie posiada matrycę w tożsamej rozdzielczości 8 MP, choć jej „łaknienie światła” zapewnia przysłona f/2.3.
Aparaty nadadzą się do szybkiego zrobienia w miarę czytelnego zdjęcia (tylny aparat) lub do zameldowania się na Teamsie podczas zajęć (przedni aparat). Nie widzę żadnej szansy rozwijania swojej pasji fotograficznej, bazując na tym, co oferują kamerki.
Po kilkunastu dniach obcowania z modelem doszedłem do daleko posuniętych wniosków. Redmi Pad nie przekonał mnie do siebie na tyle, abym chętnie kontynuował z nim swoją przygodę.
Świetne wykonanie, potężna bateria, obecność czterech głosników, a nawet niczego sobie wymiary nie są wystarczającymi argumentami. W dalszym ciągu uważam, że telefon lepiej poradziłby sobie z zadaniami, które przygotowałem.
Gdyby ktoś mnie zapytał o porównanie Redmi Pad do smartfona, bez zastanowienia odpowiedziałbym, że jego odpowiednikiem jest POCO M5. Miałem okazję testować obydwa urządzenia i widzę kalkę 1:1, choć o innych wymiarach, a nawet innym wyglądzie.
Nasz bohater prezentuje kilka ciekawych rozwiązań, ale ma też sporo niedociągnieć. Przede wszystkim brakuje mu lepszej wydajności, ekranu OLED, czytnika linii papilarnych, większej ilości RAM, a także modemu LTE na pokładzie.
Z premedytacją nie wspomniałem o aparatach. Swoje stanowisko na ten temat wyraziłem we wcześniejszym apakipicie, ale napisze raz jeszcze. Od tabletów nie wymagam ogromnych możliwości fotograficznych, ponieważ nie do tego zostały stworzone. Co nie zmienia faktu, że zastosowane czujniki w tym modelu są bardzo kiepskiej jakości.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Świeżo zaprezentowany vivo Y300 5G jednak nie jest taki zły, jak twierdziły przecieki. Okazuje się,…
Czy jest coś lepszego niż dobry telefon w świetnej cenie? Tak, aż trzy świetne modele…
OPPO zaprezentowało harmonogram wdrażania aktualizacji do ColorOS 15 z Androidem 15. Jeżeli posiadasz jego smartfon,…
Klienci PKO BP po raz kolejni są wprowadzani w błąd. To z kolei może prowadzić…
Messenger zostaje wyposażony w przydatne nowości – jakość HD w połączeniach, pocztę głosową, tła AI…
Nowego Xiaomi pokochasz za pojemną baterię i wysoką wydajność. Xiaomi Redmi Turbo 4 ujawnił część…