Reklamy gier mobilnych często wyglądają jak rozgrywka z produkcji AAA na mocne komputery czy konsole. Czy tak jest zawsze, a może niektóre spoty pokazują prawdę?
Jeśli nie jesteście technologicznymi Amiszami – a zakładam, że nie, skoro czytanie ten tekst – na pewno trafiliście na reklamy gier mobilnych. Korzystając z Instagrama i Facebooka, takich spotów pojawia mi się sporo, ale większość z nich zauważalnie mija się z prawdą. Na reklamie wyglądają wyśmienicie, a w rzeczywistości to kolejne nudne, powtarzalne do bólu tytuły.
Tak myślałem do tej pory, ale czy zmieniłem zdanie? Czy te gry to najgorsze gnioty niewarte naszej uwagi, a może rzeczywiście czasem warto zaufać reklamom? Postanowiłem sprawdzić to na kilku przykładach.
Co ważne, do tego rankingu wybrałem 5 pierwszy gier z reklam, jakie mi się pojawiły. Nie wybierałem, ponieważ wtedy łatwo mógłbym poprzeć lub zaprzeczyć danej tezie.
Save the Doge to bardzo prosta gra, w której naszym zadaniem jest ochrona psa przed pszczołami. Wystarczy narysować odpowiednią barierę ochronną, tak żeby żaden z owadów się do nas nie dostał. Początkowe poziomy są bardzo proste, potem zaczyna się robić trudniej.
Jeśli chodzi o autentyczność tej produkcji względem reklam, tutaj muszę dać jej maksymalną ocenę. Na wszystkich spotach, które pojawiły mi się w sieci, wygląda ona identycznie. Pokazywane są oczywiście późniejsze, trudniejsze levele, ale nie ma tutaj żadnego przekłamania.
Niestety tytuł ten ma jedną ogromną wadę, jest tak naładowany reklamami innych produkcji, że już po kilku minutach miałem go dosyć. Po każdym poziomie pojawia się reklama i to często taka, której nie można pominąć, a trwa 30 sekund. Co ciekawe, tak się dzieje, nawet gdy zaznaczam, że nie potrzebuję żadnych dodatków, tylko chcę przejść dalej.
Sama rozgrywka jest w porządku, to typowa produkcja logiczna. Zakładam, że mogłaby przypaść wielu osobom do gustu, ale ilość reklam jest przytłaczająca. Chyba ktoś stworzył grę i agresywnie ją promuje, żeby zarabiać na reklamach innych produkcji.
Nie mógłbym nie dać tego tytułu, gdyż reklamy Coin Master niemal wychodzą z lodówki. Kto nie widział spotów z Magdą Gessler czy Dodą?
Rozgrywka wydaje się banalna, ponieważ kręcimy kołem, rozbudowujemy swoją wioskę, a następnie atakujemy lub okradamy znajomych. To właśnie ten ostatni element jest najważniejszy, gdyż rywalizujemy z osobami, które znamy. Sam miałem sytuację, jak dawno niewidziana znajoma podeszła do mnie w sklepie i żartobliwie spytała czemu atakuję jej wioskę.
Sama gra jest dość przyjemna, szczególnie gdy możemy walczyć z prawdziwymi osobami. Nie jest to tytuł z rozwiniętą fabułą, ale zdobywamy nowe wioski i się rozwijamy, więc może być to wciągające.
Ta gra jest tak popularna, że na pewno widzieliście masę jej reklam. Jeśli chodzi o ich autentyczność, tutaj raczej jest pokazana rzeczywista rozgrywka. Jedynym mniej realnym dodatkiem jest to, że raczej nie spotkacie na swojej drodze celebrytów. Przynajmniej mi się nigdy nie udało.
Gardenscapes to produkcja, która pokazywała mi się dziesiątki, jak nie setki razy. Na pewno kojarzycie te reklamy, w których musicie odpowiednia wyciągnąć blokady, żeby uratować rodzinę czy pokonać przeciwnika.
Sama rozgrywka jest dość prosta, musimy posprzątać ogród i ponaprawiać w nim różne rzeczy. Wszystko dzieje się samo, ale potrzebne do tego są gwiazdki, które zdobywa w różnych mini grach. I tutaj właśnie pojawiają się elementy z reklam.
Na social mediach możemy zobaczyć krótkie filmy z tymi zagadkami logicznymi. Sprawiają one wrażenie banalnie prostych, ale w reklamach przeważnie nie udaje się ich ukończyć. Dopiero my musimy zainstalować tę grę i pokazać jak się je rozwiązuje.
Ten element nie jest trudny, ale ja lubię takie elementy logiczne. Istotne jest to, że to tylko część rozgrywki. Reszta to prosta fabuła o odnawianiu ogrodu, która może być świetna dla młodszych użytkowników. W tym przypadku mogę stwierdzić, że reklamy pokazują część prawdy.
Call of Dragons to idealny przykład gry, która nieco mija się z prawdą, ale zaraz do tego przejdziemy.
W tej produkcji budujemy swoje miasto, szkolimy wojowników, odkrywamy nowe tereny i staramy się pokonać zło, które najechało nasz świat. Możemy wybrać jedną z trzech postaci na początku. Sporym plusem są napisy w języku polskim, więc każdy może spróbować swoich sił w tej grze.
Bez wątpienia atutem jest również fabuła, którą poznajemy dzięki filmowi z początku rozgrywki. Tutaj też pojawia się pierwsza nieścisłość. Mianowicie reklama w dużej części bazuje na przerywniku filmowym, który nijak ma się do rzeczywistej gry.
W spocie pokazano również rozgrywkę, ale mam wrażenie, że była ona nieco podkręcona. W reklamie wszystko wyglądało bardzo dynamicznie, a tutaj jest dość typowo, jak na tego typu gry. Budujemy coś, czekamy lub przyspieszamy, a jak skończy nam się waluta, możemy dokupić więcej.
Same potyczki również nie budzą takich emocji. Zamiast dynamicznej walki, po prostu klikamy i na dużej planszy nasze jednostki atakują przeciwnika. Teoretycznie w reklamie nie pokazano walki, ale ułamek zwiastunu sugerował, że będzie się sporo działo. Niestety to były jedynie filmowe przerywniki. Rzeczywista rozgrywka ma się nijak do tego.
Pisząc o grach, na które możemy trafić w reklamach, nie mógłbym pominąć Raid: Shadow Legends. Tutaj również spoty nieco mijają się z prawdą, ale zaraz do tego przejdziemy.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, zapewne wielu z was miało już do czynienia z tym tytułem. Musimy stworzyć swoją drużynę złożoną z różnych unikalnych postaci, możemy ja ulepszać, a potem wyruszamy do walki. Mamy też swoje miasto, które rozwijamy wraz z postępem w grze.
Jeśli chodzi o reklamy, te można podzielić na dwa rodzaje. W pierwszym występują celebryci czy też sportowcy i w nich rozgrywka spada na drugi plan. Spoty skupiają się bardziej na samej promocji tytułu czy też unikalnej zawartości, często związanej z daną osobą. Tutaj nie można mieć żadnych zarzutów co do różnic w stosunku do rzeczywistej rozgrywki.
Zdecydowanie inaczej jest w reklamach, gdzie pokazywana jest „rozgrywka”. Gdy zaczynałem pisać ten tekst, zobaczyłem reklamę, w której postać walczyła z orkiem i wyglądało to, jak z dobrego, bardzo dynamicznego tytułu RPG. No cóż, w rzeczywistości potyczki wyglądają zupełnie inaczej i zdecydowanie nie są tak ciekawe.
Powiedziałbym, że w wielu przypadkach one po prostu nieco mijają się z prawdą. W reklamach regularnie pokazywana jest wybrana część rozgrywki. Oczywiście ta najbardziej atrakcyjna. Niestety często jest to jedynie ułamek całej gry, a pozostała część jest już dużo mniej ciekawa.
W kilku produkcjach, szczególnie tych bardziej rozbudowanych, w reklamach pokazywane są przerywniki filmowe lub specjalnie spreparowane animacje nawiązujące do rzeczywistej gry. To już jest moim zdaniem dość spore przekłamanie, gdyż spot sugeruje, że tak właśnie wygląda rozgrywka. Te produkcje i tak mogą być wciągające, ale nie da się ukryć, że nie oferują tego, co zapowiadają.
Ja raczej unikałem ściągania gier z reklam, gdyż nie do końca im wierzyłem… i wygląda, że miałem rację. Napiszcie w komentarzach czy mieliście podobnie, a może chętnie sprawdzacie takie tytuły?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Klienci PKO BP po raz kolejni są wprowadzani w błąd. To z kolei może prowadzić…
Messenger zostaje wyposażony w przydatne nowości – jakość HD w połączeniach, pocztę głosową, tła AI…
Nowego Xiaomi pokochasz za pojemną baterię i wysoką wydajność. Xiaomi Redmi Turbo 4 ujawnił część…
Ta gra to interaktywny film, który stał się niemałym hitem w oczach krytyków i graczy.…
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…