Zapraszam Cię do lektury mojego testu Samsung Galaxy S23+: nowego flagowca marki Samsung. Czy to jeden z najlepszych telefonów w Polsce? Jak sprawuje się wyczekiwany procesor dla Galaxy? Czy warto kupić Samsung S23 Plus? Odpowiedź na te i inne pytanie znajdziesz w mojej opinii o Galaxy S23+.
Trochę to trwało, ale w końcu się zebrałem i przygotowałem test Samsung Galaxy S23+. Dla niejednego Maniaka jest on ideałem flagowego telefonu, przynajmniej na papierze. Czy potwierdza to rzeczywistość?
Zacznim na dobre zaczniemy, najważniejsze: cena. Galaxy S23+ kosztuje w Polsce 5799 złotych za wersję 8/256 GB i 6299 zł za wariant 8/512 GB.
Co ciekawe, w momencie publikacji tego testu tę mocniejszą konfigurację da się kupić w cenie słabszej, otrzymać zwrot kasy i jedną ratę gratis. Cena delikatnie przekracza poziom 5000 zł.
Specyfikacja Samsung Galaxy S23 Plus
Dane podstawowe | |
Wymiary | 76 x 158 x 7.6 mm |
Waga | 196 g |
Obudowa | unibody |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM + eSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2023, Luty |
Ekran | |
Typ | Dynamic AMOLED 2X 6.6'', rozdzielczość 2340x1080, 390 ppi, 120 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 |
Procesor | 3.4 GHz, 8 rdzeni |
GPU | Adreno 740 |
Bateria | 4700 mAh |
Obsługa kart pamięci | NIE |
Porty | USB (3.2 typu C, obsługuje OTG), HDMI |
Pamięć użytkowa | 8/256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, One UI 5.1 |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G |
WIFI | 802.11 a/b/g/n/ac/6e, Miracast |
GPS | (Dual) z A-GPS, GLONASS, Beidou, Galileo |
Bluetooth | v5.3 z LDAC, aptX |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 50 MP, wideo, 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 10 MP + 12 MP |
Samsung Galaxy S23+ to klasa premium
Za każdym razem, gdy dotykałem Galaxy S23+, miałem odczucie obcowania z produktem premium. Nie do końca wiem, jak to wytłumaczyć, po prostu tak było.
Samsung zbudował S23 Plus z dwóch tafli najnowszego szkła Gorilla Glass Victus 2, jako pierwszy producent na świecie. Ramka to armor aluminum, które ma się charakteryzować zwiększoną trwałością. Całość została zabezpieczona przed pyłem i wodą, zgodnie z normą IP68.
Telefon jest spory, ale moim zdaniem nie jest gigantyczny. Wygoda korzystania jest jednak zakłócona tym, że urządzenie jest dość kanciaste. Taka forma świetnie wygląda, lecz jednocześnie daje się odczuć w dłoni.
Tym razem koreański producent przeprojektował układ aparatów. Zamiast charakterystycznej wyspy obiektywy po prostu wystają z obudowy, w stylu przypominającym mi LG Velvet, z którego korzystałem na co dzień przez kilka miesięcy.
Jeśli chodzi o ekran, to jest on praktycznie całkowicie płaski. Wypełnia on niemal 88% frontu. Ramki wokół niego są w zasadzie idealnie symmetryczne, przynajmiej na pierwszy rzut oka. Kamerka selfie ukryta jest w centralnie położonym otworze.
Rozkład poszczególnych elementów wygląda następująco:
- góra telefonu jest golutka,
- na dole znajdziemy kratkę głośnika multimedialnego, złącze USB typu C oraz szufladę na karty SIM,
- prawy bok skrywa przycisk zasilania i belkę regulacji głośności,
- lewy bok dzieli los szczytu, czyli nie znajdziemy tam nic.
Wszystko jest oczywiście świetnie spasowane. Samsung Galaxy S23+ to bez wątpienia świetnie wykonany i ładnie prezentujący się telefon.
Wydajność. Samsung + Galaxy S + Snapdragon = marzenie polskiego ManiaKa
Po kilku latach wreszcie się doczekaliśmy i flagowy Samsung oferuje w Polsce flagowy procesor Snapdragon. Ostatni raz w serii Galaxy S taka sytuacja miała miejsce w 2014 roku. Oczywiście nie liczę modeli z pobocznych linii, takiej jak FE.
To zaś oznacza, że Galaxy S23+ 5G ma na pokładzie platformę mobilną Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 w podkręconej wersji dla Galaxy. CPU dobija do 3,36 GHz (rdzeń Cortex-X3), grafika to Adreno 740, a całość wykonano w 4nm.
W Polsce mamy do wyboru dwie wersje pamięci. Każda z nich ma 8 GB RAM LPDDR5x (+ do 8 GB RAM wirtualnie dzięki funkcji RAM Plus). Wybierać możemy ilość pamięci na dane: albo 256 GB, albo 512 GB i to superszybkiego UFS 4.0. Ja dostałem podstawowy wariant.
Warto sobie wyjaśnić, że wbrew wcześniejszym informacjom niemal 60 GB pamięci w tej konfiguracji nie zajmuje tzw. bloatware. Samsung pod zakładką System ukrył bowiem tę pamięć, którą zawsze tracimy w wyniku konwersji z 1000 na 1024 przy odmiennych systemach obliczania rozmiaru pamięci masowych.
Podejrzewam, że tego typu technikalia mało kogo interesują, więc jadę dalej. Jak Snapdragon sprawdza się w Galaxy S23+? Więcej niż dobrze, typowo flagowo, można się zachwycić.
Abstrahując od dopisku dla Galaxy, nowy Snapdragon 8 Gen 2 okazuje się znacznie bardziej udany od dwóch poprzedników. Mogę to potwierdzić już na drugim modelu; wcześniej sprawdzałem to na OnePlus 11 5G.
Przede wszystkim cieszy to, że Samsung Galaxy S23+ nie ma problemów z przesadnym nagrzewaniem obudowy bez wyraźnego powodu. Smartfon jest przyjemnie chłodny przy wykonywaniu większości czynności, wliczając w to nawet fotografowanie.
Oczywiście przy przeprowadzaniu benchmarków temperatura naturalnie rośnie. Uwierz mi jednak na słowo: niejeden zeszłoroczny flagowiec był czasami cieplejszy od zwykłego przeglądania sieci.
Jeśli chodzi o przegrzewanie, czyli utratę wydajności pod obciążeniem (throttling), to również jest przyzwoicie. Na poniższych zrzutach ekranu zobaczysz, że zarówno CPU, jak i GPU, osłabły do ok. 80% maksymalnej mocy. Nie da się tego zauważyć gołym okiem, wydajność ciągle jest niesamowita.
W tym momencie muszę dodać, że w ustawieniach urządzenia znajdziemy lekki profil wydajności. Obniża on wydajność SoC o jakieś 10%, co potwierdzają testy. Według producenta pozwala to na 40% zredukowanie zapotrzebowania na energię. To korzystny układ, gdyż spadku wydajności po prostu nie widać poza benchmarkami.
Nie będę przeciągał dłużej tej sekcji testu. Po prostu powiem tak: nareszcie Snapdragon w polskim Galaxy S.
Aparat w Galaxy S23+ ma klasę
Jak co roku każdy ManiaK ma wysokie oczekiwania wobec aparatów flagowych galaktyk z rodziny S. Czy Galaxy S23+ je spełnił, czy też zawiódł? Najpierw spójrzmy na jego specyfikację:
- jednostka główna 50 MP, Samsung ISOCELL GN3, 1/1.56″, 1.0µm, f/1.8, Dual Pixel AF, OIS,
- obiektyw ultraszerokokątny 12 MP, Sony IMX564, 1/2.55″, 1.4µm, f/2.2, pole widzenia 120 stopni,
- teleobiektyw 10 MP, Samsung S5K3K1, 1/3.94″, 1.0µm, f/2.4, OIS, 3-krotne przybliżenie optyczne,
- kamerka selfie 12 MP.
Zestaw ten wygląda na kompletny. Nie mamy żadnych zapychaczy, tylko typowo flagowe rozwiązania. Tam, gdzie jest potrzebna optyczna stabilizacja, tam ją znajdziemy. Jest szeroki kąt i jest teleobiektyw z użytecznym zoomem.
Co ważne, aparat Galaxy S23+ radzi sobie znakomicie w każdych warunkach oświetleniowych. Spadek formy w teorii widać przy słabym świetle i dodatkowych obiektywach, ale wtedy z pomocą przychodzi bardzo skuteczny tryb nocny.
Sam najbardziej jestem zadowolony ze świetnych osiągów teleobiektywu. Trzykrotne przybliżenie wygląda świetnie, a dziesięciokrotnie w pełni używalne. Dalej jest już niestety gorzej, więc trzydziestokrotny zoom radzę traktować jako ciekawostkę.
Czy jest coś, do czego mogę się przyczepić? Cóż, sposób przetwarzania obrazu jest dość agresywny, co nie do końca spodoba się fanom naturalności. Da się to jednak poprawić, pobierając aplikację Camera Assistant i ustawiając wygładzanie zdjęcia na średnie. Optymalizator scenerii radzę zaś wyłączyć.
Po drugie, HDR nie działa jakoś wybitnie. Równolegle miałem dostęp do OnePlus 11 5G i on radził sobie z tym aspektem lepiej. Widać to na załączonych zdjęciach, po przybliżeniu drzew:
Po trzecie, pewne problemy z ostrością w niektórych punktach obrazu. Pocieszające jest to, że Samsung wie o tej niedoskonałości i ma ona zostać naprawiona aktualizacją oprogramowania.
Nie sposób jednak nie docenić szereg rozwiązań dla osób bardziej profesjonalnie lubiących fotografowanie. Mam tu na myśli nie tylko rozbudowany tryb ręczny, ale także Expert RAW. W rękach kogoś znającego się na rzeczy jest to narzędzie wręcz zabójcze dla wielu konkurentów.
O ile można się kłócić o to, czy Samsung Galaxy S23 Plus jest najlepszy na rynku w dziedzinie foto, tak wideo robi bezapelacyjnie najlepsze w świecie Androida. iPhone’y w końcu spotkały godnego rywala.
Dostajemy nagrywanie nawet w 8K przy 30 kl./s. Oczywiście jest też nagrywanie 4K fps itd. Mamy świetną cyfrową stabilizację obrazu. Filmy nakręcone S23+ potrafią być genialne, w każdej rozdzielczości, w każdych warunkach i w każdej rozdzielczości. Oczywiście jeśli ktoś umie je kręcić, bo ja to tak średnio 😛
Zamontowana na froncie kamerka 12 MP robi w pełni zadowalające jakościowo sampstryki w każdych warunkach oświetleniowych. Potrafi też rejestrować wideo w 4K przy 60 kl/s.
Czy Samsung Galaxy S23+ robi najlepsze zdjęcia na rynku? Zapewne nie. Robi jednak bardzo dobre, a czasami nawet i rewelacyjne fotki. Co ważne, zawsze i wszędzie. Wideo kręci wręcz genialnie. To bez wątpienia jeden z najlepszych fotosmartfonów, które możesz kupić.
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Ten ekran jest genialny
Zgodnie w oczekiwaniami, Samsung zamontował w Galaxy S23+ 6,6-calowy wyświetlacz Dynamic AMOLED 2x o rozdzielczości Full HD+. Ostrość wyświetlanego obrazu jest zadowalająca.
Jak zwykle Samsung nie zawiódł kalibracją kolorów. Tryb Żywy świetnie oddaje kinową paletę DCI-P3. Jedyne, co trzeba poprawić, to delikatnie ocieplić balans bieli, gdyż domyślnie jest ona zbyt zimna, czyli lekko niebieska.
Drugą opcją jest Naturalny, który celuje w używane w internecie sRGB. Tutaj dokładność jest jeszcze wyższa, wręcz perfekcyjna. To samo można powiedzieć o punkcie bieli, oscylującym w okolicach 6700 K.
Genialna jest też jasność maksymalna. Bez problemu przekracza ona barierę 700 cd/m2 w ustawieniu ręcznym i jest znacznie podbijana przy wykorzystywaniu czujnika światła. Nie ma szans, by gdziekolwiek na świecie, w jakimkolwiek świetle, nie dało się odczytać treści na ekranie Galaxy S23+.
Troszkę niższe mogłoby być jednak podświetlenie minimalne. Co prawda telefon ten nie świeci po oczach w ciemności i da się z niego korzystać bez większych problemów, lecz jednocześnie nie zapewnia on idealnego komfortu w tych warunkach.
Zaawansowanie technologiczne ekranu widać też w narzędziu zarządzającym odświeżaniem. Oficjalnie Samsung S23+ może manewrować wartościami od 48 do 120 Hz, lecz dzięki sztuczce programowej jest w stanie zejść także poniżej minimalnej wartości.
Tak czy inaczej, koreańskie flagowiec ustawia optymalne w danej chwili odświeżanie. Dzięki temu znajduje złoty środek między wrażeniami wizualnymi a czasem pracy na baterii.
Oczywiście nie mogło zabraknąć też wsparcia dla takich technologii, jak HDR10, HDR10+ i HLG. Mamy też obsługę kodeku Widevine L1. O Always On Display chyba nie muszę już wspominać?
Szczerze mówiąc, nie mam się do czego przyczepić, Samsung Galaxy S23+ ma znakomity ekran.
Na to wielu czekało: Galaxy S z dobrą baterią
Czas pracy Galaxy S23+ na baterii jest znakomity. Albo inaczej, jest znakomity jak na flagowca, zwłaszcza marki Samsung. Przeskoczenie na Snapka zrobiło swoje, a i 200 mAh więcej niż w poprzedniku coś tam pomogło.
Przede wszystkim smartfon niemal w ogóle nie traci energii w czasie spoczynku. Z włączonymi wszystkimi podstawowymi czujnikami i podłączonym Galaxy Watch 4 (ale bez AoD) Galaxy S23+ stracił w ciągu całej nocy raptem 1% stanu naładowania, gdy to testowałem.
W akcji Samsung 23 Plus bez żadnego problemu wytrzymuje cały dzień. Ani razu nie spotkała mnie przykra sytuacja, że telefon nagle zechciał papu.
Czas na włączonym ekranie wahał się od (rzadziej) 5 do (częściej) 7,5h, w zależności od wykonywanych czynności. Dotyczy to standardowego profilu wydajności, więc w lekkim czas ten jeszcze się wydłuża, mniej więcej o godzinkę.
Bardzo cieszy fakt, że flagowce Samsung już nie straszą słabymi bateriami i prądożernymi Exynosami. Niestety, po złej strony mocy ciągle znajdziemy moc ładowania.
65W, 80W, 100W, 120W, 180W, 240W: Panie Samsung, mówi to Panu coś? Konkurencja już dawno odjechała Koreańczykom w szybkości ładowania smartfonów. Podkreślę, że nawet nie użyłem tu słowa flagowców, bo od Galaxy S23+ szybciej ładuje się masa średniaków.
Główny bohater tego testu obsługuje maksymalnie 45W. Oczywiście zasilacza nie znajdziemy w zestawie sprzedażowym, więc trzeba go sobie dokupić. Co ciekawe, wystarczy wolniejsza, lżejsza i dwa razy tańsza ładowarka 25W, gdyż różnice w czasie ładowania są skromne.
Pojęcia nie mam, z czego to wynika. Pewne jest natomiast jedno: Samsung Galaxy S23+ to jeden z najwolniej ładujących się flagowców na rynku. Do osiągnięcia 100% potrzebuje on ponad godziny. Nie jest to wynik fatalny, ale daleko za rynkowymi rekordzistami.
Pocieszeniem jest obecność ładowania bezprzewodowego, które ciągle nie jest standardem nawet we flagowcach. Co prawda tylko 15W, ale zawsze. Jest także ładowanie zwrotne.
Samsung Galaxy S23+ (prawie) nie zawodzi wyposażeniem i systemem
Nie ma co ukrywać: Samsung Galaxy S23+ to smartfon napakowany technologią. Na jego wyposażeniu znajdziemy tonę nowoczesnych standardów łączności: dual SIM + eSIM, Wi-Fi 6e, Bluetooth 5.3, GPS z Galileo, NFC, USB-C 3.2 czy UWB. Wszystko działa, jak powinno, nie ma nic złego do zaraportowania.
Jako telefon Samsung Galaxy S23+ zachowuje się poprawnie. Nie jest królem zasięgu, bo miałby zbyt wysoki SAR i pewnie ktoś by marudził, lecz nigdy nie miałem żadnego poważnego problemu z jakością rozmów czy sieci. Oczywiście wsparcie dla VoLTE i VoWiFi jest kompletne.
Samsung zadbał także o to, by jego flagowiec służył za namiastkę komputera. Mam tu na myśli rzecz jasna tryb DeX. Teraz nie jest to nic wyjątkowego, gdyż konkurencja wprowadza własne, podobne rozwiązania. Mimo to sam fakt doceniam, bo jednak nie każdy konkurent ma to, co Samsung ma od lat.
Czego zabrakło? Zasadniczo tego, co zawsze. Złącze jack 3,5 mm i slot na karty pamięci zniknęły z flagowców Samsung już dłuższy czas temu i raczej nie mają zamiaru wrócić.
Ciekawe jest też to, że mimo obecności procesora Snapdragon ciągle nie uświadczymy… aptX HD. Jeśli masz słuchawki wspierające ten kodek, to przy pomocy Galaxy S23+ i tak nie uświadczysz jego zalet.
Poza tym flagowy Samsung nie zawodzi jakością dźwięku. Ten jest dobry zarówno na kablu, jak i na głośnikach stereo. Podkreślam, dobry. Znam lepsze muzycznie i dźwiękowo urządzenia.
Dostęp do urządzenia zabezpieczymy m.in. przy pomocy ultradźwiękowego czytnika linii papilarnych. Nie jest on najszybszy na rynku, lecz na pewno nie irytuje i wygodnie się z niego korzysta.
Na dzień dobry Samsung S23 Plus pracuje pod kontrolą systemu Android 13 z One UI 5.1. Co ważne, producent obiecuje mu 4 duże aktualizacje i nowe łatki zabezpieczeń przez 5 lat. Kupując Galaxy S23+, kupujesz też spokój aż do Androida 17. WOW.
One UI 5.1 to nakładka pełna możliwości. Opisanie jej wszystkich możliwości zasługuje wręcz na osobny artykuł, ale tym być może zajmę się w przyszłości.
Oprogramowanie Samsunga pozwala na głęboką personalizację telefonu. Dostępne narzędzia docenią też fani smartfonowej wielozadaniowości. Nawet aplikacje producenta pełne są ciekawych rozwiązań.
One UI 5.1 to jedna z najbardziej dojrzałych nakładek na rynku. Co prawda producentowi zdarzają się różnego rodzaju wpadki, lecz na szczęście te wyłapywane są naprawiane całkiem szybko, często w kolejnej aktualizacji.
Podsumowanie testu Samsung Galaxy S23 Plus
Czy warto kupić Samsung Galaxy S23+?
Powiem szczerze, że moim zdaniem Samsung Galaxy S23+ ma zdecydowanie więcej zalet niż wad. To jeden z tych telefonów, który jest tak bliski ideałowi, że dystans między nim a ideałem jest jak ziarnko grochu pod materacem królewny: większość go nie zauważy.
Mocne strony Galaxy S23+ to piękny ekran, świetny procesor, bardzo dobry aparat, więcej niż zadowalający czas pracy, niemal kompletne wyposażenie, kapitalna jakość wykonania i obietnica wieloletnich aktualizacji.
Wszystko to wygląda kapitalnie i gdybym szukał smartfona z wyższej półki, to tym byłbym więcej niż zainteresowany. Niestety, Samsung Galaxy S23+ ma też swoje słabe strony. Dodam, że są one bolesne m.in. dla mnie, przez co model ten nie wyląduje w mojej kieszeni.
Po pierwsze, brak ładowarki w pudełku (można ją sobie dokupić osobno za niecałe 200 zł) i powolne w tych czasach ładowanie. Godzina do pełna to nie jest zły wynik, pakowanie 240W nie uważam za konieczne, ale dobicie do 65W i mniej niż 40 minut wyglądałoby lepiej. Jak w telefonach trzykrotnie tańszych…
Po drugie, niewielka ilość zmian w porównaniu do poprzednika. Oczywiście najbardziej cieszy procesor, dokładnie taki sam jak na całym świecie, a dodatkowo udany (mimo pewnych niedociągnięć).
To jednak nie jest powód do aż takiej ekscytacji, jakby się mogło wydawać. Nikt bowiem nie zmuszał Samsunga do montowania do europejskich wariantów swoich poprzednich flagowców mocno średnich Exynosów, że tak delikatnie powiem.
Przyczepiłbym się także do tego, że dostaniemy maksymalnie 8 GB pamięci operacyjnej, tej prawdziwej, bez wirtualnych dodatków. Zawsze uważałem, że im więcej RAM, tym lepiej, a konkurencja potrafi go dawać dwa razy więcej.
Wreszcie ostatnie, cena. Pomijając promocję premierową, standardowa cena Galaxy S23+ w oficjalnej polskiej dystrybucji wynosi 5799 złotych. Moim zdaniem to za dużo jak za jakikolwiek telefon, a już zwłaszcza w sytuacji, gdy nie jest on najlepszym modelem w portfolio danego producenta.
Wydaje mi się też, że prawdziwym problemem Galaxy S23+ jest aż 1000 zł droższy od Galaxy S23 w analogicznym wariancie. Aż taka dopłata za większy ekran i pojemniejszą baterię nie ma sensu.
Jeśli jednak większy ekran jest Ci potrzebny do szczęścia, a Galaxy S23+ to Twój cel zakupowy, to do 19 marca możesz go złowić ze zwrotem 500 zł na konto prosto od producenta.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Samsung Galaxy S23 Plus
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.