One Punch Man to anime, które zdobyło sporą popularność, ale czy gra osadzona w tym świecie może być równie ciekawa? Postanowiłem to sprawdzić i przetestowałem oficjalną grę. Czy zmiotła mnie jednym ciosem?
One Punch Man – The strongest to gra, na którą trafiłem całkowicie przypadkowo. Pojawiła się w polecanych tytułach, a jak wiecie, ostatnio staram się sprawdzać takie rekomendacje. Anime znam i lubię, więc jestem idealnym kandydatem do przetestowania tej produkcji.
Na początku muszę dodać, że warto znać pierwowzór, ponieważ jest to bardzo specyficzna produkcja. To parodia, która ma przypominać inne dzieła tego typu, ale jednocześnie dość mocno się z nich śmiejąc. Zdecydowanie należy do One Punch Mana podejść z dużym luzem.
Główny bohater jest super silny i każdego przeciwnika jest w stanie pokonać jednym ciosem. Osiągnął to nie dzięki kosmicznym siłom, niespodziewanej mutacji czy innym dziwnym sytuacjom. Wystarczyło, że każdego dnia robił 100 przysiadów, 100 pompek, 100 brzuszków i biegał na 10 km.
Nasz początek z tą grą może nie będzie aż tak trudny, ale trzeba przyznać, że i tak sporo się dzieje. Na szczęście produkcja ta prowadzi nas za rękę, pokazując wszelkie dostępne opcje. Mamy swoich bohaterów, album zebranych postaci, torbę z zakupami, areny, mapę czy też różne wyzwania.
Szczerze powiem, że tego jest dużo, moim zdaniem może nawet zbyt wiele.
Spędziłem z One Punch Man – The strongest już trochę czasu i nadal nie jest to dla mnie jasne i przejrzyste. Tutaj coś zbieram, tam coś klikam. Jak brakuje mi jakichś materiałów, wchodzę do specjalnych zadań, gdzie je zdobywam i tak w kółko. To bez wątpienia dość rozbudowana gra, więc poznanie tych wszystkich dodatków może zająć dłuższą chwilę.
Z drugiej strony, musimy to robić, ponieważ dzięki zebranym napojom możemy odnawiać zdrowie naszych bohaterów i zwiększać ich poziom. Poza tym, co kilka leveli powinniśmy ich ewoluować, żeby znowu poprawili swoje możliwości.
W kwestii oprawy wizualnej czy muzycznej jest bardzo dobrze. Grafika jest przyjemna dla oka, a muzyka idealnie wpisuje się w to, co widzimy na ekranie. Dla fanów plusem będą wykrzykiwane przez postacie ataki specjalne.
W grach, gdzie trzeba zdobywać dużo doświadczenia, żeby pójść dalej, a walki są powtarzalne, dość szybko wkrada się nuda. Tutaj nie było inaczej. Po kilkunastu bliźniaczo podobnych pojedynkach klikałem w ekran bez większego planu czy strategii.
Na szczęście – a może niestety, o czym za chwilę – można wybrać automatyczne walki. Wtedy my jedynie wchodzimy do pojedynku, a on dzieje się sam, bez naszego udziału. Jest to niesamowicie wygodny dodatek, dzięki któremu gra się za szybko nie nudzi. Czy jednak tak to powinno wyglądać?
No właśnie, moim zdaniem nie. Ja mam problem z takimi grami. Gdy pierwszy raz jakiś tytuł zaoferował automatyczne walki, pukałem się w czoło. Po co w takim razie kupować/instalować coś, żeby potem większość za nas i tak robił komputer? Co to za przyjemność z rozgrywki?
No właśnie dość mała, ale jeśli walki są nudne i powtarzalne, często jedyna szansa, żeby uratować daną produkcję. Może patrzę zbyt idealistycznie, ale najlepiej byłoby, gdyby w żadnym tytule nie był potrzebny taki dodatek. Chciałbym, żeby każdy pojedynek był ciekawy i choć trochę unikalny, ale to może marzenia ściętej głowy.
Gdy już zdecydujemy się grać samodzielnie, walki są całkiem przyjemne. Szybkie i dynamiczne, ale i z odrobiną strategii. Warto dobrze dobrać bohaterów, gdyż ich umiejętności specjalne mogą okazać się kluczowe. Komputer czasem sobie z tym nie radzi i popełnia proste błędy, więc na silniejszych przeciwników lepiej jest przejąć kontrolę.
Gdy już pokonacie kilku przeciwników, zapewne będziecie chcieli rozbudować swoją drużynę. To jest moim zdaniem dość mocny punkt tego tytułu. Może ona mieć nawet 6 członków (po zdobyciu odpowiedniego poziomu), a wybór bohaterów jest ogromny.
Dodatkowych rekrutów i to różnej klasy zdobywa się dość szybko i łatwo. Wystarczy kilkanaście minut grania, żeby mieć z czego wybierać. Na ogromny plus zaliczam fakt, że po naszej stronie mogą być również „ci źli”. To znacząco zwiększa potencjalną bazę do wyboru oraz pozwala nam stworzyć ekipę najpotężniejszych potworów.
Nie wiem, czy też tak macie, ale często, gdy oglądam jakieś anime, chętnie poznaje różne, nawet mniej znaczące postacie. Zdarza mi się o nich czytać, a w One Punch Man – the strongest mam to na wyciągnięcie ręki. Dla fanów to może być po prostu ciekawy przewodnik po postaciach z grą w tle.
Nie powiem, że One Punch Man — The strongest to pozycja obowiązkowa dla fanów, choć trochę tak myślę. Dzięki tej produkcji jeszcze lepiej poznacie świat przedstawiony w anime czy mandze. Na mojej twarzy za każdym razem pojawiał się uśmiech, gdy widziałem jakiegoś „specyficznego” bohatera czy potwora.
Jeśli nie widzieliście pierwowzoru, gra do was może nie trafić. Bez tej wiedzy to dość przeładowana i nieco przekombinowana produkcja z trochę nudnymi walkami na dłuższą metę (tymi ze słabszymi przeciwnikami). Już ilość opcje w menu może odstraszyć i kompletnie się temu nie dziwię.
Czy to jest tytuł dla was? Sami musicie o tym zdecydować, ale jeśli lubicie anime, warto dać mu szansę.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ta gra to interaktywny film, który stał się niemałym hitem w oczach krytyków i graczy.…
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…