Dragon Ball Legends to gra, która może być spełnieniem marzeń wszystkich fanów tego świetnego anime. Czy jednak mobilny tytuł może być interesujący, skoro produkcji o tej serii powstały dziesiątki? Postanowiłem to sprawdzić!
Ostatnio stwierdziłem, że warto dać szansę grom, które masowo atakują nas w reklamach. Jeśli chcecie zobaczyć czy te spoty mówią prawdę, możecie przeczytać wpis: „Reklamy gier mobilnych wyglądają świetnie, ale ile w nich prawdy?” Dragon Ball Legends ostatnio również dość często przewija się na moim Instagramie, więc postanowiłem to sprawdzić.
Jak się możecie domyślić po tytule, gra bazuje na dobrze znanej mandze/anime – Dragon Ball. Co istotne, nie jest to historia znana z tej serii, ale bohaterowie wraz ze swoimi mocami są żywcem wyjęci z kartek komiksu. Znajomość pierwowzoru nie jest konieczna, ale zdecydowanie mocno uatrakcyjnia zabawę.
Pierwszy kontakt z tym tytułem jest moim zdaniem nieco przytłaczający. W każdym wolnym miejscu menu głównego są dostępne jakieś opcje, jedne pokazują nam kilkadziesiąt nieodebranych bonusów, inne świecą czy się ruszają, zachęcać do kliknięcia. Naszym pomocnikiem w tym wszystkim jest King Kai.
Przez początkowe kilkanaście minut bardzo mało jest grania, a dość sporo tłumaczenia i pokazywania kolejnych opcji. Muszę przyznać, że jest tego na tyle dużo, że mnie to nieco zniechęciło. Mimo iż spędziłem w Dragon Ball Legends już trochę czasu, nadal wszystkiego nie rozumiem i niektórych rzeczy muszę szukać po omacku.
Z poziomu menu możemy przejść do głównej linii fabularnej czy różnych wydarzeń, ale to nie wszystko. Jest również możliwość treningu naszych postaci, brania udziału w misjach, rekrutowania nowych bohaterów czy rozbudowywania oraz rozwijania naszej drużyny.
Co istotne, zaczynamy samotnie, ale dość szybko zaczynamy zbierać inne postacie, które możemy wykorzystywać podczas walk. Każda ma oczywiście specjalne umiejętności czy poziom siły, który możemy zwiększać poprzez treningi. Ponadto możemy dawać im wyposażenie.
W tym miejscu muszę powiedzieć, że chyba trochę popsułem sobie rozgrywkę, choć nie świadomie. Mianowicie miałem możliwość wytrenowania moich bohaterów do maksymalnego poziomu 5000, więc to oczywiście zrobiłem. Przez długi czas przeciwnicy są na tyle słabi, że w większości umierają po kilku ciosach. O tym jeszcze wspomnę dalej.
Niczego nie kupowałem, nie wykorzystywałem żadnego buga, po prostu była taka możliwość, więc to zrobiłem. Nieco kłóci się to z fabułą, gdyż według niej jestem sporo słabszy, a ja pokonuje groźnych rywali w kilka sekund. Przydałoby się lepsze ograniczenie tej możliwości.
Na końcu tego punktu muszę dodać, że Dragon Ball Legends wygląda bardzo ładnie. Już od pierwszych chwil widać, do którego oanime nawiązuje ta produkcja. Tytuł ten jest bardzo kolorowy, a animacje ataków specjalnych są dopracowane i od razu po ich odpaleniu pojawia się uśmiech na twarzy.
Na plus zaliczyłbym również kwestię audio. Muzyka towarzysząca nam podczas rozgrywki jest w porządku, pasuje do tego, co na ekranie i nie mam żadnych zastrzeżeń. To jednak głosy bohaterów są tym smaczkiem. Odzywają się oni po japońsku, a jedynie napisy są angielskie. Tak właśnie oglądam anime, więc szanuje takie podejście.
Gdy uruchomiłem Dragon Ball Legends po raz pierwszy bałem się, że same potyczki będą przeciętne. Wachlarz dostępnych ruchów jest dość ubogi, ale muszę przyznać, że dobrze dostosowany do produkcji mobilnej. Możemy robić uniki, podlecieć do przeciwnika czy oczywiście zaatakować go.
Ważne jest to, że bardzo istotna jest nasza energia. Dzięki niej możemy stosować ataki specjalne, a po kilku pojawia się dodatkowa opcja angażująca całą naszą drużynę. Jeśli oglądaliście Dragon Balla, przypomina to finał walki Gohana z Cellem.
Same walki są bardzo dynamiczne i sprawiają sporo frajdy, pod warunkiem że wasza postać nie jest zbyt potężna. Duża część mojej drużyna za zbyt wysoką moc, przez co pokonuje wszystkim bez żadnego wysiłku. Co prawda możecie ograniczyć moc swoich postaci do poziomu przeciwników, ale po co jest możliwość tak szybkiego zdobycia poziomów?
Nieco więcej frajdy sprawiały mi różnego rodzaju misje, gdyż tam znajdowałem przeciwników zbliżonych do mojego poziomu. No cóż, w tych wyzwaniach nie zawsze wygrywałem, dzięki czemu miałem motywację, żeby grać dalej. Gdyby nie te specjalne wydarzenia, pewnie Dragon Ball Legends szybko by mi się znudziło.
Kolejny element jest zarówno plusem, jak i minusem. Cieszy mnie fakt, że jest to gra z bardzo rozbudowaną linia fabularną i powoli poznajemy kolejne postacie i świat. Nawet jeśli ktoś nie zna zbyt dobrze Dragon Balla powinien się odnaleźć. Naszą postacią jest Shallot, czyli saiyanin, który nie występował w anime/mandze.
Ma minus zaliczyłbym dość długie dialogi między bohaterami przed każdą walką. Z jednej strony poznajemy ciekawą historię, ale z drugiej moje walki trwają często dużo krócej niż te rozmowy. Przydałby się nieco lepszy balans, może chociażby dłuższy dialog co 2-3 potyczki?
Tak, można wyłączyć te przerywniki czy je pominąć, ale wtedy nie pozna się historii. Ja chciałbym wiedzieć, co się dzieje, ale mogłoby się dziać trochę mniej.
Podczas przygotowań do tej recenzji, bardzo polubiłem się z Dragon Ball Legends. Mimo przydługich dialogów chciałem – i nadal chcę, bo gra została na moim smartfonie! – poznać dalsze losy głównego bohatera oraz jego towarzyszy.
Cieszy mnie fakt, że potyczki są dynamiczne i bardzo łatwe do opanowania. Oczywiście pokonanie trudnych przeciwników nie będzie łatwe, ale podstawy każdy załapie w kilka chwil. Nie mogę również nie wspomnieć o ogromnej bazie dostępnych bohaterów, którą możemy zrekrutować do swojej drużyny. Perełka dla każdego fana DB.
No właśnie, czy to jest gra tylko dla fanów mangi czy też anime? Zapewne nie, ale gdybym nie znał Dragon Balla, zapewne nie spędziłbym tak dużo czasu w tej produkcji. Gry bazujące na takich seriach są przeznaczone dla osób, które znają ten świat i chcą wgłębić się w niego jeszcze bardziej.
Jeśli nie jesteście fanami DB, ta produkcja raczej nie jest dla was. Tak, walki są ciekawe, wygląda to również w porządku, ale ja gram głównie dla historii i swoich ulubionych bohaterów. Gdyby zamiast nich były anonimowe postacie, pewnie nie spędziłbym nad tym zbyt dużo czasu.
A dla każdego fana pozycja obowiązkowa. Kto nie chciałby zostać Vegetto i skopać tyłek Broliemu?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…