Pokolenie Xiaomi to ludzie, którzy zaczęli wchodzić w świat GSM, gdy chińska marka rzeczywiście oferowała największą moc za najniższą cenę. Czy to jednak zawsze jest dobre podejście, a może te same osoby starają się nie widzieć pewnych rzeczy? Może Xiaomi już nie jest tanie, a tylko bywa tanie?
Pod jednym z tekstów o Motoroli moto edge 30 fusion rzucił mi się w oczy komentarz, że ten telefon jest kompletnie nieopłacalny. Za +/- 2500 złotych dostaje się dwuletni procesor, więc już stare rozwiązanie. Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie i pełno było całkowicie odwrotnych głosów, ale właśnie ten wpis mnie zainspirował.
Czy to rzeczywiście jest słaby procesor jak na sprzęt za takie pieniądze na początku 2023 roku? Czy dwuletni układ to przeżytek i warto stawiać tylko na najnowsze i najmocniejsze rozwiązania? Czy naprawdę nie liczy się nic więcej niż stosunek mocy do ceny?
Ja bym odpowiedział 3 razy nie, ale przemyślałem sobie sprawę i wpadła mi do głowy jedna myśl. Może po prostu pisał to ktoś, kto odpowiedziałby na pytania twierdząco? Chyba nawet wiem, jak nazwałbym tę grupę użytkowników.
Xiaomi dobre, bo tanie, odeszło. Zabójca zabił się sam?! Opinia o cenie Xiaomi 13
https://www.gsmmaniak.pl/1385549/xiaomi-13-5g-opinia-o-cenie-po-premierze/
W ostatnich dniach szukałem pomysłów na teksty i do głowy wpadło mi to właśnie określenie. Szybko przeanalizowałem część komentarzy czy opinii. Następnie dopasowałem je określonych ludzi i po tym jakże gruntownym researchu, doszedłem do wniosku, że mogę mieć rację.
Pokolenie Xiaomi to ludzie, którzy zaczynali się interesować rynkiem GSM, gdy ta chińska marka miała swoje najlepsze lata. To często osoby czytające/oglądające różne materiały już w czasie, gdy Chińczycy dopiero pokazywali swoje pierwsze urządzenia w Państwie Środka. Ja jestem nieco starszy, ale dobrze to pamiętam.
Xiaomi było na ustach każdego, kto choć trochę siedział w tym świecie. Polska oraz w sumie cały zachód wydawał się drogi i nieco nijaki, przy chińskich smartfonach. To, co pokazywał Samsung, Chińczycy byli w stanie wypuścić za połowę ceny, czasem nieco mniej. No dobra, może trochę koloryzuje, ale takie było podejście.
I w sumie przez długi czas się nie zmieniło. Samsung kosztował krocie, iPhone’y to już w ogóle chora półka cenowa, a jak w przypadku Xiaomi?
Wystarczyło wybrać się do sklepu (lub wcześniej wejść na chińską stronę) mając w kieszeni 700 złotych, kupon zniżkowy do Biedronki i 2 kilo pomarańczy, a można było wyjść ze smartfonem mającym najlepszy dostępny proces na rynku. Brzmi głupio? Często komentarze wyznawców Xiaomi stały na podobnym poziomie.
Xiaomi przyjęło bardzo ciekawą strategię. Mianowicie oferowali bardzo mocne, często jedne z mocniejszych na rynku smartfony, ale w niesamowicie niskich cenach. Flagowe sprzęty marek jak Apple, czy Samsung często były dwukrotnie droższe, oferując przy tym podobną wydajność.
Kto rozsądny nie postawiłbym na chiński sprzęt w takim przypadku? Szczególnie po wejściu do Polski i normalnej gwarancji. Pamiętać należy, że sprzęty kupione w Chinach mają być serwisowane właśnie tam, więc takie produkty albo były jednorazówkami, albo trzeba było naprawiać je samemu.
Wracając do wspomnianej wcześniej Motoroli, postanowiłem sprawdzić co mocniejszego od niej, możemy dostać za mniej niż 3000 złotych. Udało mi się znaleźć dwa sprzęty — OnePlus 10T oraz Xiaomi POCO F4 GT. Czy są to produkty lepsze? Na pewno mocniejsze i pod niektórymi względami bardziej atrakcyjne, ale czy są lepsze?
No właśnie, moim zdaniem niekoniecznie. Ja nadal postawiłbym na edge 30 fusion, ponieważ jest mniejsza, ma odporność na zachlapania, jaśniejszy ekran oraz czystą nakładkę na Androida. Korzystałem z wielu chińskim sprzętów i system niemal nigdy nie jest ich plusem, co mnie mogłoby mocno irytować.
Mimo tego znalazły się osoby, dla których mój wybór był tragiczny, ponieważ procesor był starszy. Nie patrzyli na inne elementy, wystarczył ten jeden parametr i tyle.
Przez kilka lat pracowałem w sieci sklepów elektronicznych i możecie mi wierzyć, że nasłuchałem się o smartfonach. Xiaomi tak rozpieściło klientów, że często zdarzały się osoby, które chciały sprzęt z nowym, flagowym procesorem, ale za 1500 złotych, no na pewno nie więcej niż 2000 złotych.
Tak, Chińczycy potrafili to zaoferować, ale kosztem czegoś innego. Dla fanów to często nie miało znaczenia, a potem słuchałem od znajomych narzekania, że system w ich Xiaomi szaleje. Telefonem przestawał działać lub chodził tragicznie, mimo topowych bebechów.
Jak do tego doszło? Chyba nawet wiem.
Nie da się ukryć, że Xiaomi już nie jest takie tanie. Mało też zostało „zabójcy flagowców” w smartfonach OnePlusa. Inne chińskie marki nadal są atrakcyjne cenowo, ale różnice względem konkurentów wcale nie są już takie duże.
Producenci z Państwa Środka w końcu zrozumieli, że mogą zaoferować kompletny sprzęt, ze świetnym ekranem, aparatami, certyfikatami i wieloma bajerami… ale będzie on kosztować podobnie jak Samsung.
Pamiętam jak zaraz po sobie, wpadły do mnie na testy dwa smartfony, najpierw sprawdzałem POCO F2 Pro, a potem był Xiaomi Mi 10 Pro 5G. Różnica cenowa między nimi była ogromna – pierwszy kosztował na start 2499/2699 złotych (6/8 GB RAM), zaś drugi to był wydatek rzędu 4399 złotych.
Co ciekawe, w moim odczuciu, obydwa te urządzenia dzieliła przepaść, mimo tego, iż miały ten sam procesor — Snapdragon 865 5G (7 nm+). Tańszy miał mniej dopracowane oprogramowanie, zdarzały się błędy i czuć było, że cały budżet poszedł we flagowy układ.
Z modelu Mi 10 Pro 5G korzystało mi się świetnie, mimo iż raczej nigdy nie byłem specjalnym fanem Xiaomi. Byłem pod ogromnym wrażenie, że Chińczycy mogą zrobić tak dopracowany i przyjemny na co dzień smartfon, którego spokojnie mógłbym używać i dłużej. Procesor był ten sam, ale całościowo POCO przegrywał i to znacząco.
Podsumowując ten mój felieton, uważam że istnieje coś takiego jak pokolenie Xiaomi. To ludzie, którzy zostali rozpieszczeni przez kilku producentów i mimo ogromnych zmian na rynku, nadal trochę tego oczekują. Chcą mieć super wydajne smartfony, ale za ułamek ceny konkurentów.
Tak, nadal są takie sprzęty. Można znaleźć na rynku bardzo wydajne urządzenia, których cena wygląda podejrzanie nisko, ale na czymś producenci musieli oszczędzić. Takie są realia rynku i tego nawet Xiaomi nie przeskoczy.
W takich rozmowach zdarzało mi się słyszeć porównanie do rynku motoryzacyjnego. Tanie i wydajne Xiaomi są jak samochód z ogromnym, bardzo mocnym silnikiem, w którym zostawiono seryjne hamulce, zawieszenie i całą resztę. Tak, będzie to przez jakiś czas działać, ale czy to zabawa na dłuższą metę?
Nie wydaje mi się, ale chętnie poznam wasze zdanie. Dajcie tylko znać, czy jesteście z pokolenia Xiaomi.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…