Gdy zestawimy polską cenę Xiaomi 13 5G z ceną legendarnego Xiaomi Mi 9, zauważymy coś przerażającego. W ciągu 4 lat Xiaomi podniosło ceny swoich flagowców o 152%! Zdetronizowany król opłacalności chce teraz być godnym konkurentem dla Samsunga i jego Galaxy S23. Czy ktoś to kupi?
Pamiętam premierę Xiaomi Mi 9 tak, jakby odbyła się ona wczoraj, choć w rzeczywistości było to 14 marca 2019 roku. Widzę przed oczami tłum w Centrum Eventowym Koneser w sali Butelkownia, który właśnie poznaje polskie ceny nowego flagowca Xiaomi.
Nigdy wcześniej i nigdy później nie usłyszałem tak powszechnego, wyraźnego, głośnego i pozytywnie zaskoczonego WOW ze strony polskiej branży technologicznej.
Dzień później, już bardziej na trzeźwo chłodno, w swoim artykule Xiaomi znokautowało konkurencję cenami Xiaomi Mi 9 i Redmi Note 7 napisałem:
Flagowiec debiutujący w cenie 1899 złotych to swego rodzaju fenomen, którego dawno nie było na rynku. Można śmiało powiedzieć, że Xiaomi Mi 9 wskrzesił i przejął tytuł „zabójcy flagowców” […] Sam może okazuję zbyt daleko idący optymizm, ale uważam, że ostatnie poczynania Xiaomi zasługują na pochwałę, przede wszystkim z jednego powodu – rozsądku.
Po poznaniu polskich cen Xiaomi 13 5G i Xiaomi 13 Pro 5G dziwnie czyta mi się te słowa. 1899 złotych zmieniło się na 4799 złotych, co oznacza wzrost o 152%!!!
Teraz flagowca Xiaomi kupimy (albo i nie) w cenie Samsunga. Dokładnie 4799 zł bez promocji kosztuje analogiczny wariant Galaxy S23. Gdyby w 2019 roku ktoś opowiedział mi taki scenariusz, to szczerze bym go wyśmiał.
Przy okazji postanowiłem obliczyć, o ile procent wzrosły ceny topowych galaktyk w porównaniu do Xiaomi. Za Galaxy S10 płaciliśmy od 3949 zł, więc Samsung Galaxy S23 jest od niego droższy o 21,5%. 152% kontra 21,5%. Różnica jest kolosalna! Dodam jeszcze, że o tyle samo % co Galaxy S23 w stosunku do Galaxy S10 zdrożał… tegoroczny Xiaomi 13 Pro w stosunku do zeszłorocznego Xiaomi 12 Pro.
Teraz znowu wrócę do mojego wcześniej wspomnianego artykułu:
Xiaomi zaprezentowało modele będące tańsze od poprzedników w momencie rynkowej premiery. To bardzo rzadko spotykane zjawisko i pierwszy od dawna głos rozsądku ze strony producenta smartfonów. Widać to szczególnie wtedy, gdy zestawi się Xiaomi Mi 9 z Galaxy S10 – w cenie jednego flagowca Samsunga możesz kupić dwa flagowce Xiaomi!
Oczywiście trudno zaprzeczyć temu, że nowe flagowce Xiaomi są znacznie mniej kompromisowe od Xiaomi Mi 9. W modelu z 2019 roku zabrakło choćby głośników stereo, wodoszczelności czy optycznej stabilizacji obrazu, a wszystko to znajdziemy w Xiaomi 13. Tylko to nieszczęsne USB 2.0 ciągle dostajemy…
Co więcej, Xiaomi nawiązało współpracę z legendarną marką LEICA. Nawet jeśli w rzeczywistych osiągach fotograficznych to nic nie znaczy, to jednak stanowi pewien symbol siły i pozycji Xiaomi na rynku. No i jeszcze ta nasza Iga Świątek…
Mogłoby się więc wydawać, że Xiaomi ma legitymację do tworzenia drogich flagowców. Problem polega na tym, że poza producentem tak samo powinni myśleć też klienci. Wielu nie myśli…
Przyznam bez bicia, że nie robiłem żadnej ankiety wśród moich najbliższych. Wszystko przez to, że większość traktuje smartfon jak… telefon z dodatkowymi funkcjami, który nie ma być przesadnie drogi. Podejrzewam, że podobnie ma większość ludzi. ManiaKów takich jak my nie ma aż tak wielu, jakby się mogło wydawać.
Jednak bez względu na to wszystko w sieci (na naszej stronie, na naszym FB, u konkurencji, nawet na MIUIPolska!) zdecydowanie więcej widzę komentarzy typu „w cenie Xiaomi mam Samsunga/iPhone’a, kto to kupi?”, ewentualnie że „Xiaomi odleciało” lub „Xiaomi było dobre, póki było tanie” niż pochwałę.
Aktualna sytuacja rynkowa dodatkowo nie sprzyja Xiaomi. Wystarczy tylko spojrzeć na globalne wyniki sprzedaży smartfonów poprzednim roku kalendarzowym.
Interpretację zakłóca fakt, że 2022 rok był fatalny dla całej branży mobilnej. W ostatnim kwartale nawet liderujące Apple i tymczasowo drugi Samsung odnotowały ok. 15% spadek sprzedaży do podobnego okresu rok wcześniej.
Tymczasem spadek Xiaomi wyniósł aż 26,3%, co jest najgorszym wynikiem w stawce, uwzględniając także kategorię pozostali. Ogólny spadek sprzedaży smartfonów to -18,3%. Xiaomi jest więc wyraźnym, niechlubnym liderem. Coś więc zaczyna zgrzytać w polityce sprzedażowej i cenowej Xiaomi.
Xiaomi ma też ten problem, że nie ma drogi powrotu. Cofnięcie się do dawnej strategii polegającej na oferowaniu jak najlepszych smartfonów w jak najniższych cenach da sygnał światu, że nikt nie chce kupować drogiego Xiaomi. Żadna marka nie może sobie na to pozwolić.
Oczywiście może się okazać, że Xiaomi 13 5G i Xiaomi 13 Pro 5G okażą się sprzedażowym sukcesem Xiaomi. Kto wie, może klientów kupi promocja przedsprzedażowa z dość drogim prezentem, choć… tylko do tego tańszego.
Z tego, co widzę po Waszych komentarzach, szanse na to są jednak mocno średnie (delikatnie to ujmując). Poczekajmy jednak na poznanie wyników sprzedaży, o ile Xiaomi zdecyduje się je ujawnić.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…