Znakomitą większość płatności dokonuję przy pomocy telefonu, czasami karty. Tak jest mi prościej, łatwiej i szybciej. Z gotówki korzystam rzadko. Nie chcę jednak jej wycofania. Obrońcy gotówki czasami jednak przeginają. Jeśli chcą z niej korzystać, to muszą się tego nauczyć. Mam dla nich cenną radę.
Ostatnia awaria Pekao, która doprowadziła m.in. do problemów z płatnościami zbliżeniowymi w sklepach Biedronka, obudziła wszystkich możliwych obrońców gotówki.
Rzeczywiście, sam jestem daleki od poparcia tego, by żywy pieniądz całkowicie został wycofany z obiegu i na rynku pozostały tylko płatności kartą/telefonem/zegarkiem/jakkolwiek inaczej. Choćby z powodu podobnych awarii, które mogą zdarzyć się zawsze i wszędzie.
Nie rozumiem tylko jednego: tego stanowczego uporu do płacenia TYLKO I WYŁĄCZNIE gotówką. Jedno drugiego nie wyklucza, aktualnie nikt nam naszych ukochanych banknotów i drobniaków nie zabiera, a wszelkie tego typu projekty są jeszcze dalekie od realizacji.
Dlaczego płacę telefonem?
Sam zdecydowanie częściej płacę telefonem. Na krótkie zakupy do pobliskiego Dino wybieram się bez portfela i do tej pory ani razu nie miałem problemów z tą metodą. Gdy idę dalej, portfel już zabieram, ale ten wątek skończę za chwilę.
Dlaczego tak mam? Po pierwsze, jest szybciej. Żadnego szukania drobniaków, żadnego straszenia sprzedawczyni kolejnym wysokim nominałem, żadnego czekania na wydanie reszty. Wyciągam telefon, odblokowuję, płacę, wychodzę.
Po drugie, płatności innych klientów. Czasami aż mnie kręci, jak widzę osoby płacące za zakupy o wartości kilkunastu/kilkudziesięciu złotych banknotem stuzłotowym, a czasami nawet dwustuzłotowym.
No dobrze, jeden może być, może dwóch, ale przy dłuższej kolejce takich klientów mnoży się i mnoży, a Pani (czasami Pan) na kasie powoli zaczynają rozkładać ręce.
Ułatwmy sprzedawcom wydanie nam reszty
Czy sprzedawca/sprzedawczyni w sklepie musi wydać nam resztę? Są co do tego różne zdania i interpretacje, ale zasadniczo nie ma takiego obowiązku (źródło). Jeśli nie ma jak jej nam wydać, to po uzasadnieniu tego klientowi czysto teoretycznie może nawet anulować sprzedaż.
To się pewnie rzadko zdarza, bo pracownicy sklepów mają więcej problemów na głowie i przede wszystkim pracy, więc szarpanie się z kolejnym klientem płacącym stówką za drobne zakupy to dla niego strata cennego czasu i niepotrzebne nerwy. Nie dziwię się, niektórzy czasami tak marudzą na wszystko, że aż mi się to w głowie nie mieści.
Dlatego apeluję: jeśli koniecznie chcesz płacić tylko i wyłącznie gotówką, postaraj się mieć w kieszeni coś więcej niż banknot stuzłotowy lub jeszcze wyższe nominały. Szczególnie o porankach, gdy nie zawsze sklepy mają odpowiednio dużo bilonu, bo kolejni klienci płacą stówami świeżo wyjętymi z bankomatu.
Protip: jak ja wypłacam pieniądze z bankomatu w celu dokonania płatności gotówką w sklepie za stosunkowo drobne zakupy, to zawsze wypłacam X50 złotych. Już dawno nie spotkałem się z sytuacją, by nie dało rady wypłacić banknotu o nominale 50 zł. Zawsze trochę łatwiej wydać z tego resztę.
Płatności gotówkowe i bezgotówkowe się NIE WYKLUCZAJĄ
Osobiście uważam rozwiązanie hybrydowe za optymalne i to z niego korzystam najczęściej: płacę kartą/telefonem, mając przy sobie jednocześnie jakąś gotówkę na wszelki wypadek. Jak wspomniałem wcześniej, zwłaszcza przy większych zakupach w większej liczbie sklepów w dalszej odległości od domu.
Nie jestem specem od ekonomii i nie będę tutaj analizował wszystkich zysków i strat wynikających z obecności gotówki na rynku czy też jej wycofania z obiegu. Nie będę też rzucał tekstów o ratowaniu czyjejś wolności.
Po prostu chcę zaapelować do każdego, kto płaci gotówką: zasady współżycia społecznego to naprawdę wartościowa sprawa. Ułatwmy więc życie tym, którym płacimy za nasze zakupy i starajmy się uiszczać kwotę zbliżoną do ceny sprzedaży.
Jeśli chcesz kupić nowy telefon w dobrej cenie, to poniższego artykułu nie możesz przegapić:
Jaki telefon kupić w 2024 roku? Polecam modele najbardziej opłacalne w Polsce
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.