Śmialiśmy się z rodziców, że wydają krocie na kablówkę, a ile kosztują nas wszystkie subskrypcje? Czy rzeczywiście młodsze pokolenie bez telewizora, płaci mniej na filmy i seriale?
Dawno temu w domowym zaciszu centrum zarządzania i rozrywki był telewizor, oczywiście z kablówką lub satelitą. Pamiętam czasy gdy dostępnych było kilkadziesiąt, jak nie kilkaset kanałów w różnych językach, więc teoretycznie, można tam było znaleźć wszystko. Praktycznie, i tak nie było nic do oglądania.
Właśnie przez to wiele osób mających po 20 czy 30 lat, śmieje się pod nosem na myśl o płaceniu za takie rozwiązanie. Często różne pakiety potrafiły kosztować grubo ponad 100 złotych, co jest już jakimś wydatkiem. Wielu moich znajomych ma telewizory, ale nie mają telewizji. Zamiast tego stawiają na różne VOD i usługi streamingowe.
Sam się jeszcze telewizora nie dorobiłem, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Nawet jak to „pudło” pojawi się u mnie w domu, raczej nie zdecyduje się na telewizję. W końcu jest tyle różnych usług czy pakietów internetowych, gdzie mam tysiące filmów, seriali czy nawet kanałów do oglądania.
Tylko pojawia się jedno pytanie, czy to jest rzeczywiście takie tanie?
Disney, Amazon, Player…
Oczywiście nie zamierzam bazować tutaj na żadnym teoretycznym przypadku, a sprawdzę, z jakich usług ja korzystam i ile one kosztują miesięcznie. Skoro sam śmiałem się, że starsze pokolenie wydaje ogromne pieniądze na kablówkę, to chyba u mnie będzie lepiej, prawda? Sprawdźmy to.
Usługi, z których korzystam przez cały czas:
- Disney Plus – 229,90 zł rocznie / 19,15 zł miesięcznie
- Amazon Prime – 49 zł miesięcznie / 4,08 zł miesięcznie
- Spotify – 25 zł miesięcznie
- Player – 5 zł miesięcznie
- Łącznie – 53,23 zł miesięcznie
To są usługi, które mam wykupione na rok lub bez względu na ofertę i tak płacę za nie w każdym miesiącu. Dla uproszczenia podzieliłem roczny koszt zakupu usługi przez 12 miesięcy i właśnie taką kwotą biorę do obliczeń. Gdybym przedłużał je z miesiąca na miesiąc, wyszłoby drożej.
Patrząc na tę kwotę, nie wygląda to źle. Nieco ponad 50 złotych za kilka różnych usług, w tym Spotify, które jest dla mnie koniecznością, to wydaje się niewygórowana cena. Zdecydowanie mógłbym nadal śmiać się ze starszego pokolenia pod nosem, gdyby nie…
Netflix, HBO Max, Polsat BOX Go!
Przez większość ostatnich miesięcy płaciłem również za Netflixa oraz HBO Go (Max). Jesienią dodatkowo doszedł pakiet sportowy w Polsat Go (na szczęście nie ja opłacałam podstawowy wariant), który znacząco zwiększył tę kwotę.
- Netlfix – 43 zł miesięcznie
- HBO Max – 29,99 zł miesięcznie
- Liga Mistrzów w Polsat Box GO – 40 złotych (aktualnie ten pakiet kosztuje już 53,99 zł)
Koszt tych usług to 112,99 złotych, a podliczając całość, wychodzi 166,32 złote. Wychodzi z tego całkiem spora miesięczna kwota, a przecież w Netflixie i Playerze można wykupić droższe pakiety. Gdybym sam musiał opłacać Polsat Box GO, również rachunek byłby większy o kilkadziesiąt złotych.
Bardzo drogim hobby jest śledzenie wydarzeń sportowych. Chcąc oglądać Formułę 1 i Ligę Europy, musiałbym dopłacić 55 złotych za Viaplay. Oczywiście chętnie śledziłbym swoją drużynę (Juventus Turyn) również w lidze, na co aktualnie pozwala mi pakiet w Polsat Sport, ale bez niego, byłoby to kolejne 15,90 złotych w Eleven Sports.
Zaczyna się robić z tego pokaźna kwota, a muszę przyznać, że moim „guilty pleasure” są freak fighty. Aktualnie jest kilka głównych federacji, więc niemal każdego miesiąca jest jakaś gala, a czasem nawet dwie. Za każdą z nich znika mi z konta kolejne 34,99 złotych.
Załóżmy, że byłby bardzo intensywny miesiąc i wykupiłbym wszystko. Do tych 166,50 zł doliczyłbym pakiet w ViaPlay oraz dwie gale freak fightowe, co przełożyłoby się na miesięczny koszt rzędu 291,30 złotych.
300 złotych za subskrypcje to dużo na jedną osobę, ale na kilka?
Ze wszystkich tych usług nie korzystam sam, ale wraz ze swoją małżonką lub – w przypadku usług sportowych – z ojcem. Należy pamiętać, że niektóre rozwiązania oferują pakiety dla kilku osób, więc jest to w pełni legalne, a przy okazji pozwala sporo zaoszczędzić.
Wyjątkiem jest tutaj Netflix, który przez lata cicho przyzwalał na współdzielenie konta, ale w ostatnim czasie zmienił politykę. Jak zapewne słyszeliście, zamierza walczyć z takimi praktykami lub przystać na nie, ale za dodatkową opłatą. Jest to ciekawe rozwiązanie i chętnie zobaczę je na naszym rynku. Obstawiam, że wiele osób prędzej zrezygnuje, niż będzie dodatkowo płacić, ale mogę się mylić.
Dzięki współdzieleniu niektórych rozwiązań, w ogóle się na nie decyduje. Twórcy tych usług również zdają sobie sprawę, że dzięki liberalnemu podejściu, mogą więcej zyskać niż stracić. Wiele osób, zamiast wykupić cokolwiek, nadal woli obejrzeć nielegalnie, więc takie podejście jest dobrym sposobem na walkę z tym.
Pewnym problemem jest również to, że czasem po prostu nie ma czego oglądać. Sam się kiedyś śmiałem, że w telewizji jest kilkaset kanałów, a i tak nie leci nic ciekawego, a teraz mam dokładnie tak samo w tych wszystkich VOD. Jednocześnie, cały czas płacę nawet i 150 złotych.
Subskrypcje video to kablówka naszych czasów!
Przez długi czas nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak ogromne potrafią być koszty związane z usługami streamingowymi. Jednorazowy wydatek rzędu 100 czy 150 złotych jest odczuwalny dla kieszeni, ale kilka mniejszych składających się na taką samą kwotę, już nie boli tak bardzo. Dlatego łatwiej jest wykupić kilka różnych ofert.
Jeśli jednak dokładnie tak robicie, to nie różni się to wiele od kablówki czy satelity. Ani ceną, ani tym, że mimo ogromnego wyboru, czasem i tak nie ma czego oglądać. Usługi streamingowe czy VOD, to moim zdaniem kablówka naszych czasów. Taka satelita, ale dla nieco młodszego pokolenia, które często nie korzysta, ale i tak nie rezygnuje z subskrypcji.
Co więcej, patrząc na te koszty, chyba będę musiał bliżej przyjrzeć się aktualnej ofercie we wszystkich usługach. Jest duża szansa, że jednak nie potrzebuję wydawać aż tyle, nie sądzicie? Oczywiście dajcie znać jakie wy usługi subskrybujecie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.