Czy Samsung Galaxy A54 5G to najmniej opłacalny smartfon 2023? Porównajmy go z poprzednikami i zastanówmy się, czy aby nie jesteśmy w 2016 roku.
Do napisania tego tekstu skłoniło mnie kilka ostatnich przemyśleń. Po pierwsze – jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to zachęcam Cię do zapoznania się z dwoma poniższymi tekstami. To porównanie z podobnie wycenionymi telefonami konkurencji. Da Ci to pole do polemiki.
- Samsung Galaxy A34 5G kontra konkurencja. Coś tu jest nie tak.
- Co kupić zamiast Samsung Galaxy A54 5G?
Druga sprawa to burza na Twitterze, którą słychać było nawet poza technologicznym światem. Ktoś, kogo obecnie nie mogę znaleźć, porównał obecną sytuację do momentu premiery OnePlusa 3T. W tamtym czasie średniaki Samsunga nie miały dosłownie nic do zaoferowania. A kosztowały tyle, co flagowy OnePlus. Piękne czasy – zaczynamy?
Seria Samsung Galaxy A to konkurencja dla chińskich flagowców?
Zostawmy na razie Samsunga Galaxy A34 5G, bo paradoksalnie ja widzę w nim sens. Może nie w tej cenie, ale nadal. Skupmy się na Samsungu Galaxy A54 5G. Jak słusznie wskazała Monika w swoim tekście porównawczym, nawet w obozie Samsunga za te same pieniądze da się kupić dużo lepszy telefon.
Mowa naturalnie o Samsungu Galaxy S21 FE. Przypominam, że jedynym powodem powstania tego smartfona było konkurowanie o klienta z chińskimi flagowcami. Słuszne jest więc twierdzić, że za taką kasę to samo zadanie ma Galaxy A54 5G. Jak mu to wychodzi? Wcale.
Za pierwszy przykład posłuży mi tutaj OnePlus 10T. Tego smartfona w promocjach w wersji z 8 GB RAM można bez problemu kupić taniej od Samsunga. W czym jest gorszy? Pewnie ma nieco słabszy aparat, choć i to jest kwestią dyskusyjną. O OnePlusie Nord 2T nawet nie wspominam, bo i on zjada Galaxy A54 5G na śniadanie, kosztując nieco ponad połowę jego ceny.
Mogę tak znęcać się dalej, ale to nie ma sensu. W obecnej cenie zakup Samsunga Galaxy A54 5G ma sens tylko wtedy, gdy kupujesz go komuś uzależnionemu i przyzwyczajonemu do Samsunga.
Samsung Galaxy A54 5G miał być alternatywą dla drogich flagowców
Być może pamiętasz, w jaki sposób koreański producent reklamował Samsunga Galaxy A52s. Reklama była pełna młodych, którzy – całkiem rozsądnie – nie godzili się na płacenie dwóch-trzech pensji za flagowca. Przypomnę, że w tamtych czasach czynsz był o jakieś 40% niższy. I miało to sens, bo opłacalnością tego telefonu Samsung zaskoczył chyba nawet sam siebie.
Rzecz w tym, że nowe modele – zarówno tegoroczny, jak i zeszłoroczny – nie mają nic wspólnego z tą filozofią. Nie znamy jeszcze możliwości Exynosa 1380, ale jeśli Galaxy A54 5G nie obroni się wybitnym procesorem, to nie obroni się już niczym. A co z tańszym sprzętem?
Paradoksalnie mnie wydaje się, że jest dla niego nisza. Test realme 10 Pro+ pokazał, że z tego procesora da się wycisnąć niesamowity czas pracy. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, czy Samsung Galaxy A34 5G naprawdę jest takim samym maratończykiem. Jeśli nie, to znaczy, że Koreańczycy kompletnie olali optymalizację oprogramowania.
Być może będzie spełnieniem marzeń dla mobilnego gracza. Jako fan Pokemon Go widzę w nim sens. Szkoda, że to jedyna nisza, która w ogóle powinna zastanowić się nad zakupem tego średniaka. To chyba nie wystarczy, żeby wejść na szczyt list sprzedaży. Z drugiej strony – przecież kochacie paździerze Samsunga.
Na koniec pozostawiam link do oficjalnej premiery Samsung Galaxy A54 5G i A34 5G. Być może Ty znajdziesz w niej powód fenomenu tych telefonów. Mnie się nie udało.
Samsung Galaxy A54 i Galaxy A34 oficjalnie w Polsce. Kupisz średniaka w cenie (eks)flagowca?
Ceny Samsung Galaxy A54
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.