Apple Watch znów uratował życie człowieka. Tym razem wykorzystał do tego funkcję, którą znajdziemy w wielu zegarkach dostępnych na rynku!
Historie dotyczące smartwatchy Apple ratujących życie nikogo już nie dziwią – była ich masa, a do tego ciągle przybywają nowe. Początkowo te głównie dotyczyły funkcji wykrywania upadków wśród seniorów.
Po pewnym czasie jednak smartwatche zaczęły coraz bardziej specjalizować się w wykrywaniu poważnych chorób, których symptomy często były dla użytkowników niezauważalne.
Apple Watch wykrył poważną chorobę płuc
W ten sposób smartwatche Apple wykryły już zagrażające życiu poważne problemy z sercem czy guzy, a dziś dołącza do nich kolejny przypadek.
Dotyczy on Kena Counihana, czyli mężczyzny, który z zapałem korzystał ze swojego zegarka od wielu miesięcy, wykorzystując wszystkie funkcje, jakie daje smartwatch.
Jesienią ubiegłego roku mężczyzna zauważył, że Apple Watch poinformował go o wzroście częstotliwości oddechów na minutę. Mężczyzna jednak częściowo zbagatelizował problem, zwalając winę na zapalenie oskrzeli, które przeszedł niedawno. Gdy jednak zegarek nie przestawał alarmować, a do tego informował o spadającym poziomie tlenu we krwi, ten udał się do lekarza.
Tam okazało się, że mężczyzna ma w płucach wiele skrzepów, które zagrażają jego życiu. Szybkie wdrożenie leczenia pozwoliło uratować zarówno jego życie, jak i zdrowie. Apple Watch znów okazał się najlepszym diagnostą.
Poszkodowany dodaje:
Lekarz powiedział, że aż 60% osób w tak zaawansowanym stanie nie przeżywa. Gdybym położył się do łóżka, mógłbym nie obudzić się następnego ranka.
To jedna z pierwszych sytuacji, w których właśnie czujnik natlenienia krwi przyczynił się do uratowania życia użytkownika Apple Watch. Dobra wiadomość jest taka, że taki sensor znajdziemy obecnie w wielu zegarkach – korzystajmy z niego na co dzień – jak widać warto.
Przeczytaj również
Oszustwo na zwrot podatku. Hakerzy polują na niecierpliwych Polaków
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.