Słuchawki douszne są jak bielizna – jak założy się je raz, to są przypisane do danego użytkownika. W przypadku tych pierwszych to jednak nie jest normą, ale jeden z większych rodzimych sklepów postanowił zerwać ze zwrotami „dokanałówek”. I ma w tym 100% racji.
Kilka dni temu sklep x-kom.pl poinformował, iż wyłącza możliwość zwrotów słuchawek dousznych w momencie, gdy oryginalne opakowanie zostało otwarte. Jak czytamy w uzasadnieniu tej decyzji:
Nie przyjmujemy zwrotów słuchawek dousznych i dokanałowych ze względów higienicznych. Są to jedne z najbardziej osobistych sprzętów. Wkłada się je bezpośrednio do przewodu słuchowego, który wydziela woskowinę i dlatego nie powinny być używane przez więcej niż jedną osobę. Wspólne używanie takich słuchawek może prowadzić do infekcji i chorób.
Oczywiście decyzja x-komu spotkała się z wieloma niepochlebnymi komentarzami – mowa o naginaniu przepisów pod swoje interesy, chęci pozbycia się sprzętów, którymi ludzie nie są zainteresowani i tym podobne. Generalnie reakcja nie dziwi, choć całkiem spora grupa komentarzy wyraża uznanie dla podjętej przez sklep decyzji.
To bardzo słuszna decyzja. Czekam na kolejnych
I ja to rozumiem w pełni, a decyzję x-komu uważam za jak najbardziej słuszną. Dlaczego? To proste, a wystarczy porównać tę sytuację do wspomnianego już zwrotu bielizny.
Wielu z nas wydaje się absolutnie oczywiste, że wraz z momentem nabycia skarpet czy slipów rzeczą absolutnie naturalną jest brak możliwości zwrotu takich rzeczy. Nawet jeżeli skarpetki okażą się za małe, a majtki będą za bardzo uciskać „klejnoty”, nie pędzimy do sklepu z reklamacją. A przynajmniej nie robią tego ludzie świadomi.
Higiena jest pojęciem względnym
Powiedzmy sobie szczerze – ludzie dbają (lub nie) o higienę w sposób przeróżny. Dla jednych normalnością są codzienne kąpiele, używanie antyperspirantów i codzienna zmiana bielizny, dla innych problemu nie stanowią tygodniowe skarpetki, odór spod pach i tłuste włosy. Tak po prostu jest, a otwieranie szyb w tramwaju czy zatykanie nosa niewiele zmienią w tej sprawie.
I dokładnie tak samo jest w przypadku słuchawek dokanałowych. Popularne stwierdzenie „uszy się myje, a nie wietrzy” jest nie tylko przestrogą dla osób z wątpliwym słuchem, ale także dla każdego z nas.
Jakie słuchawki TWS kupić? Polecane bezprzewodowe pchełki od 100 do 1000 zł!
Brudne, ulepione, żółte od woskowiny słuchawki to widok, na który z pewnością każdy z nas natknął się w życiu. I teraz wyobraźcie sobie, że delikwent będący na bakier z higieną kanałów słuchowych kupuje „dokanałówki”, testuje je przez dwa tygodnie i oddaje do sklepu. Wy zaś znajdujecie je w ofercie outletowej, bo kusi Was niska cena, a potem nosicie takie „ślicznotki” bez świadomości, że znajdowały się w kanale słuchowym utrzymanym w higienie przypominającej ten ściekowy.
Odrażające, prawda? No właśnie – tak samo jak nie oddajemy majtek, szczoteczek do zębów czy używanych grzebieni, czymś równie naturalnym powinno być zakazanie zwrotu słuchawek dousznych.
Jasne – można tworzyć historie o prawie do zwrotu i możliwości wyczyszczenie słuchawek alkoholem, ale sorry, nie trafiają one do mnie w ogóle. Zwracając używane słuchawki douszne możemy komuś bardzo poważnie zaszkodzić, a to nie są już żarty.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.