Rogbid S2 testowałem przez dwa tygodnie. To smartwatch wyjątkowy, odporny jak czołg, zabójczy jak kastet. Kosztuje grosze, ma kapitalną baterię i dobry ekran. Czy to znaczy, że warto go kupić? Odpowiadamy w naszej recenzji tego potwora.
Rogbid S2 to jeden z najdziwniejszych smartwatchy, jakie miałem okazję testować. G-Shock od Casio wygląda przy nim jak kasa pancerna przy czołgu. Jest wielki, ma kapitalną baterię i kosztuje grosze. Czy jednak warto go kupić i kto powinien to zrobić?
Smartwatch Rogbid S2 jest teraz dostępny w promocji w sklepie Banggood. Z kodem BGSMMANIAKS2 kupisz go za 150 złotych. Promocja jest dostępna tylko z wysyłką do Polski i trwa do 30 kwietnia 2023 roku.
Po rozpakowaniu pudełka (normalnych rozmiarów) opadła mi szczęka. Nie spodziewałem się, że w tym kawałku tektury kryje się taka bestia. Rogbid S2 to prawdopodobnie największy smartwatch, jakie kiedykolwiek widziałem. Od mojego Amazfita jest większy od co najmniej pół centymetra w każdą stronę. I jakieś 3 mm grubszy. A przecież GTS 4 to nie jest jakiś mikrus. To tyle gwoli oddania skali.
Sama koperta waży 50 gramów, jest częściowo wykonana z aluminium, a pasek sprawia wrażenie ochrony nadgarstków dla gladiatora. Z boku są dwa przyciski. Jeden z nich jest obrotowy, ale korona nie pozwala na scrollowanie przez menu. Z grubsza miało to chyba przypominać Apple Watch Ultra. Wygląda jednak tak, jakby projektant taki design znał tylko z opowieści. Kogoś niewidomego.
Rogbid S2 jest więc wielki, ciężki i ma pancerny pasek. Oczywiście taki był zamysł i trzeba mieć tego świadomość, jeśli myślisz o zakupie. To ma być towarzysz górskich wycieczek, znosić zalania i uderzenia. I z tego zadania wywiąże się doskonale. Spasowanie elementów w tak tanim smartwatchu również zasługuje na pochwałę. Dodam jeszcze, że wibracje są w stanie urwać rękę. Takiego alarmu nie prześpi nikt.
Jeśli poza odpornością miałbym wskazać na ponadprzeciętny element wyposażenia Rogbid S2, to ekran i bateria byłyby na szczycie. 60 Hz panel o przekątnej 1.83 cala nie ma świetnej rozdzielczości. Oferuje za to świetną płynność, właśnie dzięki takiej częstotliwości odświeżania. Jest też bardzo czytelny w jasnym słońcu. Duże zaskoczenie na plus.
Odporne smartwatche, na wzór odpornych smartfonów, mają ogromne baterie. Nawet przy tak dużym ekranie Rogbid S2 ma kuriozalnie dobry czas pracy na baterii. Nic dziwnego, bo w obudowie znalazło się miejsce dla ogniwa o pojemności aż 450 mAh. To bardzo dużo, jak na zegarek o tak prostym systemie operacyjnym.
Obietnice składane przez producenta opiewają na 15 dni mocnego użytkowania oraz do 60 dni czuwania. Ja w niecałe dwa tygodnie rozładowałem go o 75%. Jest więc jeszcze lepiej, niż oczekiwałem. Ma to swoją cenę. Naładowanie do pełna zajęło mi 2 godziny i 25 minut. Niemal dokładnie według specyfikacji producenta, mówiącej o 150 minutach.
Rogbid S2 cierpi na dokładnie takie same przypadłości, co 99% tanich smartwatchy. Aplikacja jest bardzo prosta, nie oferuje wiele wskazówek, a jedynie suche dane. Najbardziej zaawansowaną funkcją jest możliwość połączenia z Google Fit. Nie znalazłem opcji eksportu do Stravy. Niespecjalnie się też jej spodziewałem. No dobra, to co Rogbid S2 robi dobrze?
Powiedzmy, że nie najgorzej radzi sobie z pomiarem tętna podczas snu. To trzeba mu oddać. I choć spanie w nim to mordęga, to sama analiza snu była mocno zbliżona do tej z kilkukrotnie droższego smartwatcha. Tego samego nie mogę jednak powiedzieć o pomiarze tętna. Prawdopodobnie cierpiałem na chroniczne migotanie przedsionków podczas rozgrzewkowego machania kettlebelle’em. Ewentualnie pomiar jest mało wiarygodny. Umówmy się – to nie jest smartwatch dla sportowca, nawet amatora.
Myśląc o zakupie Rogbid S2, należy zastanowić się nad jednym. Czy aby na pewno mam tak wielki nadgarstek? Mam ponad 180 centymetrów wzrostu i raczej sporawe dłonie, a smartwatcha wyglądana na mnie jak na noworodku. Jest wielki, ciężki i raczej nie zmieści się w mankiecie koszuli. No chyba, że jesteś Merlinem, a rękawów używasz jako kieszeni.
Ma też zalety. Jest naprawdę wytrzymały. Podczas testów nie porysowałem go, a celowo go nie oszczędzałem. Solidny jest już po wzięciu w dłoń. Druga sprawa to bateria. Producent mówi o 15 dniach użytkowania, 60 spoczynku. Ja miałem go przez prawie dwa tygodnie, bateria spadła o 75%. Nie dziwne, skoro ogniwo wewnątrz koperty jest tak pokaźne.
Jeśli więc masz do wydania 150 złotych, budowę Mariusza Pudzianowskiego i zależy Ci na odpornym smartwatchu ze świetną baterią, to Rogbid S2 jest godzien polecenia. Zwłaszcza, jeśli skorzystasz z kodu rabatowego BGSMMANIAKS2. Za taką kasę mogę polecić go każdemu olbrzymowi.
ZALETY
|
WADY
|
Nie jesteś w pełni przekonany, czy taki zegarek jest w stanie spełnić wszystkie Twoje oczekiwania? W takim razie może zainteresuje Cię jeden z najlepszych smartwatchy 2023 roku. Takie modele zebraliśmy w naszym poradniku zakupowym.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…