Na papierze Motorola Edge 40 Pro 5G to flagowiec bliski ideału. Przez dłuższy czas trzymałem ją w swojej dłoni, czerpiąc z tego dużo frajdy. Czy Motorola rzeczywiście stworzyła najlepszy telefon 2023 roku? Sprawdźmy to razem w teście Edge 40 Pro.
Motorola Edge 40 Pro 5G to dowód na to, że Motorola wzięła się za zapasy z największymi producentami w branży. Model ten spokojnie może walczyć o tytuł najlepszego telefonu na świecie, ale jakie ma na to szanse?
Nad tym będziemy się zastanawiać za chwilę. Teraz przypomnę, że polska cena Edge 40 Pro została ustalona na 4799 złotych, lecz u importerów da się ją już kupić kilka stówek taniej.
Ten akapit testu Edge 40 Pro zacznijmy od tego, że obudowa tego smartfona została w pełni zabezpieczona przed wodą i pyłem, zgodnie z normą IP68. To jeden z tych flagowych elementów, którego do tej pory brakowało.
Mocno subiektywnie uważam, że Motorola Edge 40 Pro to telefon piękny. Powiedziałbym, że to taka mieszanka dostojnej tradycji z elegencką nowoczesnością. Widać, że projektant nie był wzięty z łapanki lub też nie był królem kopiuj-wklej.
Mieszane uczucia wobec tego modelu będą mieli przede wszystkim ci, którzy nie są przekonani do zagięć, zwłaszcza ekranu. Tutaj znajdziemy je na wszystkich krawędziach: na bocznych są one wyraźne, zaś na górnej i dolnej mówimy co najwyżej o wyraźnym zaobleniu.
Dbałość o szczegóły widać w tym, że szkło nałożone na całkiem subtelną wyspę na aparat fotograficzny również jest podobnie zagięte i zaoblone. To tak, jakby ktoś zminiaturyzował szkło na froncie i przeniósł je na tył.
Podobną troską otoczono to, by wszystkie elementy na dolnej krawędzi były położone w tej samej linii. Niby drobiazg, a cieszy. Skoro już o tym wspomniałem, to tymi elementami są jeden z głośników multimedialnych, złącze USB-C oraz tacka na kartę SIM.
Szczyt telefonu skrywa drugi głośnik multimedialny (a właściwie kratkę przepuszczającą dźwięk). Lewy bok jest czysty, a na prawym znajdziemy przycisk zasilania oraz dwa guziczki do regulacji poziomu głośności.
Motorola Edge 40 Pro została wykonana z dwóch tafli szkła, połączonych metalową ramką. Gorilla Glass Victus w miejscu, które niegdyś nazywaliśmy klapką baterii, jest matowe. Dzięki temu telefon nie zbiera odcisków palców, a ja nie obraziłem się na producenta za dostarczenie mi czarnej wersji kolorystycznej 😉
Tutaj podsumowanie może być tylko jedno: Motorola Edge 40 Pro to piękny, świetnie wykonany telefon, prawdziwa klasa premium. Moim skromnym zdaniem to jeden z najpiękniejszych flagowców 2023 roku.
Ekran Edge 40 Pro to 6,67-calowa matryca o rozdzielczości Full HD+, co zapewnia zadowalającą ostrość wyświetlanego obrazu. Wykonano ją w technologii pOLED i okraszono odświeżaniem w nawet 165 Hz.
Użytkownik może wybrać jedną z czterech opcji odświeżenia. Na stałe da się ustawić 60, 120 lub 165 Hz. Jeśli używana przez nas aplikacja wspiera wskazany poziom, to będzie działała właśnie w danym ustawieniu.
Dodatkowo można także zdać się na automat, który sam dobiera odpowiednie do danej sytuacji odświeżanie, lecz do 120 Hz. Z moich obserwacji wynika, że system radzi sobie z tym wręcz wybitnie. Dzięki temu podziwiamy niezwykle płynne, odpowiednie dla danej chwili animacje, oszczędzając przy okazji baterię.
Parametry wyświetlanego obrazu są znakomite. Jasność maksymalna jest wręcz kapitalna, więc chyba nawet na samym Słońcu wszystko byłoby idealnie widoczne. Pewnym problemem jest to, że zastosowane szkło dość mocno odbija światło, lecz na dłuższą metę nie przeszkadza to aż tak znacząco.
Oczywiście taka wysoka jasność jest aktywowana tylko wtedy, gdy mamy aktywny czujnik światła. Bez niego jasność nie jest aż tak brawurowa. Trochę też szkoda, że nie działa to na odwrót z jasnością minimalną. Po zmroku miałem wrażenie, że ekran świeci odrobinę za jasno.
Producent przygotował dwa tryby wyświetlanego obrazu. Fani naturalności powinni postawić na Naturalne i przesunąć temperaturę koloru o jeden stopień w stronę Ciepły. Wtedy dostajemy niemal idealną kalibrację sRGB. Nasycone to już opcja dla tych, którym AMOLED musi strzelać po oczach jaskrawymi kolorami, ile fabryka dała.
Oczywiście nie zabrakło wsparcia dla tak nowoczesnych technologii i rozwiązań, jak HDR10+, Dolby Vision czy SGS Low Blue Light. To tylko podkreśla topowy status tego ekranu.
Parę lat temu Motorola na takich rynkach jak Polska postanowiła skupić się na szeroko pojętych średniakach, odpuszczając sobie najwyższą półkę. Później polityka się zmieniła i dostawaliśmy więcej superśredniaków i flagowców.
Jak na flagowca najnowszej generacji przystało, Motorola Edge 40 Pro 5G otrzymała topowy, przepotężny procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2. Nasz lokalny wariant ma też 12 GB RAM LPDDR5x (z możliwością wirtualnej rozbudowy) i 256 GB pamięci UFS 4.0. To najwyższej klasy podzespoły z zapasem mocy na lata.
Testowana przeze mnie Motorola jest piekielnie szybka. Wszystkie aplikacje odpalane są tak szybko, jakby stale były przechowywane w pamięci operacyjnej. Animacje są idealnie płynne i aż miło się na nie patrzy. Mówiąc krótko: Motorola Edge 40 Pro zasuwa jak mój kot za surowym mięskiem.
Jak Edge 40 Pro radzi sobie z utrzymaniem stałej wydajności? CPU wypada tu lepiej, gdyż w testach udało jej się nie spaść poniżej 80% pełnej mocy. GPU radzi sobie trochę gorzej, gdzie wynik błąka się w okolicach 70%.
Pocieszające jest to, że takich spadków nie da się zauważyć gołym okiem. Smartfon działa tak samo szybko i sprawnie przez cały czas. Nagrzewanie obudowy występuje tylko przy wykonywaniu wymagających czynności. Najważniejsze, że Motorolka nie grzeje się od samego patrzenia.
Motorola jak zwykle dała radę. Korzystanie z takich telefonów, jak Edge 40 Pro, to czysta przyjemność.
Na pierwszy rzut oka trudno znaleźć jakiś większy, kompromitujący brak w wyposażeniu Edge 40 Pro. Mamy modem 5G z szerokim pokryciem pasm, Wi-Fi 6 z Wi-Fi 7 ready, Bluetooth 5.3 z najważniejszymi kodekami, GPS z Galileo, NFC, USB-C 3.2 z DisplayPort czy dual SIM, o ile korzystamy z eSIM.
Najważniejsze jest to, że wszystkie te elementy spisują się bez zarzutu. Nigdy żaden z elementów wyposażenia mnie nie zawiódł, wliczając w to sieć komórkową, rozmowy głosowe (wsparcie dla VoLTE i VoWiFi zależy od operatorów) czy nawigację.
Czego więc zabrakło? Na mniej lub bardziej upartego przyczepić się można od absencji złącza jack 3,5 mm, slotu na karty pamięci, radia FM. W wielu nowoczesnych flagowcach tego nie znajdziemy, więc Motorola Edge 40 Pro 5G nie ma się czego wstydzić.
Na pokładzie nie zabrakło oczywiście czytnika linii papilarnych, optycznego, w ekranie. Jak dla mnie jest on położony delikatnie za nisko, lecz działa bez zarzutu.
Zamontowane w tym urządzeniu głośniki naprawdę są stereo. Kanały ładnie się dzielą, jeśli trzymamy telefon poziomo. Sama barwa również nie daje powodów do marudzenia, a maksymalny poziom głośności powinien zadowolić każdego autobusowego DJa (ale lepiej takim nie być).
Omawiając Moto 40 Pro, nie sposób nie wspomnieć o platformie Ready For. Jest to specjalna funkcja, pozwalająca na podłączenie bezprzewodowe oraz przewodowe telefonu do większego ekranu w postaci monitora czy telewizora. To pozwala pracować nad dwoma plikami jednocześnie, przenosić je swobodnie między urządzeniami czy sprawdzać powiadomienia z telefonu na ekranie komputera.
O samym systemie nie muszę się przesadnie rozpisywać. Motorola jak zwykle postawiła na niemal czystego Androida, który został wzbogacony o kultowe już dodatki, takie jak choćby gesty Moto. Uważam tylko odznaczyć przy aktywacji telefonu wszystkie zbędne aplikacje, których istalację producent nam sugeruje.
Dla zainteresowanych. W dniu publikacji tego testu Motorola Edge 40 Pro pracuje na systemie Android 13 z poprawkami z 1 lutego. W tym drugim aspekcie mogło być lepiej. Producent obiecuje trzy duże aktualizacje Androida oraz nowe łatki zabezpieczeń do czterech lat po premierze.
Aparaty w telefonach Motorola nigdy nie były rynkową czołówką. Co nie znaczy, że producent ten nie ma w swojej ofercie sprzętów o dobrych możliwościach fotograficznych. Jak jest w przypadku Edge 40 Pro?
Zacznijmy od suchej specyfikacji aparatu. Obejmuje ona:
Na papierze wszystko wygląda naprawdę dobrze. Dostajemy same konkrety bez zbędnych zapychaczy. Nie zabrakło choćby OIS, AF w szerokim kącie czy teleobiektywu. Co prawda ten ostatni jest mocno podstawowy, ale przynajmniej jest na pokładzie.
Tym razem zacznę od jednostek pomocniczych. Szeroki kąt spisuje się bardzo fajnie w sprzyjających okolicznościach, naprawdę przyzwoicie przy umiarkowanym oświetleniu i dość kiepsko w totalnym mroku. W tym ostatnim scenariuszu bez trybu nocnego nie podchodź, a i z nim trudno o jakieś rewelacyjne fotki. Przynajmniej są wyraźne.
To, co podoba mi się szczególnie, to obecność autofocusa. Dzięki niemu dostajemy możliwość robienia zdjęć makro, które wychodzą brawurowo. To wyraźna różnica na korzyść Motki w starciu z telefonami, gdzie do takich fotek producent przeznacza bzdurne oczka 2 MP.
Teleobiektyw pozwala na 2-krotne przybliżenie, co w 2023 roku w żaden sposób nie może imponować. Jego głównym celem jest wsparcie dla trybu portretowego, więc opcja domknięcia kadru przy pomocy przybliżenia optycznego to tylko przyjemny, ale jednak dodatek.
>>>Zobacz zdjęcia przykładowe w pełnej rozdzielczości
Prawdziwą gwiazdą jest oczywiście jednostka główna. W dzień trudno się do czegokolwiek przyczepić. Motorola Edge 40 Pro generuje bardzo przyjemne dla oka obrazki, a każdy parametr jest na w pełni zadowalającym poziomie.
Zdjęcia nocne z Edge 40 Pro także są na dobrym poziomie. Dobrym, lecz nie wybitnym. Najlepiej fotografować, gdy w kadrze są jakieś źródła światła. Wtedy dostaniemy przyjemne dla oka obrazki.
W bardziej bojowych warunkach przyda się tryb nocny, który pomaga co najwyżej przyzwoitemu automatowi. Dobrze radzi on sobie z tonowaniem prześwietleń, a jeszcze lepiej z wyciąganiem informacji z cienia. Trzeba jednak trzymać telefon pewnie i stabilnie.
A jak Motorola Edge 40 Pro 5G radzi sobie z nagrywaniem wideo? Jest wsparcie dla 8K/30 fps i bardziej praktycznego dla większości z nas 4K/60 fps. Między obiektywami da się przełączać, ale w przypadku całej trójki tylko przy Full HD/60 fps. W wyższych rozdzielczościach szeroki kąt może działać co najwyżej samodzielnie.
Kręcone przy pomocy tego modelu filmy są w pełni zadowalające w każdym z aspektów. Płynność, stabilizacja, jakość dźwięku i większość pozostałych parametrów są na poziomie takiej solidnej szkolnej czwórki. Ba, jest nawet osobny tryb nocny wideo, lecz jego skuteczność jest wyraźnie mniej zauważalna niż przy zdjęciach.
Co do zdjęć typu selfie, to testowana Motorola Edge 40 Pro otrzymała potężną, 60-megapikselową kamerkę. Jak na moje skromne potrzeby spisuje się ona wybitnie. Niektórzy pewnie jeszcze bardziej go docenią, zwłaszcza za możliwość zmiany pola widzenia.
Mówiąc krótko: Motorola Moto 40 Pro robi zdjęcia na flagowym poziomie. Co prawda do miana najlepszego fotosmartfona na rynku jeszcze jej sporo brakuje, lecz na pewno model ten nie musi się wstydzić swojego aparatu.
Motorola Edge 40 Pro została wyposażona w akumulator o pojemności 4600 mAh. To solidna na papierze wartość, która w teorii powinna zapewnić co najmniej przyzwoity czas pracy. Czy tak jest w rzeczywistości?
Mogę powiedzieć, że nie. Jest bowiem lepiej, niż można się było spodziewać. Tylko raz czas pracy na ekranie spadł poniżej 4h. Wtedy męczyłem smartfon poważnymi zadaniami, więc to nic nadzwyczajnego. W bardziej codziennych scenariuszach SoT przebijał dość regularnie 6h i to z hakiem, co przy takich podzespołach jest zadowalającym wynikiem.
Jeśli komuś energii zabranie za wcześnie, to z pomocą zawsze piekielnie szybkie ładowanie przewodowe. W pudełku z telefonem znajdziemy zasilacz o mocy 125W, który karmi go do 100% w imponujące 23 minuty. W kwadrans Edge 40 Pro przebija 80%%. To kapitalne wyniki.
Do tego dostajemy też ładowanie bezprzewodowe, w tym zwrotne. Co prawda nie porywająco szybkie, bo 15W, ale z tego co czasami widzę w komentarzach na łamach gsmManiaKa, lepsze takie niż żadne.
W moim teście Motorola Edge 40 Pro okazała się flagowcem dojrzałym, który z podniesionym czołem może walczyć z najlepszymi. Jasne, nie w każdej możliwej kategorii wygrywa, ale w żadnej nie ma się czego wstydzić.
Dostajemy świetny ekran, dobrą baterię z ładowaniem szybkim i bezprzewodowym, kapitalną wydajność, zadowalającą ilość pamięci, wodoszczelną obudowę, dobrze zoptymalizowany system z praktycznymi dodatkami (ale bez zbędnych wodotrysków), nowoczesne wyposażenie i zadowalający aparat.
Do czego można się przyczepić? Cóż, teleobiektyw jest podstawowy, obiektyw ultraszerokokątny jest tylko poprawny, jak zawsze może komuś brakować wyjścia słuchawkowego czy slotu na karty pamięci, a zagięte krawędzie mają tylu przeciwników, co wrogów.
Tak naprawdę Motorola Edge 40 Pro mogłaby być po prostu tańsza. Daleko jej do najdroższego flagowca na rynku, ale do grupy najtańszych też nie należy. Cieszy mnie więc to, że także w tej kwestii dość szybko zaczęło się coś dziać.
Tak czy inaczej, Motorola Edge 40 Pro zasługuje na nasze ManiaKalne wyróżnienie. To urzekający flagowiec, który mógłby zagościć u mnie na stałe. Jak przyjedzie po niego kurier od producenta, to będę udawał, że nie ma mnie w domu 😛
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…