Amazfit GTR Mini to niedrogi i niewielkich rozmiarów smartwatch, którego producent skierował szczególnie do kobiet – nic dziwnego, bo sprzęt prezentuje się na nadgarstku wyjątkowo elegancko i zgrabnie. Czy warto go kupić? Sprawdźmy to!
W moje ręce ponad dwa tygodnie temu wpadł Amazfit GTR Mini, czyli smartwatch niewielki, zgrabny i lekki, który zdaje się być dedykowany przede wszystkim kobiecym nadgarstkom – choć moim zdaniem świetnie sprawdzi się także u mężczyzn.
Amazfit GTR Mini w momencie polskiej premiery kosztuje w sklepach 619 złotych, a dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych – różowym, niebieskim oraz czarnym. Przyjrzyjmy się bliżej temu, co otrzymujemy za te całkiem niewielkie pieniądze.
Specyfikacja Amazfit GTR Mini:
Smartwatch dociera do nas w niewielkich rozmiarów pudełku, w którym znajdziemy również kabel do ładowania – ten łączy się z zegarkiem przy pomocy pinów, ale na szczęście nie sprawia to dużych problemów – pomimo braku ładowarki bezprzewodowej, Amazfit rozwiązał to dość wygodnie. Co więcej, pierwsze parowanie urządzenia ze smartfonem jest szybkie i bezproblemowe.
Na pierwszy rzut oka smartwatch prezentuje się na żywo naprawdę dobrze – można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że prezentuje się znacznie bardziej elegancko i dopracowanie, niż wskazywałaby na to niska cena. O taki efekt dba obudowa ze stali nierdzewnej oraz czytelny ekran AMOLED, który radzi sobie w każdych warunkach (choć o solidne słońce ostatnio niełatwo).
Zaokrąglony wyświetlacz ma tu 1,28-cala. To więc bardzo kompaktowy rozmiar, który jednak nie sprawia trudności w codziennym użytkowaniu. Warto to zaznaczyć tym bardziej dlatego, że wyświetlacz otoczony jest obwódką, która zmniejsza pole na których zegarek wyświetla treści.
Mimo tego nie ma tu też problemu z odczytywaniem wiadomości czy powiadomień – litery są odpowiednich rozmiarów, dzięki czemu jest to bardzo wygodne.
Amazfit chwali się też mnogością tarcz, które możemy przeglądać i wybierać w aplikacji. Jest ich naprawdę wiele – tyle, że aż ciężko się zdecydować. Mamy też możliwość wyboru własnego zdjęcia i w ten sposób jeszcze większego spersonalizowania smartwatcha.
Mi jednak do gustu (zarówno wizualnie jak i funkcjonalnie) najbardziej przypadła właśnie ta tarcza, która jest tą domyślną dla Amazfit GTR Mini z różowym paskiem.
Amazfit GTR Mini wyposażono również w silikonowy pasek. Jak poradził sobie w moich testach? Jest gruby i solidnie wykonany, nie sprawia problemów i jest dość komfortowy w użytkowaniu. Warto zaznaczyć, że Amazfit zastosował tu zapięcie bez klamerki – koniec paska po prostu chowamy pod spód. Bałam się, że nie będzie to wygodne rozwiązanie, ale muszę przyznać, że przypadło mi do gustu.
Do dyspozycji otrzymujemy też koronę, która niestety nie jest w pełni funkcjonalna. Nie ma tu bowiem możliwości użycia jej do przewijania treści – a szkoda. Służy jedynie jako przycisk, któremu mimo wszystko nie można odmówić uroku.
GTR Mini z paskiem waży 36,2 g, czyli naprawdę niewiele. To na tyle mało, że na co dzień o zegarku na nadgarstku w zasadzie nie pamiętamy. To kolejny argument, dla którego jest to propozycja idealna dla kobiet.
Amazfit GTR Mini obsługuje ponad 120 trybów sportowych, w tym inteligentnie rozpoznaje 7 dyscyplin (bieżnia, bieg na świeżym powietrzu, spacer, orbitrek, jazda na rowerze, chód w pomieszczeniu, wioślarz). Do tego tryby wygodnie podzielono na kategorie, dzięki czemu łatwo znajdziemy ten, który nas interesuje.
Gdy skończymy trening, smartwatch sensownie go podsumowuje – informuje nas o spalonych kaloriach, obciążeniu treningowym czy czasie, jaki nasz organizm potrzebuje na regenerację.
Ja testowałam zegarek podczas spacerów, zajęć tańca towarzyskiego oraz zumby. Wyniki dotyczące pomiaru tętna i spalonych kalorii odpowiadały tym, jakie zwykle otrzymuję korzystając z innych zegarków i opasek, m.in. Apple Watch SE, Redmi Watch 2 Lite, Xiaomi Smart Band czy Huawei Watch GT 2 Sport.
Producent chwali się, że dzięki autorskiej technologii kołowo spolaryzowanej anteny GPS, ta odbiera niemal dwa razy więcej sygnałów satelitarnych niż zwykłe anteny. Dzięki temu smartwatch może dokładniej śledzić sygnał GPS, a do tego jest w stanie obsłużyć pięć systemów pozycjonowania satelitarnego.
Kilkukrotnie zabrałam mój testowy smartwatch na spacer i rzeczywiście GPS poradził sobie bardzo dobrze – nie mam mu nic do zarzucenia. Cała trasa jest prawidłowa, nie widać tu żadnych szczególnych odchyleń.
Na pochwałę zasługuje też aplikacja Zepp, która powinna być już dobrze znana użytkownikom sprzętów Amazfit. Aplikacja jest czytelna, pięknie pokazuje wszystkie nasze dzienne osiągnięcia i aktywności – możemy ją też oczywiście dowolnie personalizować, wybierając które dane mają być wyświetlane na stronie głównej.
Amazfit proponuje nam również wskaźnik PAI, który bada naszą codzienną aktywność – im wyższy wskaźnik, tym lepiej. Oczywiście wskaźnik rośnie za każdym razem gdy robimy coś dobrego dla naszego zdrowia – ćwiczymy, spacerujemy, wysypiamy się, a nawet po prostu wstajemy od biurka, by się rozruszać podczas pracy. To przydatne narzędzie, dzięki któremu szybko jesteśmy w stanie zorientować się, na jakim poziomie jest obecnie nasza aktywność.
Amazfit GTR Mini mierzy też nasz puls, stres czy natlenienie krwi. Przydatny jest też One Tap Measuring, czyli funkcja, która pozwala nam na pomiar wszystkich trzech jednocześnie. Całość zajmuje 45 sekund i pozwala na co dzień oszczędzić cenny czas.
Na pokładzie zegarka nie zabrakło też sterowania muzyką czy migawką aparatu. Pojawiają się tu również takie funkcje jak znajdowanie smartfona w okolicy, kalendarzyk menstruacyjny, licznik pomodoro, notatki czy stoper.
Jeśli chodzi o pomiary długości snu, te wydają się w większości prawidłowe – zegarek w odpowiednich momentach rejestrował zasypianie i pobudkę. Jedynie raz, pewnej bezsennej nocy po przebudzeniu na około 90 minut smartwatch zarejestrował jedynie połowę tego czasu.
W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu – zegarek wyświetla powiadomienia i wiadomości z komunikatorów, jednak daje nam możliwość odpisania na nie jedynie przy użyciu emotki lub szablonu – po więcej musimy już sięgnąć po smartfona.
Warto także zauważyć, że wśród funkcji zegarka nie znajdziemy modułu do płatności zbliżeniowych, co dla części może zupełnie wykluczać ten model. Zegarek nie doczekał się też funkcji połączeń Bluetooth – nie ma tu głośnika czy mikrofonu.
Wyżej wymienione braki to największe wady Amazfit GTR Mini jako funkcjonalnego smartwatcha – producent musiał na czymś zaoszczędzić. Padło na te trzy funkcje, bez których wielu użytkowników niestety nie wyobraża sobie już korzystania z inteligentnego zegarka.
Przejdźmy do akumulatora. Amazfit twierdzi, że bateria GTR Mini ma pozwolić na nawet 14 dni pracy na jednym naładowaniu przy typowym użytkowaniu. 20 dni na naszych nadgarstkach wytrwać ma natomiast zegarek w trybie energooszczędnym.
Sytuacja zmienia się jednak, gdy korzystamy ze stale aktywnych powiadomień, GPS czy włączonego Always On Display. Z mojego doświadczenia wynika, że w ten sposób jesteśmy w stanie korzystać z zegarka maksymalnie 4-5 dni.
Jeśli nie korzystamy z AoD, ten czas rzeczywiście znacznie się wydłuży (w 4 dni bez Always On Display bateria spadła z 95 na 67%). Zegarek naładujemy też dość szybko – cały proces zajmie nam mniej więcej 1,5 godziny, a 15 minut pozwoliło na naładowanie smartwatcha w 30%.
Podsumowując, Amazfit GTR Mini to smartwatch, który bez wątpienia poleciłabym poszukującym codziennego lekkiego towarzysza, którym niekoniecznie zależy na płatnościach zegarkiem czy prowadzeniu rozmów.
Poza tym za kwotę niespełna 600 złotych otrzymujemy sprzęt z wysokiej jakości wyświetlaczem, który z powodzeniem powinien poradzić sobie we wszystkich codziennych zadaniach, jakie przed nim postawimy.
Ten model bez wątpienia bardziej przypadnie do gustu kobietom, szczególnie w pięknym i eleganckim różowym wariancie. Myślę jednak, że mężczyźni również nie powinni go skreślać – szczególnie jeśli szukają kompaktowego rozwiązania.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…