HAMMER Energy X to najnowszy model polskiej marki na lokalnym rynku. To dość nietuzinkowy smartfon o wzmocnionej konstrukcji, z przyjemnym dla oka designem i wyposażeniem niemal adekwatnym do sugerowanej ceny detalicznej. Czy jest jednak na tyle interesujący, aby wejść w jego posiadanie? Sprawdziłem.
HAMMER Energy X jest niskobudżetowym smartfonem o wytrzymałej konstrukcji i cechach charakterystycznych dla typowych urządzeń typu rugged. Niemniej oferuje spory powiew świeżości w odniesieniu do asortymentu marki.
W ramach oferty przedsprzedażowej można było kupić ten smart w dobrej promocji. Na tyle dobrej, że zestawy z plecakiem I rEsztą świetnych dodatków wyprzedały się na pniu. W zasadzie nie powinno to jednak dziwić, gdyż opróc gratisó HAMMER Energy X był proponowany200 złotych taniej, a zatem za 999 zł zamiast 1199 zł.
Ten HAMMER wygląda dobrze
Pomimo tego, że HAMMER konsekwentnie stosuje starego typu bryłę dla swoich urządzeń o podwyższonym stopniu ochrony, to jednak Energy X prezentuje się całkiem nowocześnie.
To przede wszystkim zasługa tylnego panelu, który wygląda, jakby wykonany został z niezwykle wytrzymałego i zarazem lekkiego karbonu. W rzeczywistości jest to jednak tworzywo sztuczne z chropowatym wykończeniem.
Ładnie prezentuje się również pomarańczowy wylot głośnika w kształcie litery X. Cieszy również fakt, że obiektywy i zarazem strefa wydzielona dla aparatów nie wystaje ponad lico, a wręcz przeciwnie – jest minimalnie wpuszczona w konstrukcję.
Korpus smartfona jest metalowy na dłuższych krawędziach, a w pozostałej części został powleczony gumą, a do tego jeszcze narożniki doczekały się wyraźnych ścięć, których zadaniem jest rozproszenie energii podczas upadku.
Na froncie natomiast niedużych rozmiarów wyświetlacz okalany wielkimi ramkami. I choć w dalszym ciągu firmy trudniące się produkcją smartfonów rugged stosują takie ramki, to jednak są one wyraźnie węższe, niż to, co proponuje nam HAMMER w swoim najnowszym Energy X.
Jak wspomniałem, jest to smartfon o podwyższonej odporności, dlatego też w specyfikacji urządzenia znajdziemy wzmianki na temat wodoszczelności, a także odporności na trudne warunki atmosferyczne.
HAMMER Energy X ma wytrzymać upadek z wysokości 1.5 m na betonową powierzchnię, pełne zanurzenie w wodzie na głębokość 1.2 metra przez maksymalnie trzydzieści minut, a także może pracować w temperaturach od -20° do 55°C. Na froncie zastosowano szkło Corning Gorilla Glass trzeciej generacji, a zatem jedno z najpopularniejszych.
Na prawym boku smartfona umieszczono tradycyjnie już włącznik z chropowatym wykończeniem, dwa przyciski regulacji głośności, a także czytnik linii papilarnych. Co istotne nie jest on zintegrowany z włącznikiem.
Jeśli chodzi o jego działanie, to jest w zasadzie poprawnie w tym przedziale cenowym. Nie jest on specjalnie szybki, ale za to dokładny i w zasadzie nie miałem problemów z odblokowaniem.
Lewy bok został zarezerwowany dla szufladki na karty SIM, a także dla dodatkowego przycisku skrótów, który pozwala przypisać, aż trzy akcje (pojedyncze kliknięcie, podwójne kliknięcie, naciśnięcie i przytrzymanie).
Można przypisać dowolną aplikację lub jedną ze zdefiniowanych akcji – rozpoczęcie nagrywania, włączenie latarki, wykonanie zrzutu ekranu, otwarcie kamery podwodnej, przycisk SOS, a także PPT.
Na dolnej ramce jest zaślepka, po otwarciu której otrzymujemy dostęp do portu USB typu C i gniazda słuchawkowego 3.5 mm. Warto jeszcze wspomnieć, że na wyposażeniu HAMMER Energy X znajduje się dioda powiadomień, która umieszczona została nad ekranem po prawej stronie.
Pomimo tego, że HAMMER Energy X jest typowym smartfonem o podwyższonym stopniu ochrony, to jednak jest dość kompaktowy i w zasadzie podczas okresu testowego dobrze mi się z niego korzystało.
Nie obciąża specjalnie nadgarstka, a obsługa jedną ręką również jest możliwa. I co bardzo istotne, nie wymaga to specjalnej gimnastyki kółka, czy przerzucania smartfona w ręce.
Jasny i czytelny wyświetlacz
Pomimo tego, że w niskim segmencie odświeżanie wyświetlacza na poziomie 90 Hz jest już standardem, to jednak testowy HAMMER Energy X pracuje tylko w częstotliwości 60 Hz. I choć jest to niedopatrzenie ze strony marki, to jednak w pewnym sensie rekompensują to jego pozostałe parametry techniczne.
Mamy bowiem tutaj wyświetlacz typu IPS charakteryzujący się przekątną 5.5”, na którym treści wyświetlane są w rozdzielczości HD+, a dokładniej 1440 x 720 pikseli.
Mamy zatem, ekran o proporcjach 19:9, którego zagęszczenie pikseli na cal wynosi około 293. I choc nie jest to nad wyraz dużo, to jednak w zupełności wystarcza do komfortowej obsługi smartfona.
Matryca zaskakuje bardzo pozytywnie maksymalną jasnością podświetlenia, gdyż oferuje komfortowe korzystanie z HAMMER Energy X nawet w słoneczne dni.
Jasność minimalna natomiast nie wywołuje już tak pozytywnych emocji, aczkolwiek można ją przeboleć. Warto mieć na uwadze, że ekran w nocy nie bije blaskiem po oczach, aczkolwiek wzrok męczy się szybciej.
Kolorystyka ekranu jest bardzo przyjemna w odbiorze i w zasadzie nie budzi moich zastrzeżeń. Barwa jest bowiem odpowiednio nasycona, a czarny tylko nieznacznie wpada w odcienie szarości, co akurat nie jest czymś, na co trzeba szczególnie zwracać uwagę.
Swoje robi także wysoki kontrast. Gdyby okazało się, że domyślne ustawienia nie są dla Was, macie do wyboru jeden z trzech scenariuszy (standardowy, żywy i zimny).
W oprogramowaniu obecny jest ciemny motyw, który mniej męczy wzrok po zmroku. Producent zadbał o filtr światła niebieskiego z harmonogramem i możliwością ręcznego dostosowania natężenia. W ogólnym rozrachunku wyświetlacz zastosowany w tym modelu można nazwać spokojnie dobrym.
Na wyposażeniu nie ma 5G, ale jest eSIM i solidny akumulator
Pojedynczy głośnik umieszczony na tylnym panelu jest bardzo słabiutki. Barwa dźwięku wydobywającego się z niego jest nieprzyjemna w odbiorze, ale broni się donośnością. Nadaje się zatem do informowania o zdarzeniach, ale jako głośnik multimedialny już niekoniecznie.
Siła sygnału i jakość rozmów przeprowadzanych przez ten smartfon wypada dokładnie tak, jak w innych modelach. Żaden z rozmówców nie uskarżał się na jakość samej rozmowy, a głośnik jest na tyle donośny, że rozmawiać można w każdych warunkach, nawet na ruchliwej ulicy.
Na pokładzie nie zabrakło systemu GPS, wspieranego przez A-GPS i GLONASS. Nawigacja nie jest dokładna, gdyż za każdym razem pokazywała moją pozycję o około 15 metrów za daleko / blisko od miejsca faktycznego.
Znajdziemy też dwuzakresowy moduł Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.1 i NFC, dzięki czemu możliwe jest między innymi wykonywanie płatności zbliżeniowych, co obecnie jest niezwykle istotne. Doceniam także obecność eSIM, co w dalszym ciągu jest rzadkością nawet w droższych smartfonach z tej kategorii.
Energię w smartfonie dostarcza akumulator o pojemności 5000 mAh, który wspiera technologie ładowania opracowaną przez firmę MediaTek. Czas pracy, jak również szybkość ładowania są raczej standardowe w przypadku tego producenta i nie powinny być dla nikogo żadnym zaskoczeniem.
Całkowite naładowanie akumulatora zajmuje około 160 minut, co nie jest jakimś imponującym wynikiem. Co jednak istotne wydaje się, że wspiera fałdowanie o mocy do 18W, ale nie jestem do końca pewny, gdyż podczas recenzowania tego sprzętu nie otrzymałem na to potwierdzenia, w pudełku sprzedażowym nie ma zasilacza sieciowego.
Widać zatem, że nawet HAMMER szuka redukcji kosztów, ale w moim odczuciu to słabe podejście, zwłaszcza że mowa jest o tanim smartfonie.
Za pomocą tego smartfona możliwe jest także podładowanie innego urządzenia, wykorzystując smartfon jako powerbank. To plus podczas wszelakich podróży, na które nie trzeba zabierać innego banku energii. Warto jednak mieć na uwadze, że takie ładowanie jest dość powolne, a straty energii spore.
Akumulator oferuje do nawet trzech dni pracy przy minimalnym użytkowaniu. Częściej jednak podczas okresu testowego po ładowarkę sięgałem co około 2 dni. Natomiast czas na włączonym wyświetlaczu (z aktywnym niemal przez cały czas LTE) oscylował między 6.5, a 8,5 godziny.
Wydajność dość podstawowa, ale przeważnie wystarczająca
HAMMER Energy X to jeden z tych smartfonów, w którym wydajność nie specjalnie mocną stroną, a to za sprawą zastosowania niskobudżetowego i leciwego układu marki MediaTek, jakim jest w tym przypadku helio P25 (8x ARM Cortex-A53@2.6GHz, grafika ARM Mali-T880 MP2@1GHz).
Niestety, jest to dość przestarzały układ, o czym świadczyć może choćby 16-nanometrowy proces produkcyjny. Układ współpracuje z 4GB pamięci RAM, a na dane zarezerwowane zostało 64GB pamięci typu eMMC 5.1.
To wszystko sprawia, że HAMMER Energy X pracuje dość wolno, ale w swoim tempie i w zasadzie można do tego przywyknąć. Wydłużony czas otwierania aplikacji systemowych umili nam animacja ikony.
Tutaj nie ma podziału na aplikacje lżejsze i cięższe, gdyż nawet zegar potrzebuje chwilę na uruchomienie. Jeśli jednak dana aplikacja znajduje się już w pamięci systemowej, to wtedy też widać wyraźne przyspieszenie i responsywność interfejsu wzrasta.
Można także skorzystać z opcji DuraSpeed, która to jest w stanie ograniczyć działanie oprogramowania w tle, w celu przyspieszenia działania urządzenia.
Pod względem wydajności graficznej także nie jest najlepiej. Gry dostępne w markecie można spokojnie zainstalować, ale o płynności działania można po prostu zapomnieć.
Niestety tyczy się to nie tylko tych bardziej wymagających, ale także prostszych pokroju Subway Surfers, czy też legendarnych już ptasiorów ze studia Rovio. Pokemon GO również nie działa najpłynniej, ale spokojnie można zagrać.
Telefon po wyjęciu z pudełka pracuje pod kontrolą systemu Android 12 z kilkoma dodatkami ze strony producenta i zmodyfikowanym wyglądem ikon. Głównym atutem oprogramowania jest tutaj aplikacja Narzędzia, która zawiera zestaw 11 funkcji. Z jej poziomu możemy włączyć kompas, poziomicę, latarkę lupę i wiele więcej.
System oferuje pracę na dwóch aplikacjach jednocześnie na podzielonym ekranie, możliwość dostosowania interfejsu poprzez zmianę stylu Material You, czy tez dostosowanie pulpitu. Jest nawet radio FM< choć działa tylko po podłączeniu zestawu słuchawkowego.
Ciekawą funkcją smartfona HAMMER Energy X jest możliwość skorzystania z aparatu podwodnego. Ta funkcja wyłącza dotyk w ekranie, dzięki czemu podczas wykonywania zdjęć pod wodzą lub nagrywania wideo, macie pewność, że napór wody nie namiesza Wam na ekranie i nie włączy czegoś przypadkowo.
Zdjęcia robi się przyciskiem odpowiedzialnym za zwiększanie głośności, a ten od zmniejszania przełączy Was na tryb filmowania.
Bardzo podstawowy aparat i rozbudowana aplikacja
HAMMER zdecydował się zastosować zestaw dwóch obiektywów na tylnym panelu, dzięki czemu możemy wykonać fotografie tradycyjne, a także makro. To dość podstawowy zestaw, ale w zasadzie czego można się spodziewać? Jasne, że tradycyjne telefony bardzo często oferują więcej za podobne pieniądze, ale kategoria rugged rządzi się swoimi prawami i nie ma co jej zestawiać.
Aparat główny ma rozdzielczość 13MP (przysłona obiektywu f/1.8), drugi 2MP jest natomiast wykorzystywany do makrofotografii. Parametry jasno wskazują, że mamy do czynienia z zestawem dla tańszych smartfonów. Co jednak bardzo ciekawe, smartfon (mając na uwadze zastosowane obiektywy) robi sensownej jakości fotografie przy dziennym świetle. Cechują się przyzwoitą ilością szczegółów, jak również poprawnym zakresem tonalnym.
Automat przyzwoicie radzi sobie z doborem parametrów do panujących warunków z jednym zastrzeżeniem, gdyż z odwzorowaniem kolorów jest różnie. W większości przypadków są zbliżone do rzeczywistych, aczkolwiek zdarzają się ujęcia, w których są wyraźnie podkręcane. Jakby po prostu zastosowano za duży kontrast.
Wygląda to jednak naprawdę dobrze – takie przerysowane zdjęcia w tanich smartfonach doceniam, bo jednak nadają się zdecydowanie bardziej na publikowanie w mediach społecznościowych, niż te wyprane i pozbawione wyrazistości.
Do użytku mamy 4-krotne zbliżenie cyfrowe. W praktyce oznacza to tyle, że oprogramowanie kadruje fotografowany obiekt. Z tego też powodu ujęci są pozbawione szczegółów. Doceniam jednak fakt, że istnieje taka opcja i jest pod palcem.
Choć fotografie za dnia są całkiem poprawne, to jednak ujęcia nocne już niekoniecznie. Decydując się natomiast na skorzystanie z trybu nocnego można uzyskać lepszy efekt końcowy na zdjęciach. Przede wszystkim wszystko jest jaśniejsze. To jednak kosztem pogorszonych szczegółów i sporej ziarnistości. Mimo wszystko zalecam z tego trybu korzystać.
Filmy nagrywać można maksymalnie w rozdzielczości tylko FHD, przy 30 klatkach na sekundę. Jakość materiału jest wyłącznie przeciętna, gdyż mam nieodparte wrażenie, że zakres dynamiczny jest nieco za wąski.
Niestety, autofocus jest tutaj nieaktywny albo po prostu zbyt leniwy, aby wyostrzyć obiekt pojawiający się tuż przed obiektywem, rozmywając tym samym tło.
Zaskakująca jest aplikacja aparatu, która została bardzo mocno rozbudowana, jak na tani smartfon, Mamy do wyboru wiele trybów fotografowania, w tym profesjonalny, skanowanie dokumentów, filmy poklatkowe, czy też makro i zdjęcia nocne. Do tego pochodzą jeszcze dodatkowe ustawienia w postaci zmiany rozdzielczości, włączenia siatki, wyłączenia znaku wodnego, migawki i kilka innych.
Czy warto kupić HAMMER Energy X?
HAMMER Energy X podczas okresu testowego bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i z czystym sumieniem mogę go polecić wszystkim poszukującym relatywnie taniego smartfona o wzmocnionej konstrukcji.
Jasne, nie jest demonem szybkości, ale to w zasadzie jego jedyna słabość, aczkolwiek zważywszy na przedział cenowy, zastosowanie i zalety, jakiś niespecjalnie to powinno przeszkadzać podczas codziennego użytkowania. Najważniejsze, że sprawdzi się w trudnych warunkach i przetrwa zdecydowanie więcej, niż tradycyjny smartfon w podobnym przedziale cenowym.
Doceniam jednak styl smartfona, przekoloryzowane fotografie (to dziwne, ale podobają mi się te ujęcia w tym modelu), dobry czas pracy na pojedynczym ładowaniu, jasny wyświetlacz, czy też programowalny przycisk.
- Aparat6,0
- Bateria9,0
- Ekran7,1
- Jakość8,0
- Wydajność w grach5,0
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Hammer Energy X
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.