fot. JacobST, Fotolia.com
Sklepy w Polsce nie zawsze odpowiednio stosują się do przepisów dyrektywy Omnibus. UOKiK punktuje błędy sprzedawców i ostrzega, że będzie karał za kolejne podobne działania.
Mija już kilka miesięcy od momentu wprowadzenia w życie Europejskiej Dyrektywy Omnibus. To rozwiązanie, które miało chronić konsumentów przed wpadaniem w promocyjne pułapki zastawione na nas przez sklepy.
Według postanowień dyrektywy przedsiębiorcy mają obowiązek umieszczenia obok aktualnej ceny promocyjnej również tej, która w przeciągu ostatnich 30 dni poprzedzających obniżkę była najniższą.
To rozwiązanie, które pozwala na wygodne porównywanie cen, a także wymaga od sprzedawców uczciwego informowania o okazjach.
Z założenia projekt brzmi świetnie, jednak nie trzeba było długo czekać, aż sklepy wynajdą nowe sposoby na to, by przechytrzyć system. Część sprzedawców ma też mieć podobno trudności z właściwym informowaniem o promocjach:
Z naszych dotychczasowych obserwacji i kontroli, a także pytań od przedsiębiorców wynika, że rynek ma trudności z tym przepisem. Nie wszyscy, którzy powinni, prawidłowo obliczają i podają najniższą cenę z 30 dni przed ogłoszeniem obniżki, a jeśli nawet to robią – to w sposób nieczytelny i wprowadzający konsumentów w błąd.
– mówi Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
UOKiK postanowił więc z tej okazji przygotować poradnik – urząd wyjaśnia jak oznaczać promocje, a czego nie wolno robić.
Fot. uokik.gov
Co najważniejsze, informacja o najniższej cenie z ostatnich 30 dni przed obniżką powinna się znaleźć wszędzie tam, gdzie przedsiębiorca ogłasza rabaty dotyczące konkretnego produktu, a więc:
UOKiK zauważa, że przedawcy często wykorzystują programy lojalnościowe lub oferty wiązane do omijania obowiązku podania najniższej ceny. Informacja o obniżce przysługującej dopiero po aktywacji „kuponu” w aplikacji mobilnej nie zwalnia sklepu z obowiązku podania tej ceny.
Niedopuszczalne jest również pominięcie informacji, czym jest cena z ostatnich 30 dni – sklepy próbują obejść prawo, stosując zabronione określenia typu „cena referencyjna”, „cena omnibus”, czy „było”.
W przypadku zachęcania do zakupu obniżoną ceną konsument musi dostać pełną informację, która umożliwi mu ocenę, czy promocja rzeczywiście jest korzystna. – mówi prezes UOKiK.
Za naruszenie przepisów o cenach Inspekcja Handlowa może nałożyć na przedsiębiorcę karę w wysokości do nawet 20 tysięcy złotych, a gdyby taka sytuacja się powtarzała – nawet 40 tysięcy złotych.
Prezes UOKiK w przypadku stwierdzenia naruszenia zbiorowych interesów konsumentów może także nałożyć karę w wysokości do 10% obrotu na firmę i do 2 mln zł na osobę zarządzającą.
https://www.gsmmaniak.pl/1405734/google-wcisnie-nam-jeszcze-wiecej-reklam-i-to-w-gmail/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oppo Find X8 Mini będzie bardzo smukłym smartfonem, który do tego nie zrezygnuje z wielkiej…
Ulefone Armor 28 Ultra rozbił bank. Smartfon ma 16 GB RAM, MediaTeka Dimensity 9300+, 1…
Choć może się to wydawać niesłychane, Huawei dominuje na rynku smartfonów. Składane telefony w Chinach…
Samsung Galaxy M35 5G ma nową cenę w Polsce. Teraz najbardziej opłacalnego Samsunga kupisz u…
Świeżutki iPhone 17 Air jednak nie będzie taki, jak się spodziewaliśmy. Jego rozmiary mogą niestety…
Motorola Razr 60 przed premierą zdradza pierwsze detale specyfikacji technicznej. Tańsza składana Motorola przynosi dobre…