Czy vivo X90 Pro to najlepszy flagowiec do zdjęć i nie tylko, który możesz kupić w Polsce? Mam na ten temat trochę opinii. Moim zdaniem da się go jeszcze poprawić. Dla mnie byłby… idealnym superśredniakiem.
Z vivo X90 Pro korzystałem na co dzień przez ponad 2 tygodnie. Recenzję tego fotograficznego flagowca opublikowaliśmy tuż po polskiej premierze. Ja sprawdziłem, co zmieniły aktualizacje. Jak vivo X90 Pro wypada jako flagowiec, a nie tylko fotograficzne monstrum? Czy naprawdę warto na niego wydać 5999 złotych?
Nie znoszę flagowców ze szklaną obudową. Przez lata daliśmy sobie wmówić, że szkło to materiał premium. To bzdura. Jest nieprzyjemne w dotyku, śliskie, rysuje się i pęka jak szalone. Na powrót do metalowego panelu z tyłu już nie liczę, bo to utrudnia zastosowanie ładowania bezprzewodowego. Zostaje nam tworzywo sztuczne, w tym to naśladujące skórę. I powiem wprost – taki iPhone 13 Pro Max wypada przy vivo X90 Pro jak średniak.
To nie lada wyczyn. Mówimy przecież o flagowcu Apple, który daje uczucie premium podczas użytkowania. Jeżeli Apple to premium, to tutaj mamy do czynienia z „ultra-premium”. Opinię na temat wielkiej wyspy aparatów każdy wyrobi sobie sam. Moim zdaniem to jeden z najpiękniejszych flagowców wszechczasów. W życiu nie wsadziłbym go w etui. Nie ma takiej potrzeby, bo chwyt jest pewny. Pomimo 6.8″ matrycy, a to jest osiągnięcie.
Jest też kwestia wibracji. Sporo chińskich flagowców ma to do siebie, że wrażenia z użytkowania psuje kiepska haptyka. Tutaj jest doskonale. Podoba mi się też wyważenie. Przy masie 215 gramów trudno nazwać go lekkim, ale dystrybucja masy jest doskonała. To na pewno nie było łatwe przy tak wielkim zapleczu fotograficznym.
Na koniec zostaje nam właśnie wyspa aparatów. Jest olbrzymia. Jak słusznie zauważył Paweł, jest dwa razy taka, co w Huawei Mate 50 Pro. Obaj mieliśmy okazję używać przez dłuższy czas i całkowicie się w nim zgadzam. Nie będę osobno omawiał tutaj zaplecza fotograficznego. Zrobił to Paweł w swojej recenzji. Dopóki nie zestawimy go z Huawei P60 Pro, to jest dla mnie najlepszy na rynku.
Dodam jeszcze jedynie, że dzięki asymetrycznemu umiejscowieniu obiektywów mnie jako osobie leworęcznej idealnie obsługiwało się go jedną dłonią. Palec wskazujący blokował się na wyspie aparatów. Trudno uwierzyć, że tak wielki smartfon może być tak ergonomiczny.
Jeśli czytałeś kiedyś jedną z moich recenzji, to pewnie wiesz, jak dużą uwagę zwracam na temperatury obudowy. I vivo X90 Pro czasami robi się ciepły, czasami również widać to w testach benchmarkowych. Rzecz w tym, że bardzo rzadko zdarza się to podczas korzystania z aparatu. Rozumiem, że to temu producent poświęcił mnóstwo uwagi. Gdyby dodano tego optymalizację w grach, to mielibyśmy ideał.
I wydaje mi się, że taki ideał istnieje. Nazywa się vivo X90 Pro+ i od modelu dostępnego w Polsce zasadniczo różni się procesorem. Zamiast MediaTeka Dimensity 9200 mamy tam Snapdragona 8 Gen 2. Można go kupić na przykład w Trading Shenzen. Żeby było śmieszniej, zapłacisz za niego dużo mniej niż w Polsce.
Czy temperatury nadal sprawiają, że nie da się z niego wygodnie korzystać? Nie, po prostu czasami robi się mocno ciepły. Podejrzewam, że podczas letnich upałów będzie to jeszcze mocniej odczuwalne. Oczywiście nie jest to poziom osiągany przez Exynosy z Galaxy S22, a przecież te z powodzeniem są użytkowane w Polsce.
Czy vivo X90 Pro jest w czymś wyraźnie gorszy od flagowców konkurencji w 2023 roku? Tak, o ile wyraźnie zdefiniujemy na mniej więcej 15%. Bo o tyle krótszy jest czas pracy na baterii w zestawieniu z topowymi modelami na Snapdragonie 8 Gen 2. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że ma większy ekran od większości z nich. Oraz to, że pełne naładowanie przy pomocy 120 W zajmuje mgnienie oka.
Wiem, że to życzeniowe myślenie, ale mam pomysł. Życzyłbym sobie, żeby na rynek trafił telefon o tej samej baterii, designie (może poza wyspą aparatu), szybkości ładowania i ekranie. Zmieniłbym procesor, dał nieco gorsze, ale nadal plasujące go w kategorii superśredniaków aparaty i zostawił wykończenie z imitacji skóry.
Dla mnie taki średniak byłby spełnieniem marzeń. Piękna obudowa, zagięty, ale bardzo wygodny ekran, nadal dobry aparat, idealna kultura pracy i nieco lepsza bateria. Nie miałbym szczególnych oporów, żeby wydać 3000-3500 złotych na takiego smartfona. Co Wy na to, drogie vivo?
Moim zdaniem to bardzo rozsądnie wydane 6 tysięcy złotych. Oczywiście, jeśli ktoś potrafi sobie usprawiedliwić wydanie takiej kwoty na telefon. Dostajemy najlepszy aparat wśród smartfonów z łatwym dostępem do usług Google (mam tu na myśli Huawei P60 Pro, który jednak wygrywa z vivo). Wydajność i płynność pracy są idealne – temperatury, niestety niekoniecznie.
Mimo wszystko to dla mnie najrozsądniejszy flagowiec tego roku. Szkoda, że stosunkowo rzadko pojawia się w promocjach. Zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi, bo do ideału zabrakło tak niewiele.
Chciałbyś przeczytać więcej tego typu przemyśleń po dłuższym użytkowaniu? W takim razie zapraszam Cię do mojej opinii o Oppo Find N2 Flip. Czy to faktycznie najlepszy składany telefon z klapką?
https://www.gsmmaniak.pl/1404455/oppo-find-n2-flip-opinia-po-dwoch-tygodniach/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
WhatsApp wprowadza globalnie funkcję transkrypcji wiadomości głosowych. To genialne rozwiązanie, które pozwoli odsłuchać głosówkę nawet…
Apple na Black Friday i Cyber Monday przygotował promocje od 29 listopada do 2 grudnia.…
Niesamowita nubia Z70 Ultra to mój faworyt 2024 roku. Specyfikacja flagowca zaskakuje w każdym calu.…
Świeżo zaprezentowany vivo Y300 5G jednak nie jest taki zły, jak twierdziły przecieki. Okazuje się,…
Czy jest coś lepszego niż dobry telefon w świetnej cenie? Tak, aż trzy świetne modele…
OPPO zaprezentowało harmonogram wdrażania aktualizacji do ColorOS 15 z Androidem 15. Jeżeli posiadasz jego smartfon,…