Ludzie dzielą się na tych, którzy nie robią kopii bezpieczeństwa i na tych, którzy jeszcze jej nie robią. Niestety jak to zwykle bywa, najczęściej się o tym pamięta, gdy jest już za późno. Rozwiązaniem jest ładowarka MemKeeper, która sama o to zadba!
Co robicie niemal codziennie ze swoim smartfonem? Musicie go naładować. A co warto byłoby robić codziennie? Backup! Czemu więc nie połączyć tych dwóch czynności?
MemKeeper to dobrej klasy ładowarka
Zacznijmy jednak od najważniejszej funkcji, czyli ładowania. Produkt ten wykorzystuje azotek galu (GaN II), dzięki czemu zdecydowanie mniej się grzeje. To może być przydatne, gdyż może napełnić nasze urządzenia z maksymalna mocą 65W.
Oczywiście, jak każdy dobry produkt tego typu, ma dostępne 3 złącza: dwa USB typu C i jeden port USB typu A. Jednocześnie można ładować aż 3 urządzenia, a w takim wypadku moc poszczególnych złączy to 30W, 18W i 18W.
Powyższe wyniki są w porządku, ale sporo jest takich sprzętów na rynku. Co w takim razie wyróżnia właśnie tę ładowarkę?
Ładowarka, która sama robi backup!
Dokładnie, nie pomyliłem się, podczas ładowania ten sprzęt zadba o backup naszych danych. Gdy tylko ją podłączymy, ona tworzy kopię zapasową. Zakładając, że będziemy ładować telefon każdego wieczora, jest to optymalne rozwiązanie, gdyż codziennie będziemy mieć backup.
Dla twórców istotne było to, żeby nasze dane były bezpieczne. Właśnie dlatego MemKeeper wykorzystuje szyfrowanie AES-256. Ponadto dzięki aplikacji mSync możemy możemy ustawić unikalny PIN, dzięki czemu tylko my będziemy mieli dostęp do naszych danych.
Dla wielu osób istotny będzie fakt, iż maksymalnie można przechowywać dane aż z 32 urządzeń. MemKeeper oczywiście rozpozna podłączony sprzęt i od razu przypisze go do odpowiedniej kopii. Co ciekawe, działa to zarówno na sprzętach z Androidem, jak i iOS-em.
Ponadto nikt przypadkowy nie zrobi na naszej ładowarce kopii, gdyż dostęp mają tylko autoryzowane urządzenia.
Wykrywanie duplikatów nie jest niczym rewolucyjnym, ale dobrze, że ta ładowarka również ma tę funkcję. Wisienką na torcie są różne przejściówki w zestawie, dzięki czemu będziecie mogli z niej korzystać na całym świecie.
Odczyt to 1050 MB/s, a zapis wynosi 1000 MB/s.
Po co mi taka ładowarka, skoro mam chmurę?
Czytając po raz pierwszy o tej ładowarce, właśnie takie pytanie pojawiło mi się w głowie. Skoro i tak mam chmurę, a telefon robi automatycznie kopię gdy jestem podłączony do Wi-Fi, to po co mi taka ładowarka?
Mówi się, że ludzie dzielą się na tych, którzy nie robią kopii bezpieczeństwa i tych, którzy jeszcze ich nie robią. To prawda, ale w świecie backupu jest jeszcze jedna prawda – jedna kopia bezpieczeństwa to nie kopia bezpieczeństwa.
Jeśli macie naprawdę ważne dane, warto trzymać je w co najmniej dwóch – a niektórzy mówią nawet o trzech! – niezależnych od siebie miejscach. Sam swoje pliki gromadzone na przestrzeni lat mam w chmurze oraz na 2 zewnętrznych dyskach twardych. To daje mi odpowiednie poczucie bezpieczeństwa.
Jeśli chodzi o pliki z telefonu, oprócz kopii na urządzeniu, druga zawsze jeszcze w chmurze. Co jakiś czas zgrywam te rzeczy na dyski lub do drugiej chmury, więc naprawdę ciężko, żeby coś mi całkowicie zniknęło.
Gdybym miał ładowarkę jak MemKeeper, miałbym po prostu jeszcze jeden backup. Nie zakładam, że Microsoft nagle upadnie, a jego chmura zniknie, ale to zawsze dodatkowe zabezpieczenie.
MemKeeper to dla wielu może być idealna ładowarka!
MemKeep jest aktualnie dostępny na Kickstarterze: MemKeeper: Backup and Charge Your Device In One.
Cel został już dawno osiągnięty, więc według założeń, ładowarki mają być wysyłane od sierpnia tego roku. Oczywiście przy takich kampaniach zawsze wolę ostrzec, że takie terminy mogą ulec opóźnieniu.
Co istotne, MemKeeper będzie dostępny w trzech wariantach: 256 GB (49 dolarów, ok. 200 złotych), 512 GB (69 dolarów, ok. 285 złotych) oraz 1 TB (109 dolarów, ok. 450 złotych). To są ceny promocyjne, a regularnie trzeba będzie za nie zapłacić nawet dwukrotnie więcej.
Podsumowując, sam nie wiem czy to jest sprzęt, który wart byłby tych pieniędzy. Z drugiej strony, nie są to ceny zaporowe, szczególnie biorąc pod uwagę bezpieczeństwo naszych danych. Zrozumie to każdy, kto choć raz stracił ulubione zdjęcia z wakacji czy inne pliki.
Na pewno jest to produkt, który dla wielu osób może być zbawieniem. Jeśli i ty zapominasz robić regularne backupy, powinieneś być wśród nich.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.