Będące (niezasłużenie) niemal obiektem kultu telefony Google Pixel zeszły obecnie na tę samą ścieżkę, co kiedyś Lumie od Microsoftu. Będzie lepiej dla nas wszystkich, jak skończą dokładnie tak samo.
Google ostatnio zaprezentowało nam swojego nowego średniaka. I składanego flagowca. Google Pixel 7a – delikatnie rzecz biorąc – nie jest najbardziej udanym smartfonem. Powiela największe wady poprzednika, nie naprawiając jego błędów. Pixel Fold jest za to karykaturą nowoczesnego smartfona. Bardzo przypomina mi to sytuację Microsoftu.
Google po prostu nie wie, jak robić dobre smartfony
Mając ze sobą całe zaplecze technologiczne, niemal nieograniczone fundusze oraz najlepszych specjalistów w branży, Google nadal nie jest w stanie pokazać naprawdę udanego smartfona. Być może w porównaniu do podobnie wycenionej konkurencji na rynku USA, zarówno tanie jak i flagowe piksele wypadają bardzo atrakcyjnie kropka I myślę, że to właśnie to jest największym problemem Google.
Czy potrafimy wskazać jednoznacznie dobry telefon, który Google pokazało w swojej historii. Tak było ich nawet całkiem sporo – dopóki samo Google nie wzięło się za ich produkowanie. Dopóki robiło to LG HTC, a nawet Samsung ich telefony z serii Nexus naprawdę mogło się podobać. Ba, nawet pierwszy Pixel był świetną odpowiedzią na iPhone’y i flagowe Samsungi. Jego następcy również niewiele można było zarzucić – był atrakcyjnie wyceniony, oferował świetny aparat i śliczny ekran. Problemy zaczęły się dopiero później.
Google Pixel 3 i Pixel 3 XL były już zdecydowanie gorszymi telefonami. Ich problemy dotyczyły zarówno sfery sprzętowej jak i oprogramowania. Google Pixel 4 też nie zrobił szału. Eksperyment z odpowiedzią na FaceID w zamyśle był bardzo dobry, ale oba smartfony cierpiały na beznadziejny czas pracy bez ładowania.
Choć Google Pixel 5 był urządzeniem dość udanym (może poza szczeliną pomiędzy obudową i ekranem), to trafił w zły czas, a jego cena nie była aż tak atrakcyjna. Google Pixel 6, i pokazany po nim Google Pixel 7 teoretycznie miały być nowym otwarciem, ale nadal cierpiały prze całą masę błędów z poprzedników. I to mocno przypomina mi Microsoft.
Google Pixel jest teraz tym, czym kiedy Lumia od Microsoftu
Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie napisanie tekstu o wszystkich telefonach, jakie miałem. Przy tej okazji musiałbym wybrać najgorszy i mimowolnie to zrobiłem. Wśród – jak sądzę – ponad 40 smartfonów najgorzej wspominam Microsoft Lumia 550. Regularnie się restartował bez wyraźnego powodu, obudowa skrzypiała, bateria była kiepska, a przegrzanie go było łatwiejsze od nagrzania piekarnika. I na pewno szybsze. Niewiele w nim zostało z legendarnej Nokii Lumii 520.
Podobne wrażenia mam w odniesieniu do ostatnich modeli Google. Być może jesienią przyjdzie mi to odszczekać. Bardzo bym się z tego cieszył, bo im więcej jest dobrych telefonów, tym lepiej dla nas wszystkich. Przeczytałem recenzję Google Pixel 7a na GSMArenie (i pewnie z 20 innych) i nie mogłem się nadziwić, jak bardzo można zepsuć podstawowe funkcje smartfona.
Ostatecznie rozbawiło mnie to, jak większość zachodnich serwisów wskazuje na błyskawiczne przegrzewanie Tensora, grube ramki, koszmarnie wolne ładowanie i żałosny czas pracy na baterii na poziomie iPhone’a SE, a po tym nazywa go najlepszym średniakiem na rynku. Wspomnicie moje słowa – jeśli chińskie telefony znikną z Europy, to my też tak skończymy.
Moim zdaniem Google po prostu nie powinno samo robić telefonów. Może czas schować dumę do kieszeni i przestać udawać, że to może się udać? Ich Pixel Fold to najgorszy składany smartfon, jaki trafił na rynek od czasów Royole FlexPai. Z taką różnicą, że za tym projektem nie stały miliardy dolarów. Ba, nawet pierwszy Galaxy Fold wydaje się przy nim estetycznym i udanym smartfonem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.